- W moim prezydenckim kalendarzu, to jedno z najważniejszych wydarzeń w roku - przyznał w niedzielę Andrzej Duda, przemawiając podczas charytatywnych zawodów w narciarstwie alpejskim „12H Slalom Maraton Zakopane 2022”. Dodał, że właśnie wyzdrowiał po zakażeniu koronawirusem. Oraz: „media trafnie przewidziały, że Duda, mimo że chory i tak przyjedzie na maraton”.
Andrzej Duda zalicza ten slalom regularnie. I – jak twierdzi – to w jego prezydenckim kalendarzu jedno z najważniejszych wydarzeń w roku. Wcześniej wraz z nim zjeżdżał tu slalomem Łukasz Szumowski, poprzedni minister zdrowia, którego w zjeżdżaniu wyćwiczył zakopiański instruktor narciarstwa Łukasz G. Dzięki instruktorowi ministerstwo zdrowia zakupiło później maseczki z Chin, bez certyfikatów, płacąc hojnie po 45 zł za maseczkę.
I choć Małgorzata Tlałka–Długosz, narciarka alpejska, trenerka i prezeska fundacji HANDICAP, która corocznie organizuje slalom czyli „jedno z najważniejszych wydarzeń w prezydenckim kalendarzu”, twierdzi, że z instruktorem od maseczek nie ma nic wspólnego, to oboje są na liście członków zarządu tego samego klubu sportowego Firn. Poza tym ona też swoją działalność opiera na gestach ze strony państwa.
W ogóle to ciekawe, że prezydent co roku szusuje na Polanie Szymoszkowej twierdząc, że w ten sposób pomaga. A nikt głośno nie pyta: komu?
Fundacja, która jest organizatorem tej ważnej w jego kalendarzu imprezy jakoś nie chwali się, ile pieniędzy udaje jej się zdobyć. I na co je wydaje.
Andrzej Duda na Polanie Szymoszkowej
Tegoroczna impreza na Polanie Szymoszkowej to była już ósma edycja narciarskiego maratonu, który tak lubi pan prezydent. Trwa 12 godzin, narciarze zjeżdżają slalomem i każdy „nabity” w ten sposób kilometr – jak twierdzi fundacja – pomaga niepełnosprawnym dzieciom. W ubiegłym roku wszyscy startujący przejechali razem 679 kilometrów.
Dam wiele temu, kto ustali, ile pieniędzy w ten sposób zebrano. Slalom organizuje Fundacja Integracji Przez Sport HANDICAP, której Małgorzata Tlałka–Długosz jest prezesem, a w radzie fundacji jest jej mąż, Piotr Długosz – inżynier prowadzący interesy związane z geotermią. Dawniej media donosiły, że zainwestował ogromne pieniądze w Oravicy na Słowacji, wchodząc tam w interesy z jednym ze słowackich skrajnie prawicowych polityków.
Później skoncentrował się na Toruniu – stał się projektantem słynnego geotermalnego „dzieła” ojca Tadeusza Rydzyka. „Dzieło” okazało się przekosztowne dla państwa – najpierw poszło tam 26,5 mln zł tytułem odszkodowania za to, że poprzedni rząd odmówił dotacji na odwierty, później ponad 19 mln na budowę ciepłowni do podgrzewania tej wody, która jednak nie okazała się gorąca, jeszcze później 8 mln zł na ciepłociągi… Eksperci nazywają to geotermalne toruńskie „dzieło” wielkim kranem, przez który ciągle już będą wypływać pieniądze, bo najpierw na uruchomienie, a później na naprawy.
Prezes Małgorzata Tlałka–Długosz też celuje w projekty kosztowne. Najpierw prowadzona przez nią Fundacja miała rozkręcić działalność w Zakopanem – zabiegała o wart 11 mln zł budynek po byłym gimnazjum. Atrakcyjny ze względu na dużą powierzchnię (2,5 tys. m kw) i kapitalne położenie (zaledwie 200 m od Krupówek). Pani prezes zapowiadała, że uruchomi terapeutyczne przedszkole, terapeutyczną szkołę, a przy tym też pensjonat i gastronomię. Z rządzonego przez PiS województwa obiecano fundacji 3 mln zł, a z rządzonego przez PiS miasta obiecano oddanie budynku w dzierżawę za jedyne 100 zł miesięcznie.
