Wybory na Słowacji. Dwa tygodnie walki o prezydenturę. "Będą działy się świństwa"

REKLAMA
W drugiej turze wyborów prezydenckich na Słowacji zmierzą się ze sobą "niespecjalnie znany dyplomata" Ivan Korczok oraz "nieobliczalni ekstremiści", których reprezentantem jest Peter Pellegrini. Korczok niespodziewanie wygrał w pierwszej turze, ale o ostateczny sukces będzie trudno. Obóz jego rywala - jak ocenił w TOK FM Tomasz Maćkowiak - ma "dwa tygodnie na to, żeby wymyślić jakieś absurdalne historie i oskarżenia".
REKLAMA

6 kwietnia Słowaków czeka druga tura wyborów prezydenckich. Pierwszą, która odbyła się w minioną sobotę, niespodziewanie wygrał dyplomata Ivan Korczok, zdobywając 42,51 proc. głosów. Jego rywalem będzie człowiek obozu premiera Roberta Ficy - przewodniczący parlamentu i szef partii rządzącej Hlas-SD Peter Pellegrini (37,02 proc.).

REKLAMA

Za zaskakujące rozstrzygnięcie sobotnich wyborów odpowiada - jak komentował w TOK FM Tomasz Maćkowiak - ogromna mobilizacja przeciwników premiera Roberta Ficy. - Demokratyczna cześć Słowacji jest świetnie wytrenowana w mobilizacji. Muszą bronić demokracji na ulicach już od lat 90. Już kilka takich kampanii wygrali i przypuszczam, że dużą rolę odegrała tu mobilizacja z komunikatem: "Uwaga demokracja jest w naszym kraju bardzo zagrożona" - mówił dziennikarz zajmujący się Czechami i Słowacją.

W hasłach dotyczących zagrożenia dla słowackiej demokracji nie ma przesady. Bo przecież szefem słowackiego rządu jest coraz bardziej zbaczający ze ścieżki demokracji, prorosyjski Robert Fico. A wygrana jego kandydata, czyli Pellegriniego oznaczałaby pełnię władzy dla Ficy.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

- By do tego nie dopuścić, szybko wylansowano niespecjalnie znanego dyplomatę Ivana Korczoka. To profesjonalny, dobry, ciekawy człowiek, ale nie postać na tyle atrakcyjna, by w normalnych warunkach zrobić na tyle dobry wynik - ocenił rozmówca Jakuba Janiszewskiego.

REKLAMA

Ivan Korczok prezydentem Słowacji? "Nie jestem optymistą"

Zdaniem Maćkowiaka sobotnia wygrana kandydata opozycji jest ostatnią dobrą wiadomością. Jak argumentował, wpływ na układ sił w drugiej turze będzie miało m.in. postawa wyborców Sztefana Harabina, który zajął trzecie miejsce. Polityk znany jest jako antysystemowy, narodowy, prorosyjski populista.

- Harabin zebrał prawie 10 proc. głosów. Podział jego głosów zdecyduje. Czytałem analizy socjologów, którzy mówili, że wcale nie jest takie pewne, że ci ludzie zagłosują na Pellegriniego, ale na pewno nie zagłosują na Korczoka i zostaną w domu - wyjaśnił gość "Połączenia".

Faworyt strony demokratycznej stanie też na przeciw sprawnego aparatu propagandowego "nieobliczalnych ekstremistów w sojuszu z populistami, którzy mają świetny aparat partyjny, spin doktorów". - I dwa tygodnie na to, żeby wymyślić jakieś absurdalne historie i oskarżenia na Korczoka. Prawdopodobnie będą działy się jakieś świństwa, tylko po to, żeby ludzie poszli i zagłosowali. Mamy sytuację fifty-fifty. Nie odważę się powiedzieć, kto wygra, ale nie jestem optymistą - podsumował w TOK FM Tomasz Maćkowiak.

REKLAMA
Czy Federacja Rosyjska się rozpadnie?
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory