Zalogowanie się jest jednoznaczne z akceptacją naszego REGULAMINU w aktualnym brzmieniu (ostatnia aktualizacja 30.01.2015 r.)

REJESTRACJA




Akceptuję REGULAMIN
(wymagane)
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Wydawnictwo Westa Druk sp. z o.o. w Łodzi. (wymagane)

Dmuchaj na zimne,
gdy chodzi o pieniądze

Pożyczanie pieniędzy od firm niepodlegających nadzorowi państwa czy też lokowanie w nich swoich oszczędności może być bardzo niebezpieczne. Zdecydowanie lepiej wybrać zaufaną instytucję podlegającą Komisji Nadzoru Finansowego.



Zbliżają się kolejne święta – a z nimi pokusa, by wyprawić wielką fetę dla całej rodziny. Może kupić nowy telewizor, skoro przyjedzie do nas na parę dni kuzynostwo z zagranicy? Jedną z przyczyn wpadania w pętlę zadłużenia jest lekceważenie informacji o braku zdolności kredytowej. Może się zdarzyć, że jeden lub kilka banków odmówiło nam udzielenia kredytu, powołując się najczęściej na „system komputerowy”, wyliczający, czy możemy sobie pozwolić na kredyt. Najczęściej wtedy poszukujemy innego banku z może mniej rygorystycznym systemem, albo po prostu ograniczamy nasze finansowe oczekiwania. Można przecież pożyczyć mniejszą kwotę, którą będzie łatwiej zwrócić. Niestety, w drodze z banku do domu mijamy słup ogłoszeniowy, na którym znaczną część anonsów stanowią reklamy firm pożyczkowych oferujących pożyczki „bez badania zdolności kredytowej” albo „bez BIK-u”. Zrywamy kartkę z telefonem, dzwonimy pod podany numer i nagle okazuje się, że pieniądze są jednak w naszym zasięgu. To pułapka, w którą wpadliśmy.

Przedstawiciel firmy „ze słupa” bardzo chętnie się z nami spotka, wręczy umowę do podpisania, opowie o działalności swojej firmy. Prawdopodobnie mniej ochoczo będzie jednak wyjaśniał szczegóły i odpowiadał na konkretne pytania. Ile naprawdę kosztuje pożyczka? Jakie są dodatkowe opłaty z nią związane? Czy oprocentowanie, o którym mowa, podane jest w stosunku rocznym, czy może w miesięcznym lub nawet dziennym? Najważniejsza zasada – jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości, niczego nie podpisujmy. A najlepiej nie korzystajmy z usług tego typu firm, bo może to się okazać ryzykowne.


Trwa kampania społeczna „Nie daj się nabrać. Sprawdź, zanim podpiszesz!”. Celem akcji jest zwrócenie uwagi społeczeństwa na ryzyko związane z zawieraniem umów finansowych, w tym przede wszystkim z zaciąganiem wysoko oprocentowanych krótkoterminowych pożyczek, tzw. „chwilówek”, oraz z korzystaniem z usług finansowych, które nie podlegają nadzorowi państwa. Kampania społeczna jest współorganizowana przez siedem instytucji publicznych: Bankowy Fundusz Gwarancyjny, Komisję Nadzoru Finansowego, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Sprawiedliwości, Narodowy Bank Polski, Policję oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Gdy kota nie ma…

Dlaczego? Bo firmy pożyczkowe, czy bardziej ogólnie – parabanki, nie podlegają nadzorowi państwowemu sprawowanemu przez Komisję Nadzoru Finansowego. Ich działalność nie jest licencjonowana, może być prowadzona jak każda inna działalność gospodarcza. Firm pożyczkowych nie obowiązują tak restrykcyjne przepisy, jak np. dotyczące banków. Muszą one jednak działać zgodnie z prawem, tj. przepisami Kodeksu cywilnego oraz ustawy o kredycie konsumenckim.

