Przed powołaniem komisji śledczej ds. Pegasusa stawiamy jeden warunek, by klub PiS nie miał w niej większości; wszystko inne powinno być przedmiotem rozmów - powiedział szef klubu KO Borys Budka pytany, czy zgodzi się, by szefem komisji został Paweł Kukiz.

Dziennikarze pytali we wtorek Borysa Budkę o losy wniosku o powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie wykorzystywania systemu Pegasus. "Dzisiaj jest posiedzenie klubu Koalicji Obywatelskiej, tak jak się umówiłem z Pawłem Kukizem, po tym posiedzeniu dostanie on od nas wymagane podpisy (pod wnioskiem). My nie mamy żadnych roszczeń jeśli chodzi o kwestie przewodniczenia w komisji" - zapowiedział szef klubu KO.

"Dla mnie jest jeden warunek, PiS który musi być poddany kontroli nie może mieć większości w komisji i przewodniczącego. Reszta to jest kwestia dogadania się tych, którzy będą tworzyć komisję śledczą. Nie mamy żadnych roszczeń i chcemy, żeby ta komisja została powołana" - podkreślił Budka, dopytywany, czy zgodzi się, by to Paweł Kukiz stanął na czele komisji.

Pytany, czy zgodzi się na postulat, żeby w komisji zasiadało pięciu posłów z PiS, pięciu z opozycji oraz Kukiz, szef klubu KO odpowiedział, że "trzeba w tej sprawie rozmawiać z wszystkimi klubami i kołami". "Przecież to nie jest tak, że Paweł Kukiz będzie coś ze mną negocjował. Uważam, że to musi być wspólne stanowisko całej opozycji. Jeżeli będzie takie stanowisko, my to poprzemy" - zapewnił Budka.

Jak dodał, "chodzi o to, żeby ta komisja była skuteczna, a nie o to, by Paweł Kukiz miał jakiegoś asa w rękawie w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego, albo żeby Kaczyński zarządzał komisją śledczą".

"Dla mnie bardzo ważne jest, aby komisja śledcza powstała. Najpierw Paweł mówił, że nie chce być przewodniczącym, za godzinę zadzwonił, że chce być przewodniczącym. Dla KO jest jedna podstawowa rzecz: komisja powinna powstać i realnie wyjaśnić aferę Pegasusa, czy rząd PiS używał nielegalnej inwigilacji, by znać plany opozycji, czy inwigilował prawników" - mówił szef klubu KO. "Jak ktoś tym będzie chciał rozgrywać, sam sobie świadectwo wystawi" - dodał polityk.

Paweł Kukiz zapowiedział złożenie wniosku o powołanie w Sejmie komisji śledczej do zbadania działań operacyjnych służb wobec obywateli RP w latach 2005-2021. Celem komisji miałoby być ustalenie przypadków nielegalnego stosowania czynności operacyjno-rozpoznawczych oraz nielegalnego pozyskiwania danych telekomunikacyjnych obywateli. Poparcie dla powołania takiej komisji zapowiedziały kluby KO, PSL, Lewicy oraz koła: Konfederacji, Porozumienia i Polskich Spraw.

Kukiz powiedział we wtorek w Wirtualnej Polsce, że bardzo chciałby, aby powstała komisja śledcza do spraw inwigilacji. "Jutro mam się spotkać z przedstawicielami opozycji i mamy przedyskutować, już skonkretyzować te wszystkie dalsze działania, dalsze kroki" - podkreślił.

Dodał, że złoży wniosek o powołanie komisji dopiero wtedy, kiedy zostaną zebrane pod nim podpisy, "a na konferencji prasowej opozycja ogłosi moją kandydaturę na przewodniczącego tej komisji". Dopytywany, czy taki jest jego warunek, Kukiz odparł, iż chce, żeby komisja była bezstronna. "Ani Platforma Obywatelska, ani PiS nie mogą mieć w tej komisji przewagi. Jedynym gwarantem bezstronności tej komisji jestem ja" - podkreślił polityk.

Na pytanie, czy komisja powstanie wyłącznie wtedy, kiedy on będzie stał na jej czele, lider Kukiz'15 odpowiedział, że tak. "Tylko w tym wypadku zagłosuję za tą komisją" - oświadczył Kukiz.

Aby wnieść projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej należy zebrać podpisy co najmniej 46 posłów. Cała opozycja (przy uwzględnieniu koła PPS i posła niezrzeszonego Ryszarda Galli) dysponuje 230 głosami w Sejmie. To dokładnie tyle, ile ma klub PiS wraz z posłami: Łukaszem Mejzą i Zdzisławem Ajchlerem (obaj niezrzeszeni).

Według ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

W Senacie od połowy stycznia działa komisja nadzwyczajna (bez uprawnień śledczych), która wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus.

Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie. Z kolei prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński mówił w tygodniku "Sieci", że powstanie i używanie Pegasusa jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać. "Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia" - powiedział. Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji.(PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz