Poniedziałek, 15 kwietnia 2024r.

Naćpany sanitariusz, który jeździł godzinami z martwą pacjentką to recydywista! Rok temu wyszedł z więzienia

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Zamiast ratować ludzkie życie, wolał się odurzyć. Tomasz S., który jeździł przez kilka godzin z martwą 83-letnią pacjentką między wrocławskimi szpitalami, usłyszał zarzut z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Okazuje się też, że był już wcześniej karany za narkotyki i wyszedł z więzienia w ub. roku. Firma, która go zatrudnia Tomasza S. twierdzi, że zgodnie z prawem, nie miała możliwości sprawdzenia jego przeszłości.

Naćpany sanitariusz, który jeździł godzinami z martwą pacjentką to recydywista! Foto: - / BRAK

W czwartek kobieta przyjechała na SOR przy ul. Borowskiej. Tam ją przebadano i zadecydowano, że powinna trafić na oddział zakaźny szpitala przy ul. Koszarowej. Pacjentką w karetce miał się opiekować właśnie Tomasz S., który był pod wpływem narkotyków. Razem z kierowcą odbyli aż 3 kursy między tymi dwoma szpitalami. Powodem miała być zagubiona dokumentacja medyczna.

Około godz. 15.30, kiedy ambulans w końcu dotarł do szpitala na Koszarowej z brakującymi dokumentami, stwierdzono zgon pacjentki i polecono odwieźć ją do placówki macierzystej na Borowską.

Co sanitariusze robili potem?

Nie wiadomo. O godz. 19 wrócili z nieboszczką z powrotem na Koszarową. Wtedy wezwano policję. Sanitariusza pod wpływem amfetaminy zatrzymano. W jego mieszkaniu znaleziono kilkaset porcji narkotyku gotowych do sprzedaży.

W sobotę Tomasz S. trafił na trzy miesiące do aresztu.

– 3 lipca został aresztowany na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu narkomani - artykuł 62, ustęp 2 oraz w związku z art. 64 § 1 k.k., co oznacza recydywę – wyjaśnia Joanna Podwin z Biura Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Za posiadanie narkotyków sanitariuszowi grozi 10 lat więzienia. Wcześniej siedział 4 lata, również za narkotyki. Wyszedł z więzienia w 2020 r.

– Badamy jeszcze wątek czy swoim zachowaniem oskarżony mógł narazić chorą na niebezpieczeństwo utraty życia. Takie wnioski są jednak przedwczesne. Badamy też m.in. czy pacjentka w ogóle kwalifikowała się do transportu medycznego – wyjaśnia prokurator rejonowa Beata Łęcka. Jak dodaje, pacjentka była starszą i schorowaną osobą.

Dlaczego sanitariusz pracował w karetce, skoro wcześniej był skazany?

Spółka Luxury Medical Care, która zatrudnia Tomasz S. twierdzi, że weryfikowanie jego przeszłości było niemożliwe oraz niezgodne z prawem.

– Zgodnie z obowiązującymi przepisami (w tym przepisami w zakresie ochrony danych osobowych), Spółka w procesie rekrutacji nie ma możliwości, ani podstaw prawnych do weryfikowania, czy dana osoba jest osobą karaną. Spółka, poza możliwością zapytania i oparcia się o oświadczenie osoby rekrutowanej nie ma żadnych narzędzi prawnych do sprawdzenia przeszłości danej osoby (w zakresie odnoszącym się do jej niekaralności) – czytamy w komunikacie przesłanym do Faktu.

Firma zaznaczyła też, że "przebieg zdarzenia był inny od prezentowanego w mediach, ale z uwagi na dobro trwającego postępowania zajecie ostatecznego stanowiska na tym jego etapie nie jest możliwe".

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji