Adam Niedzielski sam chce odejść. "Ma dość", bo PiS sabotuje jego walkę z covidem

Jacek Gądek
Minister zdrowia Adam Niedzielski jest już skrajnie sfrustrowany swoją niemocą w rządzie. - Niedzielski ma już dość. Chce odejść - mówi nam osoba z obozu rządzącego. Jest jednym z kandydatów do dymisji w rekonstrukcji rządu, do której już na luty lub marzec przymierzała się Nowogrodzka.
Zobacz wideo Senator PiS o ustawach covidowych: Błędy zostały poczynione przez obie strony

Rola Niedzielskiego - choć jest ministrem zdrowia - została sprowadzona do administratora, a nie kreatora walki z covidem. Ma dbać o to, aby służba zdrowia się nie zawaliła pod naporem pandemii. Jak do tej pory podporządkowuje się on woli politycznej PiS, ale nerwy już mu zaczęły puszczać. Zwłaszcza gdy osoby z obozu Zjednoczonej Prawicy w jego ocenie sabotują walkę z covidem. Jak? Na przykład kwestionują skuteczność szczepionek - a to zrobiła małopolska kuratorka oświaty Barbara Nowak. I, co też rozsierdza ministra, tak jak grono "antysanitarystów" torpedują i tak "lajtowy" projekt dający pracodawcom możliwość wysyłania pracowników na bezpłatne testy na covid, a jeśli nie chcą testu, to mogą w zamian okazać świadectwo zaszczepienia.

Więcej informacji o koronawirusie na stronie głównej Gazeta.pl

W samym PiS akcje Niedzielskiego stoją coraz niżej. - To był dobry ruch w czasie pandemii, aby właśnie Niedzielski został ministrem zdrowia. Bo on od podszewki zna służbę zdrowia i nikt go nie wykiwa z cenami usług czy też z organizacją systemu. Ale on ma też bardzo technokratyczne podejście - zdradzał nam jeden z polityków PiS.

Jednak wpływ Niedzielskiego na decyzje obozu rządzącego o obostrzeniach i wykorzystaniu paszportów covidowych jest iluzoryczny. Przegrany jest zwłaszcza w walce o ustawę dającą firmom prawo do weryfikowania, czy pracownicy są zaszczepieni. Mimo że zabiega o nią od ponad pół roku, to wciąż nie została uchwalona i to nawet w - jak mówi się w PiS - "lajtowej" formie. W PiS blokuje ją ok. 20-osobowa grupa "antysanitarystów" - to m.in. posłanka Anna Maria Siarkowska i poseł Janusz Kowalski (Solidarna Polska).

Obecnie frustracja Niedzielskiego jest już skrajna. Powodów jest kilka: bezsilność ws. ustawy o weryfikowaniu paszportów covidowych, utrata sojuszników z Rady Medycznej, perspektywa, że zbliża się może najgorsza fala covidu, a rząd jest bezczynny wobec tego, ale to on będzie obwiniony o zapaść systemu ochrony zdrowia.

Dotychczasowe fale covidu były dotkliwe, ale przy spodziewanej skali nawet 100 tys. zachorowań dziennie, które może wywołać mutacja omikron - zwłaszcza przy niskim, 56-procentowym, poziomie wyszczepienia Polaków - może przygwoździć służbę zdrowia. Sam Niedzielski przewiduje szczyt zakażeń na połowę lutego - na ok. 60 tys. Minister może tymczasem jedynie walczyć ze skutkami zachorowań, a nie walczyć z ich przyczynami. Zatem choć niewiele od niego zależy, to odpowiedzialność będzie spadać na jego barki.

Jak pisaliśmy już w Gazeta.pl pod koniec minionego roku, Niedzielski już od dawna chce przeforsować ustawę dającą pracodawcom możliwość sprawdzania, czy pracownicy się zaszczepili. Wedle RMF FM, jeśli ten projekt - dziś nazywany projektem Czesława Hoca (on firmuje projekt jako poselski, a nie rządowy) - nie zostanie uchwalony, to Niedzielski grozi własną dymisją.

Powodem frustracji Niedzielskiego jest też to, że dopiero co stracił sojuszników - Radę Medyczną przy premierze. W piątek bowiem aż 13 z 17 członków tej Rady złożyło rezygnacje. Teraz ma zostać powołana rada ds. walki z pandemią w składzie także z ekonomistami i socjologami. - Nie pozwólmy sobie przysłonić tego obrazka współpracy tylko i wyłącznie tym, co działo się w ostatnich kilku dniach, bo bilans funkcjonowania Rady Medycznej jest bardzo pozytywny - żałował Niedzielski tej Rady.

W PiS można od tygodni usłyszeć, że Niedzielski jest kandydatem do dymisji w najbliższej rekonstrukcji rządu. Do takiej w PiS przymierzano się już na luty lub marzec. Definitywnych decyzji jeszcze jednak nie ma.

- Jest coraz więcej głosów, że ma swoje wady, a przede wszystkim kompletnie brak mu słuchu społecznego, a umie za to coś palnąć. W momencie obciążenia służby zdrowia jest sprawny, ale ma bardzo technokratyczne podejście - mówił nam jeden z polityków z otoczenia prezesa PiS.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.