Wycieczki klasowe 2022. Takiej drożyzny jeszcze nie było - przyznają rodzice i nauczyciele

- Córka właśnie wróciła z wycieczki klasowej do Biskupina - mówi mama piątoklasistki z podstawówki w Bydgoszczy. - Jednodniowy wyjazd kosztował 115 złotych. W cenę był wliczony przejazd i lody. Dzieci poszły jeszcze na hamburgery i frytki. Płaciły jednak za siebie. Starsza córka trzy lata temu, więc przed pandemią, jechała z tej samej szkoły i w to samo miejsce. Kosztowało 55 zł i w cenie był posiłek w barze szybkiej obsługi. Teraz wychowawczyni tłumaczy podwyżkę cenami paliw, jak z kosmosu, wyższymi stawkami za wynajem autokaru i w ogóle inflacją.

Nie tylko ta bydgoszczanka odczuła wzrost cen wycieczek szkolnych. Inni rodzice z regionu wspominają o 30-procentowym wzroście lub większym. Licealiści z Bydgoszczy mogli pojechać na trzy dni w Beskidy. Od lat ogólniak korzysta z jednego biura podróży, specjalizującego się właśnie w organizacji wycieczek klasowych. W zeszłym roku uczniowie płaciliby 550 zł (zawiera śniadania i obiadokolacje), w bieżącym już 799. Ponoć to cena promocyjna, z racji wspomnianej współpracy, bo normalnie wyniosłaby 849. Rodzice licealistów, po porozumieniu z córkami i synami, postanowili na zebraniu poszukać tańszej opcji. Poszukali dwóch dni nad morzem, za 390 zł, też z wyżywieniem.

Uczniowie starszych klas jednej z SP w Aleksandrowie Kujawskim mogą poznać stolicę. Trzydniowy wyjazd do Warszawy kosztuje 400 zł (stawka obejmuje jedzenie i zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego). Tyle samo dni trwa i jednakowo kosztuje wycieczka do Trójmiasta, którą wybrali uczniowie V LO w Toruniu. Za inną trzydniową płacili 200 zł od osoby, chociaż powinna kosztować 470. - Otrzymaliśmy dofinansowanie z projektu „Poznaj Polskę” - słyszymy w szkole.

Autokar da się ominąć. Siódmoklasiści z bydgoskiego Fordonu wybierają się do Ostromecka. To niecałe 6 kilometrów w jedną stronę. Trasę pokonają piechotą. Po 150 zł zapłacą za nocleg i wyżywienie.

Zagraniczne wycieczki szkolne też się zdarzają. Biuro podróży w Bydgoszczy oferuje przykładowo trzydniowy wyjazd do Czech za 540 zł od ucznia. Dodatkowo trzeba mieć 350 czeskich koron na wstępy do muzeów i innych obiektów. Jeden dzień w Berlinie kosztuje minimum 99 zł (tutaj bilety wstępu są w cenie).

Maluchy też podróżują grupami. Te z Przedszkola Publicznego nr 25 „Słoneczko” we Włocławku wybierają się na kilkugodzinne wycieczki edukacyjne po okolicach.

- Zdążą zjeść śniadanie w przedszkolu. Wyruszają zaraz po nim. Na wycieczce mają zapewnione picie i coś do przekąszenia. Wracają na obiad do przedszkola. Koszt wyjazdu to zatem przejazd autokarem, wynosi od niespełna 20 do około 30 zł za dziecko - wyjaśniają w przedszkolu.

Jeżeli uczniowie czy przedszkolaki pochodzą z ubogich rodzin, rada rodziców lub sami rodzice uczniów danej klasy czy brzdąców z grupy przedszkolnej płacą za wycieczki tych małolatów. Odkąd wprowadzono „500 plus”, są to natomiast rzadkie przypadki.

Były dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Nr 1 dla Dzieci i Młodzieży Słabo Widzącej i Niewidomej im. L. Braille’a w Bydgoszczy opowiadał, jak bywało przedtem. - Uczeń, który nie miał bogatych rodziców i nie jechał na wycieczkę, miał dwa wyjścia. To udział w zajęciach łączonych z inną klasą lub pobyt w świetlicy. Tenże uczeń wybrał trzecie wyjście, wagary. Tłumaczył, że tego dnia chce zapomnieć o szkole, która zapomniała o nim, organizując wycieczkę.