0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Stanczak / Agencja GazetaTomasz Stanczak / Ag...

Od kilku dni w Europie i za oceanem coraz głośniej o chorobie, o której dotąd mało kto z nas słyszał. Chodzi o ospę małpią, odzwierzęcą wirusową infekcję, atakującą głównie w Afryce, a poza nią zdarzającą się sporadycznie. Tym razem atak wirusa jest dość masowy. Pierwsze przypadki wykryto w Wielkiej Brytanii na początku maja. Wczoraj [20 maja] jednak hiszpańskie media podały, że u nich ospa małpia zaatakowała już wcześniej, tj. w kwietniu 2022.

Widżet projektu Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG
To właśnie w tym kraju jest już najwięcej potwierdzonych przypadków – 30. Ale lista państw, w których stwierdzono obecność wirusa stale się wydłuża: Portugalia, Stany, Włochy, Szwecja, Niemcy, Francja i Belgia.

Choroba nie należy do najlżejszych, a na pewno nie tych w miarę „przyjemnych”. W krajach bogatych wprawdzie się z jej powodu nie umiera, ale już w Afryce śmiertelność sięga 10 proc.

Przeczytaj także:

Specjaliści nie wiedzą, dlaczego wirus tak się uaktywnił. Zaczęli już to badać.

Mniej groźny kuzyn

Wirus ospy małpiej to mniej groźny kuzyn mikroba wywołującego ospę prawdziwą, chorobę którą udało się eradykować [całkowicie jej pozbyć] ponad 40 lat temu. Zakazić się nią było łatwiej niż odmianą małpią. Śmiertelność sięgała aż 30 proc.

W Polsce ostatnia epidemia miała miejsce we Wrocławiu w 1963 roku. Zachorowało 99 osób, z których zmarło 7.

Ostatni przypadek ospy prawdziwej odnotowano w Wlk. Brytanii w roku 1978, dwa lata później zaprzestano szczepień. Wirus wywołujący chorobę jest wciąż przechowywany w nielicznych, dobrze strzeżonych laboratoriach na świecie, choć wielokrotnie apelowano o jego ostateczne zniszczenie.

Nie tylko małpy

Wirusa ospy małpiej opisano po raz pierwszy w roku 1958. Wykryto go u hodowanych w laboratorium małp, stąd nazwa, aczkolwiek jego tzw. pierwotnym rezerwuarem są m.in. wiewiórki, szczury, oposy.

Wirus rzadko przeskakuje na człowieka, jednak w ostatnich dekadach zdarza się to coraz częściej. Endemicznie występuje na terenie środkowej i zachodniej Afryki. U ludzi wykryto go w 1970 roku. Infekcję stwierdzono wówczas u 9-letniego chłopca, mieszkającego w Demokratycznej Republice Konga, w rejonie, w którym dwa lata wcześniej udało się całkowicie wyeliminować ospę prawdziwą.

Prawdopodobnie coraz częstsze pojawianie się ospy małpiej to m.in. efekt zniesienia szczepień przeciw ospie prawdziwej. Ocenia się, że szczepionka ta chroni w ok. 85 proc. przed ospą małpią.

Po 1970 roku przypadki ospy małpiej odnotowano w 11 afrykańskich państwach: Beninie, Kamerunie, Republice Środkowoafrykańskiej, Demokratycznej Republice Konga, Gabonie, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Liberii, Nigerii, Kongo, Sierra Leone i Południowym Sudanie. Jak podaje WHO, prawdziwe brzemię tej choroby jest nieznane.

Wiadomo natomiast, że np. epidemia z lat 1996/97 na terenie Demokratycznej Republiki Konga miała wyjątkowo szeroki zakres, za to przebieg choroby był łagodniejszy. W 2021 w kraju tym odnotowano ok. 3 tys. przypadków ospy małpiej.

Od 2017 roku obserwuje się wzrost zachorowań w Nigerii – doliczono się już ponad 500 prawdopodobnych i ponad 200 potwierdzonych przypadków. Ok. 3 proc. chorych zmarło.

Głównie Afryka

Wirusowi ospy małpiej do tej pory rzadko “udawało się” przeskoczyć na inny kontynent.

A jeśli już, to liczba zakażonych nie przekraczała 10. Jedyny poważniejszy wybuch choroby odnotowano w 2003 roku w Stanach, kiedy to zachorowało 47 osób. Nikt na szczęście nie umarł.

Obecność wirusa stwierdzono u osób podróżujących z Nigerii do Izraela we wrześniu 2018, do Wlk. Brytanii we wrześniu 2018, grudniu 2019, maju 2021 i maju 2022, do Singapuru w maju 2019 i wreszcie do Stanów w lipcu i listopadzie 2021.

Aktualna sytuacja z niemal jednoczesnym pojawieniem się wirusa w kilku nieendemicznych krajach jest zdecydowanie nietypowa i przez to budzi spore zainteresowanie specjalistów i mediów. Ale zanim na ten temat, kilka słów o sposobach przenoszenia wirusa i objawach choroby.

Jak dochodzi do zakażenia?

[Wirusem małpiej ospy można zakazić się] „poprzez kontakt ze zwierzęciem, człowiekiem (bliski kontakt) lub skażonymi wirusem materiałami” – pisze prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii, Instytutu Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie.

I dalej: „Wirus dostaje się do organizmu przez uszkodzoną skórę (nawet jeśli rana nie jest widoczna), drogi oddechowe lub błony śluzowe (oczy, nos lub usta)”.

Na stronie WHO czytamy zaś: „Przeniesienie wirusa ze zwierzęcia na człowieka może nastąpić poprzez krew, płyny ciała, albo przez uszkodzenia na skórze lub śluzówce zwierzęcia”.

Źródłem zakażenia może być też prawdopodobnie spożycie niewłaściwie przygotowanego mięsa lub innego produktu pochodzenia zwierzęcego.

Przeniesienie wirusa z człowieka na człowieka może być natomiast „wynikiem bliskiego kontaktu z wydzielinami układu oddechowego, z uszkodzoną skórą lub niedawno zakażonymi przedmiotami. Zakażenie drogą kropelkową zwykle wymaga długiego kontaktu face-to-face, co sprawia, że najbardziej narażeni są pracownicy ochrony zdrowia, osoby mieszkające pod jednym dachem z zakażonym i inne [osoby] wchodzące w bliski kontakt z osobą zakażoną.

Wirusa ospy małpiej może też przekazać matka dziecku (poprzez łożysko) lub w trakcie porodu i po nim.

„Chociaż bliski kontakt fizyczny jest dobrze znanymi czynnikiem ryzyka, pozostaje jak dotąd niejasne, czy wirus może przenosić się drogą seksualną” – podaje WHO. „Potrzebne są badania, które pozwolą lepiej zrozumieć to ryzyko”.

Czym się objawia choroba?

Okres wylęgania choroby (czas, jaki upływa od zakażenia do wystąpienia objawów) zwykle wynosi 6-13 dni, ale czasem rozciąga się na 5-21 dni. To ważne, ponieważ osoba zakażona może przez kilka dni a czasami nawet przez 3 tygodnie nie zdawać sobie sprawy, że może przekazywać wirusa innym.

Objawy chorobowe są podobne do ospy prawdziwej, lecz mniej nasilone. WHO na swojej stronie podaje, że ospa małpia (po okresie wylęgania) ma dwa stadia.

W pierwszym, trwającym od 0 do 5 dni,

  • chory ma gorączkę,
  • silny ból głowy,
  • jego węzły chłonne są wyraźnie powiększone,
  • bolą go mięśnie,
  • jest osłabiony, brak mu energii.

Wspomniane powiększenie węzłów chłonnych to cecha pozwalająca odróżnić małpią ospę od chorób wyglądających początkowo podobnie, takich jak ospa wietrzna, odra czy ospa prawdziwa.

W drugiej fazie choroby pojawiają się zmiany skórne. Ma to miejsce zwykle 1-3 dni po wystąpieniu gorączki. Wysypka obejmuje najczęściej twarz (w 95 proc. przypadków), dłonie i podeszwy stóp (75 proc.) Często zajmuje też śluzówkę jamy ustnej (70 proc.), pojawia się też na genitaliach (30 proc.). Początkowo są to plamy, które później przekształcają się w pęcherzyki. Po odpadnięciu strupów po gojących się pęcherzykach powstają blizny, które utrzymują się przez kilka lat.

Proces chorobowy trwa zazwyczaj 2-4 tygodnie. Cięższy przebieg dotyczy dzieci i osób z niedoborami immunologicznymi. Mogą być na nią bardziej narażone osoby poniżej 50-40 roku życia, gdyż nie objęto ich już szczepieniami przeciwko ospie prawdziwej.

Śmiertelność waha się (historycznie) od 0 do 11 proc. w całej populacji, może być natomiast wyższa wśród małych dzieci. Ostatnio choroba kończyła się zgonem w 3-6 proc. przypadków.

Wirus w Afryce występuje w dwóch odmianach – bardziej niebezpiecznej w Basenie Kongo i łagodniejszej w zachodniej części kontynentu. W krajach bogatych ludzie – jak już wspomnieliśmy – na ospę małpią do tej pory nie umierali.

To nie „choroba gejów”!

Ed Yong, dziennikarz “The Atlantic” cytuje ekspertkę CDC [Centers for Disease Control & Prevention w amerykańskiej Atlancie] Andreę McCollum: “Trzeba zatem szybko zidentyfikować chorych, dać im leczenie i zidentyfikować ich kontakty”.

Nic innego, tylko zwykłe postępowanie w przypadku chorób zakaźnych. „Dlatego konstruktywną rzeczą jest upewnić się, że ludzie wiedzą, jak wygląda małpia ospa” – dodaje w tym samym tekście Boghuma Kabisen Titanji, lekarka z Emory University.

„Z tego samego powodu – dodaje Titanji - ważne jest, by uniknąć stygmatyzacji osób zakażonych”. Dlaczego to istotne? Ponieważ wiele spośród niedawno wykrytych przypadków choroby w Europie dotyczyło mężczyzn o orientacji homoseksualnej, biseksualnej lub mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami. Wcześniej czegoś podobnego nie obserwowano.

To naturalnie skłania do zadawania pytań o nowy sposób transmisji wirusa, ale jak pisze Yong “seks w sposób oczywisty jest długim, bliskim kontaktem, a to sposób w jaki wirus normalnie się przenosi”.

Jeśli ludziom od samego początku małpia ospa zacznie się kojarzyć z homoseksualizmem, może to prowadzić do stygmatyzacji i tego, że ludzie będą niechętnie zgłaszać się z objawami choroby do lekarza – ostrzega Yong.

Tymczasem media już teraz z myślą o „klikalności” akcentując, że to „choroba gejów”. „W Madrycie ogłoszono alert sanitarny po potwierdzeniu siedmiu przypadków tej choroby u młodych homoseksualnych mężczyzn” – zatwittował „PolsatNews”.

View post on Twitter

„Kolejne przypadki małpiej ospy. Chorzy to głównie mężczyźni utrzymujący kontakty homoseksualne” - zatytułowała z kolei swój tekst „Wyborcza”.

Znajdujemy tam, gdzie szukamy

„…Niepewność co do tego, jak i gdzie osoby się zakaziły [chodzi o pierwsze przypadki majowych zakażeń w Wlk. Brytanii], powodują, że naukowcy podejrzewają kontakt seksualny jako możliwą drogę transmisji, którą nigdy dotąd nie powiązano z przenoszeniem wirusa ospy małpiej” – pisze prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska. (…)

„Chociaż obecna grupa przypadków dotyczy mężczyzn MSM [Men having Sex with Men], prawdopodobnie jest zbyt wcześnie, aby wyciągać wnioski na temat sposobu transmisji lub zakładać, że aktywność seksualna była konieczna do transmisji wirusa. Nie ma więc dowodów na to, że jest to wirus przenoszony drogą płciową tak jak HIV. Kluczowym czynnikiem może być długotrwały kontakt »skóra do skóry«” – podkreśla ekspertka.

„Większość przypadków wykryto [rzeczywiście] u mężczyzn, którzy są gejami, biseksualistami lub utrzymują kontakty seksualne z mężczyznami – potwierdza na łamach „Nature” dr Maria Van Kerkhove, szefowa oddziału nowo pojawiających się chorób i zoonoz WHO [Head of Emerging Diseases and Zooneses, czyli chorób odzwierzęcych, Unit], ale nie należy przywiązywać do tego zbyt dużej wagi”.

„Znajdujemy [bowiem] tam, gdzie szukamy” – zauważa Van Kerkhove, zwracając uwagę, że do tej pory pacjentów szukano głównie w klinikach zdrowia seksualnego, w których pytano o osoby z nietypową wysypką.

Czy to nowa mutacja?

W przypadku ospy małpiej leczenie jest głównie objawowe. Chorym podaje się płyny – czytamy na stronie WHO, trzeba też zadbać o ich właściwe odżywienie. W razie dołączenia się do wirusowej infekcji bakterii, trzeba podać odpowiednie leki.

Pojawił się też pierwszy specyfik przeciw ospie małpiej – tecovirimat. Uzyskał on wprawdzie niedawno licencję Europejskiej Agencji Leków, ale nie jest jeszcze szeroko dostępny.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska: „W celu zapobiegania ospie małpiej i ospie prawdziwej w EU, USA i Kanadzie została zarejestrowana szczepionka znana pod nazwami handlowymi JYNNEOSTM, Imvamune lub Imvanex opracowana przez firmę Bavarian Nordic. Obecnie trwają prace nad szczepionką dedykowaną ospie małpiej”.

Dodajmy, że szczepionka przeciw ospie wietrznej (w Polsce szczepienie to należy zalecanych, nie obowiązkowych) nie zabezpiecza przed małpią odmianą.

Prof. Szuster-Ciesielska: „Proszę nie mylić ospy małpiej i ospy prawdziwej z ospą wietrzną – wirusy je powodujące należą do dwóch różnych rodzin wirusów. Z tego powodu szczepionka przeciw ospie wietrznej nie daje ochrony przed wirusem ospy prawdziwej i małpiej (i odwrotnie)”.

Naukowcy w najbliższych tygodniach będą starli się rozwikłać zagadkę, co stoi za nowym, bezprecedensowym atakiem wirusa małpiej ospy na Europę. Czyżby pojawiła się nowa, bardziej zakaźna odmiana mikroba? A może po prostu ludzie zaczęli teraz masowo podróżować po zniesieniu restrykcji związanych z COVID-em? A może to jeszcze coś zupełnie innego?

„Odpowiedzi powinny pojawić się szybko” – przekonuje „The Atlantic”. W ciągu kilku dni badacze zsekwencjonują, czyli ustalą dokładną budowę DNA wirusa odpowiedzialnego za ostatnie zachorowania w Europie i zorientują się czy w grę wchodzi jakaś nowa, groźna mutacja.

A za kilka tygodni europejscy epidemiolodzy powinni już wiedzieć, jak dokładnie zaczęła się obecna epidemia i czy są związki pomiędzy zachorowaniami w różnych krajach.

Światowa Organizacja Zdrowia, która już wcześniej uznała wirus ospy małpiej za jeden ze swoich priorytetów, zapowiada na przyszły tydzień duże spotkanie ekspertów w tej dziedzinie.

;

Udostępnij:

Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze