Kaczyński nakazał utrącić Lidię Staroń. I to rękami najwierniejszych, które "nie oddychają bez zgody prezesa"

Jacek Gądek
To Jarosław Kaczyński nakazał swoim zaufanym senatorkom - Dorocie Czudowskiej i Janinie Sagatowskiej - by nie dopuściły do wyboru Lidii Staroń na RPO przez Senat. - One są tak oddane Kaczyńskiemu, że nie ośmielają się oddychać bez zgody swojego prezesa - mówi jeden z ważnych polityków obozu rządzącego.
Zobacz wideo Senat odrzucił kandydaturę Lidii Staroń na RPO

Opozycja w Senacie się zmobilizowała, by utrącić kandydaturę Lidii Staroń na RPO. Ale nie tylko. W Senacie bowiem także Kaczyński chciał zablokować kandydaturę Lidii Staroń, którą kilka dni wcześniej PiS przeforsowało w Sejmie. W Sejm wszyscy posłowie z obozu Zjednoczonej Prawicy się zmobilizowali, bo głosowanie ws. Staroń było faktycznie - jak pisaliśmy na Gazeta.pl - elementem rozgrywki między Jarosławem Kaczyńskim i Jarosławem Gowinem, policzeniem swoich swoich głosów w konfrontacji.

W Sejmie Lidia Staroń wygrała głosami PiS i kilku posłów Konfederacji. Potem ten wybór musiał jednak zaakceptować Senat. A w Senacie Kaczyński chciał już zablokować tę własną przecież kandydatkę. Bo chciał uniknąć wyborów uzupełniających do Senatu w Olsztynie, które niechybnie by wygrała opozycja obwieszczająca potem, że PiS się kończy, bo udało się pokonać ludzi Kaczyńskiego najpierw w Rzeszowie, a potem także w Olsztynie. A - po drugie - sama Lidia Staroń nie jest zbyt PiS-owska i po kłopotach zdrowotnych nie wróciła do pierwotnej kondycji.

Gdyby - jak czyniliśmy - liczyć siły obozu PiS i opozycji w Senacie, to o losie Lidii Staroń miały zdecydować głosy senatorów z Koła Senatorów Niezależnych: Wadima Tyszkiewicza i Krzysztofa Kwiatkowskiego.

- Kaczyński do samego końca nie wiedział, jak zagłosuje Kwiatkowski. Na wszelki wypadek nakazał doprowadzić do tego, aby Staroń przepadła głosami samego PiS-u - słyszymy od ważnego polityka z obozu rządzącego znającego kulisy rozgrywki.

Jak słyszymy, prezes PiS chciał się ubezpieczyć na wypadek, gdyby koledzy Staroń z ich wspólnego koła zagłosowali "za" nią bądź jeden (Tyszkiewicz) nie wziąłby udziału w głosowaniu, a drugi (Kwiatkowski) by ją poparł. Przy takim zachowaniu Kwiatkowskiego i Tyszkiewicza oraz pełnej mobilizacji klubu PiS Staroń by przeszła - a tego Kaczyński nie chciał.

Senatorowie Kwiatkowski i Tyszkiewicz trzymali Nowogrodzką w niepewności, publicznie nie informując o tym, jak zagłosują. Dodatkowo Gowin dał swoim dwóm senatorom wolną rękę w głosowaniu. Jeden z "gowinowców" - Tadeusz Kopeć - i tak by zagłosował za Staroń, ale już głos senatora Józefa Zająca, który krytykował Staroń za brak prawniczego wykształcenia, był niepewny. Gowin umył jednak ręce od głosowania w Senacie, więc Zając później podporządkował się oficjalnej linii PiS i też zagłosował "za" Staroń. To tylko zwiększało dla PiS ryzyko... wygranej kandydatki PiS.

Prezes Jarosław Kaczyński wybrał zatem do utrącenia kandydatury Lidii Staroń dwie absolutnie wierne sobie senatorki. To Janina Sagatowska, która zasiada w Senacie już piątą kadencję, i Dorota Czudowska - w senacie po raz czwarty.

- One przecież są tak oddane Kaczyńskiemu, że nawet nie ośmielają się oddychać bez zgody swojego prezesa - mówi jeden z ważnych polityków obozu rządzącego.

Obie wstrzymały się od głosu - faktycznie to głos przeciw, bo wybór RPO wymaga większości bezwzględnej (więcej głosów "za" niż wszystkich innych), a dodatkowo senator Andrzej Pająk (też z klubu PiS) nie wziął udziału w głosowaniu - on jest bardzo twardym konserwatystą bliskim Bartłomiejowi Wróblewskiemu, więc akurat Pająk działał na własną rękę.

- To było kompletne zaskoczenie - mówi senator Krzysztof Kwiatkowski o tym, że dwie senatorki z klubu PiS nie poparły Lidii Staroń na RPO.

Krzysztof Kwiatkowski dodaje: - Ogromne poruszenie było widać także wśród senatorów PiS, gdy tylko zobaczyli wyniki głosowania. Teraz, z perspektywy czasu, jako bardzo wysoce uzasadnioną uznaję tezę, że był to scenariusz osobiście napisany przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Jak uzasadnia Kwiatkowski, z trójki senatorów [Janina Sagatowska, Dorota Czudowska i Andrzej Pająk - red.] dwie panie od wielu lat należą do PiS i „absolutnie nigdy nie łamały dyscypliny obowiązującej w klubie tej partii". - Znając je obie, nie wyobrażam sobie, aby zagłosowały wbrew nałożonej w klubie PiS dyscyplinie. W związku z tym, że do ostatniej chwili nie wiadomo było, jak zagłosują senatorowie niezależni - czyli ja i senator Wadim Tyszkiewicz, bo deklarowaliśmy, że decyzje podejmiemy po wysłuchaniu - to jeśli prezes PiS chciał mieć pewność, że Lidia Staroń nie przejdzie, to musiał dopilnować, aby co najmniej dwa głosy z klubu senackiego PiS nie padły na Staroń. I tak też się stało.

Senat nie wyraził w piątek zgody na powołanie Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. "Za" zagłosowało 45 senatorów, 51 było przeciw, 3 wstrzymało się od głosu, a jeden wziął udziału w głosowaniu. Przeciw kandydaturze Lidii Staroń byli senatorowie Koalicji Obywatelskiej, PSL, Lewicy i Koła Senatorów Niezależnych. W klubie PiS za kandydaturą Lidii Staroń zagłosowało 45 senatorów, dwóch jednak się wstrzymało, a jedna osoba nie wzięła udziału w głosowaniu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA