Sebastian Jankiewicz, dyrektor szpitala w Radziejowie, a także pielęgniarz i ratownik medyczny, pełnił w ostatni weekend dyżur w karetce pogotowia. Przyznaje, że w ciągu 24 godzin miał trzy wyjazdy do pozytywnych przypadków zakażeń koronawirusem. Kombinezon musiał więc zakładać trzy razy. - Te trzy osoby czuły się bardzo źle. Miały niskie ciśnienie, duszność, zaburzenia świadomości, niską saturację. Jedna z nich zmarła - dodaje Jankiewicz. Pytany, czy pacjenci byli zaszczepieni, odpowiada: - Nie. "Już dawno tak nie było" Tomasz Komorowski, ratownik pracujący w warszawskim pogotowiu przyznaje, że sam też miał w ostatnim czasie wyjazd do osoby z COVID-19. - To jeden wyjazd, ale już pokazuje, że te zakażenia pomału znów się pojawiają. Już dawno nie było tak, że musieliśmy uzbrajać się w pełni w środki ochrony osobistej - dodaje. O sytuację epidemiczną widzianą oczami ratowników medycznych podpytywaliśmy jeszcze w Olsztynie, Krakowie i Szczecinie. W dwóch pierwszych miastach nasi rozmówcy przyznali, że w ostatnim czasie nie mieli więcej wyjazdów do pozytywnych przypadków zakażeń koronawirusem. Ratownik medyczny ze Szczecina przyznał natomiast, że na ostatnim dyżurze pierwszy raz od wielu tygodni miał pacjentkę z dodatnim wynikiem testu PCR. Wzrost zakażeń "nastąpi szybciej" Minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej, że z analiz i prognoz wynika, iż "na przełomie września, października czy listopada możemy mieć do czynienia z ponownym przyspieszeniem zakażeń i trzeba traktować to jako najbardziej prawdopodobny scenariusz". - Myślę, że nastąpi to szybciej, niż przewiduje Ministerstwo Zdrowia - ocenia Sebastian Jankiewicz, dyrektor szpitala w Radziejowie. - Ludzie nie chcą się szczepić. Chętnych jest coraz mniej - dodaje. - Moim zdaniem kolejna fala może nadejść nawet w połowie sierpnia - dodaje Tomasz Komorowski. - Głównie dlatego, że wiele osób nie nosi już maseczek, nie trzyma dystansu. Jakby wirusa już nie było. To nie pomaga - stwierdza. Brakuje rąk do pracy Dyrektor szpitala w Radziejowie mówi jeszcze: - Ja pomagam zespołom ratownictwa medycznego, bo brakuje kadry. I nie tylko przez sezon urlopowy. A z takimi zawirowaniami finansowymi, jakie są teraz w ochronie zdrowia, nie wykształcimy więcej medyków na wolne etaty. Chętnych do nauki zawodu nie będzie. - Obawiam się, że może dojść do strajku wśród ratowników medycznych. Mogą też oni zmieniać pracę - ocenia. Podobnie mówi Tomasz Komorowski, ratownik. - Ratownicy medyczni już odchodzą. Rezygnują całkowicie, albo przenoszą się chociażby na Szpitalne Oddziały Ratunkowe. Dyżur jest tam znacznie lepiej płatny, nawet trzy, cztery razy lepiej - zauważa. - Problemy kadrowe już się zaczynają - podsumowuje. Według danych Ministerstwa Zdrowia na 7 lipca Mamy 103 nowe i potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce. Zmarło kolejne 17 osób.