Zdjęcie rosyjskich żołnierzy zostało opublikowane w kanale Supernova+ na Telegramie. Na fotografii widać dwóch mundurowych z reklamówkami na głowach. Przed nimi leżą ich "łupy", które mieli ukraść z pobliskich domów. To wiatrak, czajnik elektryczny i szybkowar oraz butelkę wódki, którą mieli we dwóch wypić. Jak czytamy w oświadczeniu, złodzieje zostali wzięci do niewoli w pobliżu Siewierodoniecka.
Według rozmowy telefonicznej przechwyconej przez Siły Zbrojne Ukrainy jeden z żołnierzy rosyjskich potwierdził, że kradzież w czasie wojny nie jest uważana za przestępstwo w Rosji i nie podlega karze.
- Jeśli tego nie zabierzemy, inni to odbiorą. A Putin pozwolił nam plądrować. Oznacza to, że grabież nie jest karalna. Jest dozwolona - miał powiedzieć jeden z okupantów, którego cytuje portal Segodnya.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Z kolei we wtorek główne biuro wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformowało na Facebooku, że wojskowi rosyjscy aktywnie handlują częściami zamiennymi skradzionymi ze sprzętu wojskowego.
Rosjanie ewakuują z frontu do Rosji uszkodzone przez żołnierzy ukraińskich czołgi i bojowe wozy piechoty przeznaczone do naprawy. Po drodze żołnierze rosyjscy usuwają ze sprzętu części zamienne, akumulatory i zespoły sterowania. Skradzione części zamienne sprzedają albo wymieniają na alkohol u cywilów. W rezultacie tych działań do Rosji przybywa sprzęt nienadający się do naprawy. Kradzież odbywa się na tak wielką skalę, że dowódca wojskami południowego okręgu Federacji Rosyjskiej rozkazał przeprowadzić kontrolę tych przypadków i umieścić podwójną ilość strażników przy transportach z uszkodzonym sprzętem.
Na początku czerwca kierownictwo Mariupolskiego Kombinatu Metalurgicznego oraz zakładów Azowstal informowali o kradzieżach stali, która należy do zakładów metalurgicznych w okupowanym Mariupolu. Przedstawiciele przedsiębiorstw złożyli w tej sprawie zawiadomienie do ukraińskiej prokuratury. Stal ma być wywożona drogą morską na terytorium Rosji.
Metal ma być dostarczany do portu w Rostowie nad Donem. Straty zakładów metalurgicznych spowodowane kradzieżą wynoszą, jak napisano dziesiątki milionów dolarów. Zakłady metalurgiczne Azowstal są zniszczone w wyniku wielodniowych bombardowań i ataków artyleryjskich. Fabryka była ostatnim bastionem obrońców Mariupola.