TVN 24 jest postrzegany jako forum dla opozycji. To tam zdaniem rządowych ekspertów medialnych (a jeszcze bardziej w opinii polityków PiS niemających pojęcia o mediach) jak w piekielnym kotle gotuje się lewicowo-liberalna zajadłość, wrogość do rządzącej prawicy i jej bezkompromisowa krytyka. Ale TVN 24 bywa jeszcze gorszy wtedy, gdy zaprasza do swoich programów Zbigniewa Ziobrę czy Jarosława Gowina. To ewidentna złośliwość wobec starań Jacka Kurskiego, któremu partyjna czujność każe zamykać dla nich drzwi do TVP. Żeby tylko wobec Kurskiego! To policzek wymierzony całemu obozowi patriotycznemu.

Tak to jest postrzegane z perspektywy gabinetów na Woronicza. Co więcej, ta perspektywa utwardza linię programową TVP. Skoro TVN 24 jest zaangażowany po stronie opozycji, to my (TVP) musimy bronić rządu. To dobry argument na ściąganie wodzy prawicowej ortodoksji.

A pomarzmy przez chwilę: jak by wyglądał świat bez TVN 24? Na pewno piękniej. Spokojniej. Opozycja nie miałaby swojego forum, a prawicowe media konkurencji. Tyle że na ścieżce spełnienia tego marzenia leży kilka istotnych drobiazgów. Konstytucyjna wolność słowa, ustawa o radiofonii i telewizji, która niemal z automatu każe przedłużyć koncesję. No i właściciel, w tym wypadku amerykański koncern, a kto to dla nas Amerykanie, świetnie wiemy.

Może jednak coś da się zrobić w tej sprawie? – pytają mocodawcy urzędników Krajowej Rady. Pomyślimy, odpowiadają ci ostatni i myślą już 18 miesięcy, choć to kuriozum, bo dotąd koncesje satelitarne odnawiano bardzo szybko. Zarówno dla władzy, jak i dla TVN 24 sprawa staje się coraz pilniejsza, bo za chwilę kończy się koncesja, a do polityki powrócił Donald Tusk. Czyż można mu pozwolić, by nawet na chwilę nie wychylał głowy ze studia TVN24? Komu to będzie służyć?

Przedłużającym się terminem zaniepokoili się w końcu sojusznicy zza oceanu i spróbowali włączyć w dyskurs. Tyle że nie rozumieją, że w międzyczasie przestali być słuszni i nikt się nie boi – w skądinąd słusznej sprawie – pogrywać z nimi przez chwilę w palanta. Jak to wszystko się skończy? Osobiście myślę, że szczęśliwie dla nadawcy. Nie tylko dlatego, że odmowa przedłużenia koncesji wymaga prawniczych wygibasów. I nie dlatego, że liczą się widzowie tamtej stacji. Górę weźmie oportunizm. Logika geopolityki, w cieniu której przepychanki w Krajowej Radzie to tylko igraszki. I wszystko wróci do należytego porządku. Byle tylko ten Tusk nie pakował się zbyt często na antenę.