Wykradzione materiały z poczty polskiego ministra Michała Dworczyka, które ktoś publikuje na rosyjskim Telegramie, nie zostaną przez administratora usunięte. Bo nie są to treści stricte nielegalne, np. seksualne wykorzystywanie dzieci, albo treści jawnie terrorystyczne – twierdzą specjaliści od walki z cyberprzestępczością w rozmowie z „Rzeczpospolitą".
Telegram to komunikator, który ma bardzo liberalną politykę związaną z treściami przechodzącymi przez ich serwer. – W razie stwierdzenia naruszeń istnieje możliwość zgłoszenia kanału jako naruszający prawo autorskie, promujący przemoc czy rozpowszechniający pornografię – i firma takie kanały usuwa lub cenzuruje. Jednak dopóki nie są to treści bardzo kontrowersyjne, mogą być publikowane bez ograniczeń – tłumaczy Przemysław Krejza, dyrektor ds. badań i rozwoju w Laboratorium Informatyki Śledczej Mediarecovery.
I przypomina, że w przeszłości Telegram usuwał kanały należące do terrorystów z ISIS, ale np. wycieki dotyczące irańskich włamywaczy komputerowych są od wielu miesięcy dostępne dla każdego. Właśnie z tego powodu Telegram jest jednym z głównych kanałów przekazu rosyjskiej czy białoruskiej opozycji, która dzięki niemu może się komunikować bez ograniczeń.
Nadużycie można zgłosić na adres abuze@telegram.org. W imieniu Dworczyka mogą to zrobić polskie służby. Telegram nie ma bowiem takiej polityki, że sam usuwa np. nielegalne treści. – Zapewne już takie próby kontaktu z Telegramem były podejmowane, ale nie widzę szans na powodzenie – ocenia jeden z naszych rozmówców, zastrzegając anonimowość.
– Firma szczyci się też dbaniem o prywatność swoich użytkowników – twierdzi, że nie trzyma danych pozwalających ich namierzyć. Nawet w przypadku oczywistego złamania prawa przez publikującego jakieś dane, dotarcie do niego będzie bardzo utrudnione – dodaje dyrektor w Mediarecovery, podkreślając, że próby walki z Telegramem są raczej skazane na niepowodzenie – próbowała tego już Rosja i zakończyło się porażką. W przeszłości były „starcia" Telegrama z Interpolem i Europolem, a chodziło o grupy terrorystyczne, jakie na Telegramie związywały działalność.