Co bliscy wkładają do trumien? Grabarz "widział wszystko", ale jedno jest zakazane. "Grozi wybuchem"

Robert jest znanym na TikToku grabarzem. Odpowiada na pytania fanów, tłumaczy i rozprawia się z mitami. Opowiada też o szczegółach związanych z pracą grabarza. Nie bez powodu jego profil cieszy się sporą popularnością. Jakiś czas temu zdradził, co wkłada się do trumny zmarłego. Jak sam przyznał, widział już chyba wszystko.

Robert stara się oswajać internautów ze śmiercią, korzystając też z tego, że ludzi coraz bardziej interesuje branża pogrzebowa, długo uważana za temat tabu. Pytają więc, jak wygląda ciało po kilku latach w grobie, czy zdarzyło mu się odbierać leżące w domu przez kilka tygodni zwłoki i jak dokładnie wygląda przygotowywanie do klasycznego pochówku i kremacji. Nie raz zdradzał, jak zachowuje się rodzina, bliscy czy inni pracownicy cmentarzy. Wyjaśniał, jak przeprowadza się kremację, jak przygotowuje się ciało do pochówku.

Zobacz wideo Małgorzata Werner o ostatnich chwilach ojca. "Dopóki taty nie zabrał zakład pogrzebowy, cały czas było disco polo"

Grabarz z TikToka opowiada o swojej pracy. Walczy z mitami

Niejednokrotnie obserwujący dzielili się z nim historiami związanymi z innymi zakładami pogrzebowymi i grabarzami, opowiadając o sytuacjach, które słusznie budzą oburzenie. Mężczyzna jednak zawsze stara się podkreślać, że to nie jest norma. Regularnie rozprawia się też z powszechnymi mitami dotyczącymi tej branży. W jednym z ostatnich filmów opowiadał o tym, czy możliwa jest zamiana ciał do kremacji, w wyniku której do urny trafiają prochy nie tego zmarłego, co trzeba. Grabarz z TikToka wyjaśnił, że "to nie lata 80.", a dziś każde krematorium ma monitoring, kamery. - Pomyłka może zaistnieć tylko wtedy, gdy ciało zostanie źle opisane - tłumaczył.

Grabarz z TikToka opowiada, jak wygląda kremacja. "To nie jest jak na filmach"

O swojej pracy jakiś czas temu opowiedział także w rozmowie z Onetem. Przyznał, że zdarza mu się malować paznokcie, układać włosy czy robić makijaż zmarłym. Rodziny często mają też nietypowe prośby związane z umieszczaniem w trumnie pamiątek czy ważnych dla nich lub dla zmarłego przedmiotów. - W tej kwestii widziałem już chyba wszystko. Tak naprawdę jedynym ograniczeniem jest gabaryt, ale i tak udało się nam kiedyś pochować zmarłego z gitarą. Tu wyobraźnia nie zna granic, można schować wszystko, byleby z zachowaniem szacunku - zdradził. Wśród takich przedmiotów, które często trafiają do trumny, znalazły się m.in. papierosy, zdjęcia, ulubione książki, ale też buteleczki z alkoholem czy... działające telefony.

Choć w przypadku klasycznego pochówku w trumnie właściwie nie ma ograniczeń poza rozmiarem trumny, te pojawiają się już przy kremacji. - Do trumny kremacyjnej nie można wsadzać metalowych przedmiotów. Wtedy nie złożymy zmarłego do trumny z telefonem, bo to groziłoby wybuchem - podkreślał. Rodzina może być obecna przy kremacji, w specjalnej sali bliscy mogą się też pożegnać. To wtedy też często ksiądz przeprowadza krótką ceremonię przed umieszczeniem trumny w piecu krematoryjnym. Jednak sam proces kremacji nie wygląda tak, jak wiele osób myśli. - To nie jest jak na filmach, nie ma płomieni - podkreślał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.