Od kilku lat lawinowo wzrasta liczba egzekucji komorniczych będących następstwem pożyczek zaciągniętych w pozabankowych instytucjach finansowych. Same pożyczki to najczęściej kwoty od kilkuset złotych do kilkunastu tysięcy. Na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niewielkie, jednak z powodu bardzo wysokich kosztów obsługi zadłużenia, na które składa się nie tylko wysokie oprocentowanie, ale też wiele kosztów dodatkowych, generują często bardzo trudne do spłacenia zobowiązanie.

Dodajmy, że chociaż maksymalne nominalne oprocentowanie pożyczek wynosi obecnie 10 procent, to wiele firm pożyczkowych oferuje produkty, których rzeczywista roczna stopa oprocentowania może przekraczać tysiące procent. Dlatego też nierozważne podpisanie umowy o „szybką i łatwą pożyczkę” może prowadzić do utraty dorobku całego życia i rodzinnych dramatów.


… myszy harcują

Podobną ostrożność powinniśmy zachować w momencie, gdy chcemy pieniądze nie pożyczyć, ale zainwestować. Na rynku wciąż pojawiają się niesamowite oferty proponujące klientom zyski znacznie przekraczające oprocentowanie lokat bankowych. Bez wątpienia jest to coraz bardziej kuszące w sytuacji, gdy utrzymuje się niski poziom stóp procentowych. Niestety, ludzka naiwność to wciąż skuteczny instrument dla wszelkiej maści oszustów. Wystarczy przecież powiedzieć, że na ofertę Amber Gold nabierali się ludzie wykształceni, a nawet uniwersyteccy profesorowie. Wystarczy też dodać, że spółka Finroyal zdobywała swoich klientów jeszcze długo po tym, jak trafiła na listę ostrzeżeń publicznych KNF. To bardzo ważne zestawienie – trafiają na nie podmioty, w związku z działalnością których złożono zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Często są to również firmy, wobec których toczy się już postępowanie prokuratorskie. Nie znaczy to jednak, że nieobecność jakiejś nazwy na ww. liście jest gwarancją bezpieczeństwa. Strona nadzoru: www.knf.gov.pl powinna być jedną z pierwszych, które się odwiedza, jeżeli planujemy ulokować gdzieś oszczędności. Sprawdzimy tam nie tylko wspomnianą listę ostrzeżeń. Przede wszystkim zbadamy, czy podmiot gromadzący środki jest w ogóle przez KNF nadzorowany.

Jeżeli zdecydujemy się na inwestycję za pośrednictwem nienadzorowanej firmy, która nie posiada stosownego zezwolenia na prowadzenie działalności, istnieje ryzyko, że trafimy tak naprawdę do tzw. piramidy finansowej. Działalność piramidy polega na obiecywaniu uczestnikom zysków, pochodzących z wpłat dokonywanych przez nowe osoby dołączające do tej struktury. To bardzo ważne – takie firmy wcale nie muszą nawet świadczyć rzeczywistych usług inwestycyjnych. Za największą piramidę finansową na świecie uważa się firmę Bernarda Madoffa. Jej klientami były największe banki na świecie, wyższe uczelnie, fundacje, zamożni inwestorzy, osoby ze świata biznesu, polityki, kultury. Madoff początkowo inwestował głównie w papiery wartościowe i nieruchomości. Gdy firma upadła w 2008 roku, okazało się, że nie jest w stanie zwrócić im zainwestowanych środków. Miała wówczas blisko 5 tys. klientów, którzy ulokowali w niej łącznie 65 miliardów dolarów. Na polskim rynku w znacznie mniejszej skali działały np. firmy Amber Gold, Skyline czy też Bezpieczna Kasa Oszczędności.

