0:000:00

0:00

„Jeżeli liczba zachorowań w Polsce spadła w tej chwili do takiego poziomu dziennie, jak notowaliśmy dokładnie rok temu, to czy rzeczywiście możemy się cieszyć, że jest to efekt szczepienia, czy to efekt tego, że mamy takie warunki pogodowe, taka jest pora roku? W zeszłym roku nie mieliśmy szczepionki, a przypadków było tyle samo" - tak prezydent rozważał kwestie epidemiczne w swoim wystąpieniu w Bratysławie na Globsec, Globalnym Forum Bezpieczeństwa, na które przyjeżdżają m.in. głowy państw wielu krajów.

Potem, dopytywany przez dziennikarzy, złagodził swoje wystąpienie, tłumacząc, że „wierzy w 100 proc. w skuteczność szczepionek, bo efekty ich działania są widoczne".

To prawda, dowody na to, że szczepienia przeciw COVID-19 są skuteczną formą eliminowania wirusa mamy z wielu krajów coraz więcej. Takie skrupulatne analizy przeprowadzane są m.in. w Wielkiej Brytanii, Izraelu czy Stanach Zjednoczonych, nie mówiąc o tym, że swoje własne badania przeprowadzają firmy farmaceutyczne produkujące szczepionki. Najnowsze bardzo optymistyczne dane z Wielkiej Brytanii pokazują na przykład, że szczepienia są skuteczne przeciwko nowemu wariantowi Delta, zmniejszając ryzyko hospitalizacji o ponad 90 proc.

Z drugiej strony rzeczywiście zeszłego lata w naszej części globu koronawirus odpuścił – podobnie jak w tym roku, atakuje teraz przede wszystkim w Ameryce Południowej. Rok temu ten spadek nastąpił jednak po bardzo rygorystycznym lockdownie w całej Europie, ograniczającym transmisję wirusa. Tego, czy SARS-CoV-2 jest sezonowy, badacze jeszcze ostatecznie nie wiedzą, choć wysuwają hipotezy, że taki się stanie – jak inne koronawirusy, te, które powodują zwykłe przeziębienia.

Ale na razie ten nowy wirus ma jeszcze do dyspozycji dużo „świeżych" ludzi, którzy nigdy nie mieli kontaktu ani z nim, ani ze szczepionką i może ich zakazić. W Wielkiej Brytanii rosną właśnie przypadki z powodu wariantu Delta, który jest najbardziej zaraźliwy z dotychczas znanych, i nic nie wskazuje na to, żeby lato miało go powstrzymać – choć szczepienia już tak, bo hospitalizacje i zgony nie rosną aż tak dynamicznie, jak zakażenia.

Na pewno w jednym prezydent miał rację: liczba zakażeń rzeczywiście spadła do poziomu z poprzedniego roku.

Średnia ruchoma nowych wykrytych zakażeń wynosi obecnie 255, a to poziom z lipca 2020. Natomiast co najmniej jedną dawkę szczepionki dostało jak na razie 15 mln osób, a w pełni zaszczepionych jest 10 mln.

Czyli 28 mln, prawie 3/4 z nas, nie jest w pełni zaszczepionych.

Na szczęście sporo osób mieszkających w Polsce ma naturalną odporność po przejściu COVID – nie wiemy dokładnie, ile takich osób jest; minister zdrowia przytacza dane o 50-procentowej odporności łącznie - ze szczepień i wśród ozdrowieńców. To jednak wciąż oznacza, że połowa z nas, około 19 mln, tej odporności nie ma i stanowi rezerwuar dla wirusa.

Duda może więc mieć rację mówiąc, że również nadejście lata może mieć wpływ na spadek liczby zakażeń. Udowodnienie tej tezy wymagałoby jednak specjalistycznych analiz, tymczasem prezydent rzucił ją w taki sposób, że zabrzmiało to, jak próba zdezawuowania masowych szczepień.

„Uważam, że nie"

Pierwotna wypowiedź prezydenta Dudy na Globsec może i była niezręcznością, ale zabrzmiała bardzo niepokojąco na tle innych jego wypowiedzi.

W zasadzie jako jedyny takiej rangi polityk obozu rządzącego jest recydywistą w podważaniu sensu szczepień – nie mówiąc o podważaniu rządowej akcji szczepień populacyjnych. Podczas kampanii wyborczej przed swoją reelekcją w sierpniu 2020 roku zapytany o szczepienia przeciw grypie wypowiedział słynne słowa:

„Ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie."

Wzbudziły one rozpacz wśród ekspertów, którzy od lat próbują spopularyzować wśród polskiego społeczeństwa ten sposób profilaktyki.

„Ten cytat był traktowany jako coś zabawnego, ale niegroźnego, natomiast ja, jak i moje koleżanki i koledzy, którzy zajmują się szczepieniami, wiedzieliśmy, że kilkanaście lat naszej pracy włożonej w promocję szczepień zostało zniweczone. Jeśli chce się piastować najwyższy urząd w państwie, to trzeba wzorować się na najlepszych, czyli na przykład na królowej Elżbiecie, która nigdy nie ukrywała, że się szczepi i zrobiła z tego niemalże państwowe wydarzenie" – mówił OKO.press dr Tomasz Sobierajski, socjolog, który od lat zajmuje się promocją szczepień.

Przeczytaj także:

Powszechna była wówczas opinia, że prezydent chce w ten sposób zaskarbić sobie przed wyborami sympatię tej części elektoratu, która jest szczepieniom niechętna. Mógł tu puszczać oko zwłaszcza do wyborców Konfederacji, wśród których jest najwięcej przeciwników tej formy profilaktyki. W sondażu Ipsos dla OKO.press z kwietnia 2021 roku nie chciała się szczepić aż połowa jej zwolenników.

Ale w grudniu 2020 roku, kiedy już żadnych wyborów nie było, za to zbliżało się rozpoczęcie Narodowego Programu Szczepień Duda w rozmowie z Dorotą Gawryluk z Polsatu powiedział, że się zaszczepi, ale „nie lubi, gdy ktoś operuje igłą w okolicy jego ramion". I tutaj już mniej jasne było, czy to znowu ukłon w stronę części elektoratu, czy też rzeczywista obawa przed ukłuciem w ramię.

I podczas gdy premier Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski kazali sobie zrobić zdjęcia w czasie szczepienia, z igłą wbitą w ramię (premier wybrał nawet mniej popularną ze względu na ryzyko rzadkich niepożądanych objawów szczepionkę AstraZeneca), prezydent pochwalił się tylko rejestracją na szczepienie wraz ze swoim rocznikiem. Komunikatowi, że się zaszczepił wraz z żoną, nie towarzyszyło żadne zdjęcie.

Można tu zażartować, że postąpił nie jak Joe Biden, któremu fotografowie towarzyszyli przy obu dawkach szczepionki, ale jak Władimir Putin, zaszczepiony z dala od kamer i foto-obiektywów, w dodatku nie wiadomo jakim preparatem – bo może wcale nie rosyjskim Sputnikiem V.

O ile jednak w przypadku rosyjskiego prezydenta można podejrzewać, że brak chęci wykorzystania swojej popularności do promocji szczepień wynikał m.in. z tej przyczyny, to co powoduje prezydentem Polski – osobą jak najbardziej do tego predestynowaną?

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze