"GW": Były biskup winny niezgłoszenia przypadków pedofilii w diecezji radomskiej. Watykan zakończył postępowanie

Watykan uznał byłego biskupa Henryka Tomasika za winnego niezgłoszenia przypadków pedofili w diecezji radomskiej - informuje "Gazeta Wyborcza". Chodzi o sprawę księdza Stanisława S., którego ofiary zgłosiły przypadki pedofilii w 2013 roku.

Sprawę na polecenie Watykanu badał arcybiskup Wacław Depo. Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza" Stolica Apostolska uznała biskupa Henryka Tomasika za winnego niezawiadomienia wymiaru sprawiedliwości i Watykanu o zgłoszonych mu przypadkach molestowania nieletnich przez księdza z diecezji radomskiej, Stanisława S.

- Nie jestem upoważniony do przekazania informacji o przebiegu postępowania, ewentualnych sankcjach, ale mogę powiedzieć, że zakończyło się ono stwierdzeniem "pewnych nieprawidłowości" - poinformował w rozmowie z "Rzeczpospolitą" anonimowy ksiądz, "działający w imieniu arcybiskupa Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz nuncjatury apostolskiej".

Jak informuje GW, "oficjalny komunikat w tej sprawie zostanie wydany przez Nuncjaturę Apostolską po tym, gdy wszyscy pokrzywdzeni w tej sprawie zostaną zawiadomieni o wyniku postępowania". Z doniesień "Rzeczpospolitej" wynika, że przynajmniej jedna z pokrzywdzonych osób (mężczyzna występujący pod pseudonimem Michał) została już poinformowana o wyniku postępowania. Jak jednak przyznaje, taki obrót spraw nie do końca go satysfakcjonuje:

- W tej sprawie oprócz biskupa jest jeszcze jedna osoba, która powinna ponieść odpowiedzialność. I myślę, że o całkowitym wyjaśnieniu sprawy będzie można mówić dopiero wtedy, gdy i ona zostanie ukarana – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Więcej informacji z kraju na głównej stronie Gazeta.pl

Sprawa ks. Stanisława S. Kuria wiedziała o zarzutach wobec księdza

W 2013 roku do radomskiej kurii zgłosił się pan Michał, który twierdził, że jako dziecko był w latach 80. molestowany przez księdza S. Według obowiązujących w 2013 roku przepisów biskup nie musiał składać zawiadomienia do prokuratury, ale powinien był wszcząć postępowanie kanoniczne, czego wówczas nie zrobił. Biskup Henryk Tomasik miał jednak zaoferować poszkodowanemu pomoc psychologiczną. Kilka dni później mężczyzna na spotkaniu z kanclerzem kurii złożył oficjalne zeznania, które - według pana Michała - zostały spisane.

Po tym zdarzeniu kuria przez dłuższy czas milczała. Mężczyzna jednak przypomniał się mailowo. Najpierw kanclerz kurii stwierdził, że "nie pamięta sprawy", a potem odpowiedział, że zajmuje się obecnie innymi obowiązkami i znów przekierował korespondencję do kurii. Bez odzewu.

W 2019 roku pan Michał zdecydował się ostatecznie na zgłoszenie sprawy ks. Stanisława S. do prokuratury. Okazało się, że śledczy otrzymali już wcześniej zawiadomienie od kurii ws. innego mężczyzny.

Zobacz wideo „Co łaska" za tuszowanie pedofilii? O. Gużyński: To rzecz bardzo niestosowna

Sprawa księdza Stanisława S. Wyjaśnieniem zajmuje się komisja ds. pedofilii

- Dopiero w 2019 roku pojawiły się zgłoszenia dotyczące ks. Stanisława S. w formie pozwalającej nadać im bieg prawny, co zostało niezwłocznie podjęte - mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" rzecznik kurii. Stwierdzał wówczas również że pan Michał - wbrew temu, co twierdzi sam poszkodowany - nie złożył pisemnego zawiadomienia i nie zostawił w kurii swoich danych osobowych. Ks. Stanisław S. miał z kolei zaprzeczyć zarzutom stawianym przez mężczyznę w 2013 roku.

W lipcu 2020 roku, po publikacji "Gazety Wyborczej" na temat ks. Stanisława S., rzecznik prasowy Kurii Diecezji Radomskiej potwierdził złożenie zawiadomienia do prokuratury po otrzymaniu korespondencji mailowej. Korespondencja zawierała "informację obciążającą jednego z księży Diecezji Radomskiej odpowiedzialnością za przestępstwa na szkodę osób małoletnich, do których miało dojść przed ponad dwudziestu laty".

Sprawę księdza S. wyjaśnia również Państwowa Komisja ds. Pedofilii. Jak donosi "GW" kilka dni temu, po raz drugi, zwróciła się do Prokuratury Okręgowej w Radomiu o udostępnienie całości akt ze śledztwa dotyczącego molestowania nieletnich przez księdza S.

Ksiądz Stanisław S. miał się dopuszczać się molestowania nieletnich na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Jego ofiarami mieli być chłopcy w wieku od 9 do 12 lat, którzy byli ministrantami i harcerzami. Choć sprawa molestowania uległa przedawnieniu, prokuratura oskarża księdza S. o składanie fałszywych zeznań dotyczących molestowania nieletnich w śledztwie prokuratorskim.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.