Budowa bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka była bardzo kosztowna

Budowa bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka to przekręt na kwotę 1,3 mld zł, za który wszyscy zapłacili w rachunkach za prąd - ocenili w czwartek posłowie KO: Dariusz Joński i Michał Szczerba. Według nich, mamy do czynienia z brakiem odpowiedzialności rządzących za bezpieczeństwo energetyczne. W ten projekt było zaangażowane wiele spółek skarbu państwa.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

Chodzi o budowę bloku na węgiel kamienny (tzw. bloku C) w Elektrowni Ostrołęka. Prace budowlane ruszyły pod koniec 2018 roku, jednak wiosną 2020 roku zostały zawieszone. Rok później, po zmianie koncepcji (podjęto decyzję, że w produkcji energii elektrycznej wykorzystywany będzie nie węgiel, a gaz ziemny), rozpoczęto rozbiórkę wybudowanych wcześniej - za ponad 1 mld złotych - elementów bloku węglowego.

Reklama

Zarówno politycy PiS, jak i zaangażowana w budowę "bloku C" spółka Energa konieczność jego rozbiórki tłumaczą koniecznością dostosowania się do "zmieniającej się polityki klimatycznej UE".

Posłowie Joński i Szczerba przedstawili w czwartek na konferencji prasowej wyniki swej kontroli poselskiej w sprawie inwestycji w Elektrownie Ostrołęka. "Prowadziliśmy wielowątkową kontrolę w wielu instytucjach dotyczącą wydaje się największej afery, gigantycznego przekrętu i wielkich strat związanych z budową elektrowni węglowej w Ostrołęce" - powiedział Joński.

Według niego, z analiz, które w sprawie inwestycji w Ostrołęce zlecił jeszcze rząd PO-PSL, wynikało, że budowa bloku węglowego jest niezasadna - i finansowo, i ekologicznie. Poseł dodał, że zwracali na to "uwagę wszyscy po kolei ministrowie" i w 2012 roku projekt tej budowy został zawieszony. Potem jednak - jak mówił - do koncepcji powróciło Prawo i Sprawiedliwość, a jej realizację obiecywali w kampaniach wyborczych w 2015 roku ówczesny kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda i prezes partii Jarosław Kaczyński.

Przedsięwzięcie zakończyło się ostatecznie - zdaniem Jońskiego - "przekrętem na kwotę 1,3 mld złotych". "Zapłaciliśmy za to my wszyscy, w rachunkach za prąd. Każdy z nas, płacąc za prąd, do jednej z dwóch spółek, która sfinansowała ten 1,3 mld zł zapłaciła każda rodzina - prawie 220 złotych, wyłącznie za to, by PiS wygrało wybory nie tylko w Ostrołęce, ale w całej Polsce" - powiedział.

Według Szczerby, kontrola poselska wykazała, oprócz straty na 1,3 mld złotych, także "nepotyzm" i nieodpowiedzialność rządzących jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne. Jak mówił poseł KO, "blok C" miał funkcjonować w oparciu o węgiel importowany z Rosji. "Ta inwestycja była prowadzona wbrew logice - gospodarczej, ekologicznej i klimatycznej, bo wszyscy wiedzieliśmy, że Unia Europejska odchodzi od węgla, a dzisiaj - od węgla rosyjskiego" - zauważył poseł KO.

Projekt "Ostrołęka C"

Szczerba móił, że projekt "Ostrołęka C" wznowiono w 2016 r., a w jego realizację zaangażowano dwie państwowe spółki energetyczne - Energę i Eneę. "Każda z tych spółek włożyła w ten projekt ponad 600 milionów złotych. W 2018 roku podpisano umowę z generalnym wykonawcą +Ostrołęki C+, czyli bloku węglowego, na kwotę 6 mld złotych, jednocześnie nie mając zapewnionych źródeł finansowania tego projektu.

 I pojawia się luty 2020 r., kiedy już zainwestowano konkretne środki - my je oszacowaliśmy na 1,6 mld złotych - i spółki podejmują po cichu decyzję, że ten projekt zostaje zawieszony. Ta decyzja nie jest jednak komunikowana ani mieszkańcom Ostrołęki, ani całego regionu; jest ukrywana po to, żeby Andrzej Duda mógł prowadzić swoją kampanię prezydencką" - stwierdził poseł.

W 2021 wielka rozbiórka bloku

W marcu 2021 roku - jak dodał - rozpoczęto rozbiórkę elementów bloku węglowego. "Operując konkretnymi kwotami: wydano na blok węglowy +Ostrołęka C+ 1,6 mld złotych, z czego dzisiaj - jak szacujemy z posłem Jońskim - w oparciu o tę wielowątkową kontrolę - strat bezpowrotne na kwotę 1,3 mld złotych" - podsumował Szczerba.

Joński omówił następnie wątek "nepotyzmu" związany z budową "bloku C". "Zadziwiające jest to, kto budował elektrownię. Otóż prezesem spółki został najpierw Edward S., który został zatrzymany przez CBA pod zarzutem korupcji" - powiedział poseł KO i dodał, że wcześniej osoba ta zajmowała się importem węgla z Rosji. "Ponad 800 tysięcy ton importował z Rosji" - zaznaczył polityk.

Dodał, że w zarządzie elektrowni znalazł się także związany z PiS były prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski, który - według Jońskiego - miał w samym tylko roku 2020 r. zarobić tam 390 tysięcy złotych. Zdaniem polityka, w czasie, kiedy budowano "blok C", spółka zatrudniała wielu innych działaczy PiS. To do nich - mówił Joński - trafiła część z 1,3 mld złotych, które wydano na nietrafioną inwestycję w nowy blok węglowy.

Poseł zwrócił ponadto uwagę, że w Elektrowni Ostrołęka budowany ma być teraz, przy udziale PKN Orlen blok gazowy. "Tam nawet nie ma idącego obok rurociągu gazowego (...) Śmiem twierdzić, że to będzie kolejny przekręt, ale nie ma miliard, tylko na co najmniej 3 miliardy" - stwierdził Joński. W jego ocenie sprawą inwestycji w elektrowni Ostrołęka powinna zająć się komisja śledcza.

W kwietniu zeszłego roku, kiedy rozpoczęła się rozbiórka elementów "bloku C", minister aktywów państwowych, wicepremier Jacek Sasin mówił, że jest on "pomnikiem zmieniającej się bardzo szybko i w sposób niemożliwy do przewidzenia polityki klimatycznej Unii Europejskiej". "W momencie kiedy ta inwestycja była planowana, kiedy zaczęła się jej budowa wydawało się, że elektrownia węglowa taka może powstać i może pracować" - mówił wówczas szef MAP.

Podobnie konieczność rozbiórki tłumaczy Energa. "Plany budowy bloku węglowego w Ostrołęce do momentu m.in. radykalnych zmian w polityce klimatycznej Unii pozostawały racjonalne biznesowo, a wydatkowanie środków było niezbędne. Polskę czeka stopniowe, ale nieuchronne odłączanie od KSE kolejnych źródeł węglowych - ze względu na ich wiek oraz pogarszającą się wydajność pracy i dyspozycyjność. Towarzyszyć temu będzie systematyczny wzrost krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną - tylko w ciągu bieżącej dekady wzrosnąć może o kilkanaście procent" - napisał koncern w oświadczeniu przekazanym PAP.

Zdaniem spółki, "skupienie się wyłącznie na rozwoju źródeł odnawialnych, przy uwzględnieniu ich zależności od czynników nie podlegających kontroli (jak np. zmienność pogody czy warunków hydrologicznych), nie pozwoli sprostać temu zapotrzebowaniu bez odpowiedniego wolumenu mocy zainstalowanej w stabilnych źródłach bilansujących".

"W polskich warunkach i w świetle wymogów unijnej polityki klimatycznej takimi źródłami mogą być jedynie elektrownie gazowe. Oznacza to, że zapotrzebowanie na pracę bloków gazowych będzie wyraźne, co czynić będzie te źródła opłacalnymi. Tym samym budowa bloku gazowo-parowego w Ostrołęce przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz utrzymania ciągłości dostaw energii dla północno-wschodnich regionów Polski. Będzie to najbardziej wysunięta w tym regionie kraju elektrownia systemowa" - podkreślono w komunikacie.

Odnosząc się z kolei do zarzutów dotyczących Edwarda S., spółka wskazała, że był on prezesem Energi Elektrowni Ostrołęka w latach 2007-2009, a spółki Energa Serwis w latach 2011-2013. Jego zatrzymanie - jak zaznaczoyno - nie było związane z budową elektrowni węglowej w Ostrołęce.

Plany sięgają 2009 roku

Prace nad projektem nowego bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka Energa zaczęły się w 2009 r. We wrześniu 2012 r. spółka je wstrzymała, nie mogąc pozyskać finansowania z rynku. Energa uznała, że dopiero udział partnera strategicznego umożliwi budowę. Jesienią 2016 r. połowę udziałów w projekcie kupiła Enea. Wiosną 2018 r. konsorcjum GE Power i Alstom wygrało przetarg na budowę 1000 MW bloku na węgiel kamienny za nieco ponad 6 mld zł. Polecenie rozpoczęcia prac budowlanych wydano z końcem 2018 r., jednak wiosną 2020 r. budowę zawieszono.

Spółki skarbu państwa

W czerwcu 2020 r. Enea i Energa podjęły decyzję o kontynuowaniu inwestycji, ale po konwersji technologii na wykorzystującą spalanie gazu ziemnego do produkcji energii elektrycznej. Podpisano też trójstronne porozumienie z PKN Orlen - od końca kwietnia 2020 roku większościowym właścicielem Energi, które określała dalsze kierunku udziału wszystkich stron w projekcie.

W grudniu 2020 r. Enea podjęła decyzję, że nie weźmie udziału w budowie elektrowni gazowej Również w grudniu 2020 roku została zawarta nowa umowa inwestycyjna między nowymi sponsorami projektu - Energą, Orlenem oraz PGNiG. W styczniu 2021 r. powołano nową spółkę celową CCGT Ostrołęka Sp. z o.o do realizacji elektrowni gazowej - z łącznym 51 proc. udziałem Energi i Orlenu i 49 proc. udziałem PGNiG.

W kwietniu 2021 r. UOKiK wydał zgodę na utworzenie spółki CCGT Ostrołęka. W marcu 2021 r. ruszyła rozbiórka wybudowanych wcześniej elementów bloku węglowego elektrowni.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »