PiS w tajemnicy szuka prezydenta. Ujawniamy kulisy - są nowe nazwiska

Jacek Gądek
Kandydat PiS na prezydenta - to jeden z najgorętszych tematów w centrali na Nowogrodzkiej. Do grona potencjalnych kandydatów dołączył prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny. W rozważaniach na Nowogrodzkiej pojawia się też nazwisko Jarosława Margielskiego, prezydenta Otwocka. - Kilka nazwisk jest absolutnie tajnych - słyszymy z Nowogrodzkiej.

- Trwa szukanie innej opcji - mówi jeden z polityków PiS.

Bocheński nie powalczy o Pałac

Innej niż Tobiasz Bocheński. Powód? Bocheński, który w PiS był dość powszechnie nazywany "najnowszym eksperymentem" Jarosława Kaczyńskiego, nie uzyskał wyniku w wyborach na prezydenta Warszawy tak wysokiego, jak by tego sobie życzono na Nowogrodzkiej. 23,1 proc. głosów to wynik solidny i dużo ponad słupek w badaniu exit poll, ale na Nowogrodzkiej jest przekonanie, że jednak niewystarczająco dużo, aby był pewniakiem do startu w wyborach na prezydenta kraju w połowie 2025 r.

- Bocheński nie jest już brany po uwagę - mówi polityk PiS. Nikt już go nie promuje na Nowogrodzkiej.

Są jednak inni kandydaci. Wedle naszych informacji PiS uruchamia cały arsenał narzędzi, by wybrać optymalnie: sondaże, badania ilościowe i fokusowe, a także prześwietlać otoczenie potencjalnych kandydatów. To - można by rzec - partyjna "wirówka", która ma odsiać ludzi, na których są jakieś haki i którzy są obarczeni jakimiś ryzykami w polityce.

Z naszych rozmów wynika, że potencjalnych kandydatur jest nawet kilkanaście. To politycy młodszego pokolenia, ale także ludzie ze świata akademickiego i eksperckiego.

Zobacz wideo

Cel 1: II tura. Cel 2: prezydentura

Za tak szerokimi poszukiwaniami stoi w istocie prosta kalkulacja. Jaka? Cel minimum to wejście do II tury wyborów prezydenckich 2025 r. A cel nr 2 to realnie powalczyć o wygraną w II turze. Co ważne: kandydat z twardego PiS-u "dowiezie" cel minimum, ale w II turze już będzie miał ogromny kłopot, aby nawiązać walkę z - najpewniej - Rafałem Trzaskowskim. Przy okazji: kalkulacje w wąskim kręgu PiS się zmieniły - o ile przed wyborami Jarosław Kaczyński i jego otoczenie zakładało, że szanse na start premiera Donalda Tuska na prezydenta w 2025 to 50 proc., o tyle teraz już dominuje pogląd, że to Rafał Trzaskowski będzie walczył o Pałac Prezydencki.

Powód? Trzaskowski łatwo wygrał w I turze wyborów na prezydenta Warszawy (57,4 proc.), a Tusk przegrał (pod względem wysokości słupka do sejmików) wybory samorządowe.

Kalkulacja Nowogrodzkiej: bezpieczna albo ryzykowna

PiS straciło władzę, ale w wyborach samorządowych wygrało i to z nadspodziewanie dobrym wynikiem (34 proc. - prawie cztery punkty więcej niż Koalicja Obywatelska). W czerwcu będą wybory do Parlamentu Europejskiego - jeśli i one pokażą, że PiS jest z powrotem na fali wznoszącej, to partia będzie mogła - proszę wybaczyć kolokwializm - zaszaleć i powalczyć o cel nr 2, a nie tylko minimum.

Jeśli PiS będzie słabe, to postawi na kandydata dającego największe szanse na wejście do II tury, bo brak awansu do niej byłby dla partii katastrofą. W tym wariancie najbardziej oczywistym kandydatem - patrząc na sondaże publikowane w mediach - jest Mateusz Morawiecki, choć ma on swoich wrogów w obozie Zjednoczonej Prawicy. A jeśli PiS będzie silne, co dopiero potwierdzić mają wybory do PE, to wtedy może postawić na opcję bardziej nieoczywistą: kogoś z jeszcze młodszego pokolenia i spoza ogólnokrajowej polityki, który jednak wypromowany mógłby zawalczyć w II turze o zwycięstwo.

- Jak wygramy wybory europejskie i będziemy rośli w siłę, to możemy decydować o kandydacie z większą swobodą - słyszymy od polityka PiS.