W 2020 roku Fundacja znalazła jednak jeszcze lepszą dla siebie okazję: zabytkowy dwór w Borkowie należący do prezesa Orlenu Daniela Obajtka.
Potrzeba milionów
Dwór jest na Pomorzu, 770 km od Zakopanego, wymaga remontu, ale jednak wydał się Fundacji HANDICAP jakoś szczególnie pociągający. Być może dlatego, że włączyć się w pomoc mogą bogate państwowe spółki? Tego roku, w którym fundacja podpisała umowę na dzierżawę dworku, przyszło 200 tys. zł od Fundacji Orlen, 150 tys. zł od Fundacji Lotos, dołożyła też Fundacja Tauron.
Oczywiście na remont i wyposażenie trzeba wielu milionów. Ile udało się pozyskać do tej pory? I od kogo? Ile z tego, co wpłynęło, wydano? Tym Fundacja HANDICAP się nie chwali. Do 2018 roku zamieszczała na swojej stronie sprawozdania finansowe, później przestała i teraz to już nawet w te stare nie można wejść.
Andrzej Duda z numerem jeden
Rozpadający się dworek wraz z parkiem Daniel Obajtek kupił w 2017 roku, wtedy nie był jeszcze prezesem Orlenu, a Grupy Energa. HANDICAP ma zarządzać dworkiem przez 30 lat, po wyremontowaniu prowadzić centrum rehabilitacyjno-edukacyjno-szkoleniowe dla osób z dysfunkcjami i zaburzeniami rozwojowymi, także zaburzeniami mowy i komunikacji.
Czy tak będzie? To się okaże. Wcześniej prezes Obajtek przekazał dworek w dzierżawę Fundacji Pomocy i Więzi Polskiej „Kresy RP”, która też miała wyremontować dworek i zajmować się tu rehabilitacją, a po tym, jak na dźwignięcie dworku dostała pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz fundacji spółek skarbu państwa – KGHM i PKO BP, umowa Obajtka z Fundacją przestała obowiązywać. Czy podobnie może się stać z HANDICAPEM?
Gdy Fundacja organizuje kolejne edycje maratonu narciarskiego i prezydent Andrzej Duda startuje z numerem jeden, niewątpliwie pomaga w ten sposób fundacji znaleźć bogatych sponsorów. Nazywają go tu „Naszym Kapitanem Drużyny”. W czasie tych narciarskich imprez w Zakopanem przedstawiany jest jako wielki orędownik spraw dzieci niepełnosprawnych, choć to jest ten sam prezydent, który w 2018 roku, gdy rodzice niepełnosprawnych protestowali w Sejmie i byli poniżani przez polityków PiS, patrzył na to niewzruszony.
Latem 2020 roku, gdy w kampanii prezydenckiej chciał ocieplić swój wizerunek i przyjechał do Zakopanego, Małgorzata Tlałka–Długosz ściągnęła niepełnosprawne dzieci, by ładnie go powitały. Stały przy banerze „Narciarze murem za prezydentem”, zgodnie z wytycznymi, jakie wcześniej dostały: w stroju sportowym, czystych butach i z uśmiechem, bo - jak uprzedzono dzieci - trzeba się uśmiechać, będą media.
Czternastu sponsorów
W ubiegłym roku portal nowytarg24.tv informował, że HANDICAP organizuje treningi integracyjne dla 50 dzieci oraz 23 osób dorosłych „o zróżnicowanych możliwościach psycho–fizycznych”. Nie jest to więc działalność na wielką skalę.
Jednak gdy, jak co roku, HANDICAP organizuje slalom, w którym startuje prezydent Duda, można liczyć na pieniądze. W tym roku dało je PZU (sponsor główny), część dołożyło PKO BP (partner sportowy). W różny sposób włączyło się jeszcze dwunastu sponsorów i wielu patronów medialnych. Było dużo szumu i pięknych słów o szczytnej idei. A później – jak w poprzednich latach – będzie zapewne cicho o tym, ile pieniędzy udało się zebrać i na co poszły.
Czytaj też: Duda urwał się Kaczyńskiemu? Czy będą kolejne weta?
