Kup subskrypcję
Zaloguj się

Zamiast oprysków jerzyki i karasie. Tak miasta walczą z komarami

Wraz z nadejściem lata pojawia się coraz więcej komarów. Owady te uwielbiają ciepło i wilgotność. Ich obecność w miastach jest dość uciążliwa dla ludzi, którzy starają się je zwalczać za pomocą środków chemicznych i biologicznych. Jednak niektóre samorządy mają wątpliwości co do takich metod walki z komarami.

Nie wszystkie miasta decydują się na opryski przeciwko komarom.
Nie wszystkie miasta decydują się na opryski przeciwko komarom. | Foto: Piotr Jedzura/REPORTER / East News

Wiele samorządów od lat decyduje się na stosowanie oprysków, mających na celu odkomarzanie miast. We Wrocławiu takie działania są podejmowane od 1998 r. i są powtarzane każdego roku. Zaczynają się w marcu i kończą w październiku.

Jak dokładnie wygląda walka z komarami we Wrocławiu? 1700 ha miasta odkomarza się metodą agrolotniczą wzdłuż wrocławskich rzek, 360 ha - metodą naziemną w parkach i 350 ha - kompleksowego w dolinie Bystrzycy. Oprócz tego przeprowadzana jest akcja zarybiania 50 zbiorników i rozdawania lawendy. Przeciętny koszt odkomarzania to ok. 300 zł za 1000 m kw. Im większa powierzchnia, tym niższy koszt.

- Mamy "zmapowanych" około 250 potencjalnych miejsc rozwoju komarów. Ustalana jest wielkość populacji owadów i podejmowane są decyzje o przeprowadzeniu określonych zabiegów, z ustaleniem przy tym dawki preparatu - mówił Portalowi Samorządowemu Grzegorz Rajter z UMW.

Czytaj także: Ile będzie kosztować neutralność klimatyczna? Dwa scenariusze Goldman Sachs

Środek biologiczny, który działa wybiórczo na larwy komarów rozwijające się w wodzie, jest bezpieczny dla ludzi i środowiska. Środek chemiczny ma ograniczać populację dorosłych komarów i nie krzywdzić innych owadów, w tym pszczół. Oba są rozpylane z samolotów.

Podobne działania są podejmowane w Lublinie. 18 czerwca zakończyła się tegoroczna akcja. Odkomarzanie przeprowadzono na powierzchni 280 ha, a użyty preparat działa na komary, meszki i kleszcze. Preparat rozpylano wieczorem, by nie miał wpływu na pszczoły.

Na opryski zdecydowały się m.in. Tychy, Sandomierz, Kędzierzyn-Koźle, Stargard, Tarnobrzeg, Włocławek, Dąbrowa Górnicza.

Zobacz także: Hotel Gołębiewski w Pobierowie. Zdjęcia satelitarne pokazują, jak gigantyczna to inwestycja

Są też samorządy, które kategorycznie przeciwstawiają się opryskom na komary. Należą do nich: Warszawa, Łódź, Kielce czy Zamość.

- Decyzja o rezygnacji z odkomarzania za pomocą środków chemicznych to również efekt udziału miasta w różnego rodzaju programach, szkoleniach i konferencjach poświęconych m.in. przedsięwzięciom na rzecz ochrony środowiska naturalnego i klimatu. Specjaliści zalecają, by miasta, szukając rozwiązań pewnych problemów, skłaniały się ku metodom bazującym na naturze. Poza tym, z uwagi na epidemię, szukając oszczędności w wydatkach bieżących, realizujemy przede wszystkim te zadania, które mają charakter obligatoryjny - wyjaśniał w 2020 r. Piotr Zając, zastępca prezydenta Zamościa, kiedy w mieście zrezygnowano z oprysków.

Co jest powodem rezygnacji z oprysków?

- Akcja odkomarzania w tym roku nie zostanie przeprowadzona w mieście. Jest to związane z niekorzystnym wpływem środków chemicznych, które mogą zaszkodzić zwierzętom i roślinom - mówił Portalowi Samorządowemu Tomasz Porębski, rzecznik prasowy prezydenta Kielc.

Zatem co z komarami? Walczą z nimi jerzyki, czyli ptaki żywiące się krwiopijczymi owadami. Budki dla jerzyków wiszą m.in. w Kielcach, Czechowicach-Dziedzicach, Krakowie czy Sosnowcu.

Ptaki to nie jedyny naturalny sposób na walkę z komarami w mieście. Wiosną i jesienią we Wrocławiu zarybia się ok. 50 zbiorników wodnych.

Czytaj także: Miasta nieprzygotowane na zmiany klimatyczne. Czy grożą nam powodzie i zrywane wiatrem dachy?

Zdaniem naukowców naturalne metody nie są w stanie podołać plagom komarów. Opady i wysokie temperatury sprawiają, że komary wylęgają się masowo.