Wielu pracowników zainteresowało się wnioskiem o rezygnację z ulgi dla klasy średniej. 7 stycznia minister finansów wydał rozporządzenie, wskutek którego taki wniosek może się okazać nieskuteczny

Złożenie wniosku o rezygnację z miesięcznej ulgi dla klasy średniej miało powodować, że pracownik zarobi w trakcie roku mniej na rękę, ale za to po zakończeniu roku nie będzie musiał dopłacać podatku. Przeciwnie, jeśli okaże się, że ulga faktycznie mu przysługiwała, to w rozliczeniu rocznym dostanie zwrot podatku. Takie były założenia Polskiego Ładu (Dz.U. z 2021 r. poz. 2105 ze zm.).
Polski Ład. Logo / Dziennik Gazeta Prawna
Legły one jednak w gruzach wskutek rozporządzenia ministra finansów z 7 stycznia br. (Dz.U. poz. 28). Ma ono spowodować, że wynagrodzenia brutto do 12 800 zł, które na skutek Polskiego Ładu stały się niższe, zostaną wyrównane do poziomu ubiegłorocznego.
Nawet gdy ktoś świadomie zdecydował się na niższe wynagrodzenie, bo zrezygnował z ulgi dla klasy średniej, to i tak – wskutek zastosowania przez płatnika ministerialnego rozporządzenia – będzie miał wyższą pensję. Po zakończeniu roku więc, zamiast zwrotu podatku, pracownik może mieć niedopłatę.
Jak działa ulga
Ulga dla klasy średniej ma sprawić, że pracownicy o rocznych przychodach w przedziale od 68 412 zł do 133 692 zł nie stracą na Polskim Ładzie. Bez niej otrzymywaliby niższe wynagrodzenie, ponieważ składka zdrowotna nie jest już odliczana od podatku, a inne aspekty Polskiego Ładu (podniesienie kwoty wolnej od podatku i progu skali podatkowej) nie zrekompensują wszystkim tej negatywnej zmiany.
Poza pracownikami, prawo do ulgi dla klasy średniej mają też przedsiębiorcy rozliczający się według skali podatkowej.
Ulgę dla klasy średniej powinien z urzędu zastosować każdy pracodawca w tych miesiącach, w których pracownik zarobi u niego od 5701 zł do 11 141 zł brutto. Może się jednak okazać, że w ujęciu rocznym przychody takiego pracownika nie zmieszczą się w rocznym przedziale od 68 412 zł do 133 692 zł. Stanie się tak np. gdy zatrudniony w niektórych miesiącach zarobi mniej i nie osiągnie dolnego pułapu 68 412 zł albo dostanie jednorazowo wysoką premię i przekroczy limit 133 692 zł. Takie sytuacje spowodowałyby po zakończeniu roku konieczność zwrotu potrąconej już ulgi, a zatem dopłaty podatku.
Chcąc uniknąć tej niedogodności, można zrezygnować z uwzględniania ulgi przez pracodawcę w trakcie roku podatkowego (przy wyliczaniu zaliczek na PIT). Sądząc po ilości pytań od czytelników oraz popularności zapytań w internetowych wyszukiwarkach, śmiało można stwierdzić, że wiele osób, jeśli nawet nie rezygnuje od razu z ulgi, to szuka informacji na ten temat.
Co zmienia rozporządzenie
Rozporządzenie z 7 stycznia nakazuje jednak pracodawcom pobierać niższą zaliczkę na podatek, gdyby okazało się, że wyliczona według Polskiego Ładu jest wyższa niż według przepisów z 2021 r. Słowem pracodawca ma obniżyć zaliczkę na PIT do ubiegłorocznego poziomu (wskutek czego pracownik nie straci na wynagrodzeniu), a nieodprowadzoną część odprowadzić dopiero w kolejnych miesiącach – wtedy gdy zaliczka obliczona według Polskiego Ładu okazałaby się niższa od tej liczonej według zasad z 2021 r.
Jak to się ma do ulgi dla klasy średniej? Pokażmy na przykładzie:

