Robert stara się oswajać internautów ze śmiercią, korzystając też z tego, że ludzi coraz bardziej interesuje branża pogrzebowa, długo uważana za temat tabu. Pytają więc, jak wygląda ciało po kilku latach w grobie, czy zdarzyło mu się odbierać leżące w domu przez kilka tygodni zwłoki i jak dokładnie wygląda przygotowywanie do klasycznego pochówku i kremacji. Nie raz zdradzał, jak zachowuje się rodzina, bliscy czy inni pracownicy cmentarzy. Wyjaśniał, jak przeprowadza się kremację, jak przygotowuje się ciało do pochówku.
Niejednokrotnie obserwujący dzielili się z nim historiami związanymi z innymi zakładami pogrzebowymi i grabarzami, opowiadając o sytuacjach, które słusznie budzą oburzenie. Mężczyzna jednak zawsze stara się podkreślać, że to nie jest norma. Regularnie rozprawia się też z powszechnymi mitami dotyczącymi tej branży. W jednym z ostatnich filmów opowiadał o tym, czy możliwa jest zamiana ciał do kremacji, w wyniku której do urny trafiają prochy nie tego zmarłego, co trzeba. Grabarz z TikToka wyjaśnił, że "to nie lata 80.", a dziś każde krematorium ma monitoring, kamery. - Pomyłka może zaistnieć tylko wtedy, gdy ciało zostanie źle opisane - tłumaczył.
O swojej pracy jakiś czas temu opowiedział także w rozmowie z Onetem. Przyznał, że zdarza mu się malować paznokcie, układać włosy czy robić makijaż zmarłym. Rodziny często mają też nietypowe prośby związane z umieszczaniem w trumnie pamiątek czy ważnych dla nich lub dla zmarłego przedmiotów. - W tej kwestii widziałem już chyba wszystko. Tak naprawdę jedynym ograniczeniem jest gabaryt, ale i tak udało się nam kiedyś pochować zmarłego z gitarą. Tu wyobraźnia nie zna granic, można schować wszystko, byleby z zachowaniem szacunku - zdradził. Wśród takich przedmiotów, które często trafiają do trumny, znalazły się m.in. papierosy, zdjęcia, ulubione książki, ale też buteleczki z alkoholem czy... działające telefony.
Choć w przypadku klasycznego pochówku w trumnie właściwie nie ma ograniczeń poza rozmiarem trumny, te pojawiają się już przy kremacji. - Do trumny kremacyjnej nie można wsadzać metalowych przedmiotów. Wtedy nie złożymy zmarłego do trumny z telefonem, bo to groziłoby wybuchem - podkreślał. Rodzina może być obecna przy kremacji, w specjalnej sali bliscy mogą się też pożegnać. To wtedy też często ksiądz przeprowadza krótką ceremonię przed umieszczeniem trumny w piecu krematoryjnym. Jednak sam proces kremacji nie wygląda tak, jak wiele osób myśli. - To nie jest jak na filmach, nie ma płomieni - podkreślał.