Kandydatura nieoczywista

Nad taką nieoczywistą kandydaturą trwają na Nowogrodzkiej prace. Jeden z naszych rozmówców wprost mówi, że może się z tych kalkulacji wyłonić kandydatura - jak to ujmuje - która na pierwszy rzut oka jest "od czapy", ale mieć duży potencjał, gdy już ruszy kampania prezydencka.

Do wyboru kandydata PiS na prezydenta w 2025 r. Jarosław Kaczyński przykłada wielką wagę. Jak ujawniliśmy w Gazeta.pl tuż po wyborach parlamentarnych, prezes PiS chce, aby to był "drugi Andrzej Duda" - ktoś około 40 lat, nieco umiarkowany jak na obóz PiS.

Kto jest więc w "wirówce" na Nowogrodzkiej? To nawet kilkanaście nazwisk. Dochodzą do niej też nowe. Nasi rozmówcy przekonują, że to m.in. prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny, prezydent Otwocka Jarosław Margielski, gdański poseł PiS Kacper Płażyński (kilka miesięcy temu publicznie mówił, że nie zamierza startować) i były wiceminister w MAP Andrzej Śliwka, który walczy w II turze wyborów prezydenckich w Elblągu. Z "twardego PiS" ambicje prezydenckie ma z pewnością były premier i wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. A Beata Szydło publicznie ostatnio nie wykluczała swojego startu.

Polityk PiS przekonuje: - Nadbereżny jest w pierwszej dziesiątce potencjalnych kandydatów.

Nadbereżny: jestem skoncentrowany na Stalowej Woli

Sam prezydent Stalowej Woli w rozmowie z Gazeta.pl mówi tak: - Nikt ze mną nie rozmawiał o tym, abym kandydował na prezydenta Polski w 2025 r. Jeśli ktokolwiek mógł o mnie w takim kontekście pomyśleć, to jest mi z tego powodu bardzo miło, ale jestem skoncentrowany na Stalowej Woli.

O tym, że Nadbereżny być wymieniany jako potencjalny kandydat napisał też "Wprost". Jego nazwisko jest głośne, bo w wyborach na prezydenta miasta znów wygrał w I turze - zdobył aż 72,4 proc. poparcia.

O ile sam prezydent Stalowej Woli mógł nie rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim, ani też z nikim innym z Nowogrodzkiej, o ewentualnym starcie w 2025 r. w wyborach prezydenckich, to na Nowogrodzkim o nim się rozmawia. - To, że Lucjusz nie rozmawiał, nie wyklucza tego, że my o nim rozmawiamy - śmieje się jeden z rozmówców.

Drugie dno konwencji w Stalowej Woli

Warto zwrócić uwagę, że to w Stalowej Woli odbyła się w weekend konwencja samorządowa PiS. Partia konsumowała dobry wynik w wyborach samorządowych - zjechała się do tego bastionu PiS. Konwencja ta jest więc czymś więcej, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. O ile jedni zapewniają, że PiS po prostu chciało w miejscu lokalnego triumfu skonsumować naprawdę dobry ogólnopolski wynik PiS, o tyle inni przekonują, że to tylko jedna warstwa. Ukryty cel konwencji ma być też bowiem taki, że to początek włączania Nadbereżego do walki o nominację prezydencką.

- Ta konwencja rozpoczęła grę o to, aby Nadbereżny mógł zostać kandydatem do prezydentury w 2025 r. - mówi jeden z rozmówców z PiS. Inni przekonują, że jego walka o Pałac Prezydencki za rok to political fiction. A wszyscy podkreślają, że nie ma ostatecznych decyzji.

Start Lucjusza Nadbereżnego na prezydenta kraju to byłoby wejście do pierwszej ligi - o wygraną byłoby niezmiernie trudno, ale już samo wejście do tej ligi i utrzymanie się w niej byłoby wielkim politycznym awansem dla prezydenta Stalowej Woli.

Prezydent Otwocka też na giełdzie

Nie tylko Nadbereżny jest nową postacią w rozważaniach na Nowogrodzkiej, kto miałby stanąć w szranki o prezydenturę z - co po wyborach samorządowych wydaje się niemal pewne - Rafałem Trzaskowskim. W PiS rozważany jest też Jarosław Margielski. O jego możliwym namaszczeniu na kandydata PiS mówią nam ludzie z obozu Zjednoczonej Prawicy. Margielski ogólnopolsko nie jest znany, jest prezydentem Otwocka - w tegorocznych wyborach zmiażdżył konkurencję, zdobył 76 proc. poparcia już w I turze.

- Na serio sprawa naszej kandydatury będzie się ważyć po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nie można wcześniej rozgrzać tego tematu, bo zaczną się frakcyjne walki - mówi polityk PiS.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.