Co nam grozi w innym przypadku? Pamiętajmy, że jeśli powierzamy pieniądze do zainwestowania firmie parabankowej, to w razie kłopotów z ich odzyskaniem pozostaje nam jedynie sądowe dochodzenie roszczeń. Co jednak, jeśli nie jesteśmy w stanie odzyskać nawet wpłaconego kapitału? Oczywiście przed sądem musimy udowodnić, że rzeczywiście ulokowaliśmy gdzieś pieniądze i to w sposób zgodny z prawem. Po wyroku sądowym możemy zwrócić się do komornika o egzekucję naszej należności. Problem w tym, że w razie upadku takiej firmy jego majątek może nie wystarczyć na spłatę roszczeń wszystkich klientów. Jeśli zaś odzyskamy nasze środki, to zazwyczaj po miesiącach, a nawet latach oczekiwania i po kolejnych wydatkach poniesionych na windykację.

Zatem powierzanie swoich pieniędzy firmom nieobjętym nadzorem jest ryzykownym rozwiązaniem. Pamiętajmy, że środki powierzone instytucjom innym niż banki i SKOK-i nie są objęte ochroną Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Tymczasem pieniądze na rachunkach w bankach i SKOK-ach są klientom zwracane w przypadku ogłoszenia upadłości.


Jeżeli chcemy zaciągnąć bezpieczną pożyczkę

  1. Sprawdź wiarygodność firmy. Listę podmiotów objętych nadzorem finansowym można znaleźć na stronie: www.knf.gov.pl lub na stronie internetowej kampanii: www.zanim-podpiszesz.pl. Uważaj, pod czym się podpisujesz – koszt pożyczki może się okazać znacznie wyższy, niż oczekujesz.
  2. Policz całkowity koszt pożyczki. Sprawdź, jaka jest całkowita kwota do zapłaty. Każdy podmiot udzielający pożyczki zobowiązany jest do poinformowania o wysokości rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania pożyczki (RRSO) oraz o całkowitej kwocie do zapłaty. Jeśli masz kłopoty z uzyskaniem takiej informacji, możesz samodzielnie policzyć koszt pożyczki za pomocą kalkulatora dostępnego na stronie internetowej www.zanim-podpiszesz.pl.
  3. Dokładnie przeczytaj umowę. Szczególnie zwróć uwagę na następujące elementy:
    • czy oprocentowanie pożyczki nie jest znacznie wyższe niż inne oferty na rynku;
    • czy firma wymaga wniesienia wysokiego zabezpieczenia pożyczki, zanim pożyczka zostanie udzielona – brak terminowego spłacania pożyczki może się wiązać z utratą zabezpieczenia, którego wartość najczęściej znacznie przewyższa kwotę zadłużenia albo które może mieć dla nas wartość sentymentalną;
    • czy zapisy umowy uprawniają firmę do wyznaczenia zabezpieczenia w przyszłości, wedle uznania firmy;
    • czy pojawiają się dodatkowe opłaty zapisane w umowie, np. za rozpatrzenie wniosku, za wydanie decyzji, prowizje, opłaty za wizyty przedstawiciela pożyczkodawcy w domu, ubezpieczenia – jeśli tak, to policz je, suma tych opłat może znacznie podwyższać koszt pożyczki (być może firma w ogóle nie zamierza udzielić pożyczki, a jedynie pobrać z góry opłaty ponoszone przez klienta!).
    Jeżeli nie rozumiesz jakiegoś zapisu w umowie, poproś o wyjaśnienie. Warto pytać o szczegóły. W wypadku wątpliwości należy poprosić o wzorce dokumentów i skonsultować je z prawnikiem lub inną kompetentną osobą.
  4. Nie podpisuj, jeśli nie rozumiesz. Nie należy korzystać z usług finansowych, których się nie rozumie. Jeśli oferujący usługi nie chce lub nie potrafi wyjaśnić ich zasad, lepiej zrezygnować z takiej propozycji.

Autor: KONRAD ŻYBORT

Po przeczytaniu artykułu wypełnij ankietę

Sprawdź swoją wiedzę i oceń przydatność publikacji. Na pierwszych 65 osób czeka bonus w postaci bezpłatnego dostępu do e-angory.

Powrót do listy artykułów