Przykład

Pracownik zarobił w jednym miesiącu 7500 zł brutto. W 2021 r. odpowiadało to pensji netto 5377,29 zł, zaliczka na podatek wynosiła zaś 512 zł.
W 2022 r., uwzględniając ulgę dla klasy średniej, pracownik powinien otrzymać wynagrodzenie netto w identycznej wysokości. Załóżmy jednak, że pracownik złożył wniosek o niestosowanie ulgi. Jego wynagrodzenie netto wyniesie 5256,29 zł, a zaliczka na podatek – 633 zł.
Zgodnie z rozporządzeniem zaliczka ta powinna być obniżona do zeszłorocznego poziomu 512 zł. Pracownik dostanie więc na rękę 5377,29 zł, mimo że wnioskował, aby pracodawca dla niego ulgi nie stosował.
– W uproszczeniu można powiedzieć, że pracownik, który złoży rezygnację z miesięcznego stosowania ulgi dla klasy średniej, i tak będzie w niezamierzony sposób korzystał z tej ulgi w miesiącach, w których osiągnie przychód od 5701 zł do 11 141 zł – komentuje Marcin Mika, dyrektor operacyjny, ADP Polska.
Co po roku
Nowe zasady obliczania zaliczek mogą się przełożyć także na roczne rozliczenie podatku. Skoro pracodawca – wracając do naszego przykładu – obniżył zaliczkę z 633 zł do 512 zł, to pozostałą część (633 – 512 = 121 zł) powinien odprowadzić do urzędu skarbowego za ten miesiąc, w którym zaliczka liczona według Polskiego Ładu okaże się niższa niż według przepisów z 2021 r.
Taka sytuacja nie nastąpi jednak, jeżeli pracownik nie otrzyma wysokiej podwyżki. Jeśli na koniec roku okaże się, że osiągnął przychody uprawniające do ulgi dla klasy średniej, może wykazać ją w rozliczeniu PIT i wyjdzie na zero – chociaż rezygnując z naliczania ulgi w trakcie roku, mógł się spodziewać, że dostanie zwrot podatku.
Jeśli natomiast ulga w rozliczeniu rocznym nie będzie mu przysługiwać, to okaże się, że obniżana przez cały rok zaliczka nie pokryje podatku należnego za cały rok i w efekcie pracownik będzie musiał dopłacić podatek. A właśnie tego chciał uniknąć, składając wniosek o niestosowanie ulgi przez pracodawcę.
Teoretycznie pracownik może złożyć wniosek, by płatnik nie stosował rozporządzenia MF z 7 stycznia br. Nie w każdej sytuacji jednak jest to możliwe, bo zgodnie z rozporządzeniem taki wniosek można złożyć wyłącznie płatnikowi, który „nie odlicza kwoty stanowiącej 1/12 kwoty zmniejszającej podatek”, a więc tylko temu, któremu pracownik nie złożył oświadczenia PIT-2.
Nieoczekiwane skutki
Rozporządzenie z 7 stycznia może sprawić problemy jeszcze innym podatnikom. Informowaliśmy już, że pracownicy zarabiający więcej niż 8500 zł również mogą się spodziewać konieczności dopłacenia podatku na koniec roku, bez względu na to, czy z ulgi dla klasy średniej rezygnowali, czy nie (pisaliśmy o tym „Teraz wyrównanie zaliczek, a po roku? Problem”, DGP nr 11/2022). Dotyczy to również m.in. zleceniobiorców o miesięcznych przychodach ok. 5700 zł lub wyższych. Obowiązek dopłaty będą mieli również ci, którzy osiągają przychody z różnych źródeł jednocześnie.
W pewnych sytuacjach rozporządzenie wpłynie też na sytuację pracowników, którzy z reguły nie są nim objęci. Marcin Mika wskazuje na następujący przykład:

Przykład

Pracownik zarabia 15 000 zł miesięcznie. Rozporządzenie z 7 stycznia br. dotyczy miesięcznych przychodów do 12 800 zł, więc z zasady nie dotyczy tego pracownika.
Załóżmy jednak, że w jednym miesiącu, przez jego część, pracownik jest na urlopie bezpłatnym i dostanie w związku z tym np. 10 000 zł wynagrodzenia. W tym miesiącu zatem pracodawca zastosuje rozporządzenie. Wskutek tego pracownik za ten miesiąc otrzyma wyższe wynagrodzenie, ale po zakończeniu roku i tak będzie musiał dopłacić podatek. ©℗