Marek Suski, poseł PiS, poinformował w czwartek o planach przyjęcia nowej ustawy. Nakazywałaby ona stacjom radiowym, by od piątej rano do północy 80 proc. emitowanej muzyki było polskich autorów.
Polityk zapewnił, że projekt ma poparcie lidera Kukiz'15. Paweł Kukiz, polityk, a jednocześnie muzyk, tej informacji jednak nie potwierdza. - "Za taką ustawą, której jakieś ogólne założenia poznałem, bym nie zagłosował. Nie rozumiem więc skąd słowa Marka Suskiego o moim rzekomym poparciu" - stwierdził.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Propozycja nowej ustawy pada w ciekawym momencie. Paweł Kukiz kilka dni temu ogłosił bowiem, że chce powołania komisji śledczej, która zbadałaby kwestię nielegalnego wykorzystywania podsłuchów. Miałaby objąć swoim działaniem okres od roku 2005, a więc pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Być może na Nowogrodzkiej stwierdzili, że ustawa to dobry "prezent" dla polityka, który wciąż jest muzykiem. Z oświadczenia majątkowego, które złożył Paweł Kukiz, wynika bowiem, że prawa autorskie i wykonawcze wciąż są dla niego pokaźnym źródłem przychodu. Z tego tytułu osiągnął bowiem - jak wynika z ostatniego dokumentu - 170 tys. zł.
W przeszłości, gdy Kukiz koncertował częściej, zyskiwał jeszcze więcej, bo nawet 300 tys. zł.
Paweł Kukiz wyjaśnił, że z przedstawicielem PiS-u rozmawiał krótko. Stwierdził, że zwiększenia udziału polskojęzycznej muzyki w tzw. publicznych mediach jest jak dobry, bo media publiczne "mają ustawowy obowiązek promowania polskiej kultury". Kukiz nie twierdził jednak, że obowiązek należałoby rozszerzyć na wszystkie radia prywatne.
Dziś stacje radiowe muszą przeznaczać co najmniej 33 proc. czasu emitowania piosenek na utwory, które są wykonywane w języku polskim, z tego co najmniej 60 proc. w godz. 5-24. Procentowy udział polskiej muzyki stale rośnie - początkowo było to 40 proc., od 2013 roku - 50 proc., a od 2014 roku - 60 proc.