„Wystarczyło pół roku, aby Polacy wydali na zakup detalicznych obligacji skarbowych ponad 21 miliardów złotych. To najwyższy półroczny wynik w historii. Jest on tym bardziej imponujący jeśli weźmiemy pod uwagę, że dotychczas wynik rekordowy przypadał na 2020 rok, a przy obecnym tempie już za 2-3 miesiące zostanie on po raz kolejny już poprawiony” – napisano w poniedziałkowej analizie HRE Investments.

Jak oszacował Bartosz Turek, analityk HRE Investments, w okresie od stycznia do czerwca 2020 roku Ministrowi Finansów udało się uplasować papiery warte 14,7 mld złotych. To oznacza, że resort finansów w tym roku sprzedał o 46 proc. obligacji detalicznych więcej niż przed rokiem.

„Najpopularniejsze są obligacje trzymiesięczne. Na nie przypada przeważnie około połowa sprzedaży. Jest to o tyle zaskakujące, że papiery te oprocentowane są na zaledwie 0,5 proc. Wciąż jest to jednak nawet 2-3 razy więcej niż w przypadku przeciętnej bankowej lokaty, a do tego kupując rządowe obligacje nie musimy spełniać dodatkowych wymagań, których w przypadku bankowych depozytów często nie brakuje. Pewnie też dlatego Polacy, którzy szukają bezpiecznej lokaty na krótki termin nierzadko decydują się na zakup trzymiesięcznych papierów” – napisano w analizie HREI.

Reklama

Na dobre wyniki sprzedaży obligacji w tym roku wpływ mają także reinwestycje. Według Bartosza Turka, około 15-25 proc. comiesięcznej sprzedaży obligacji to efekt ponownego inwestowania pieniędzy przez osoby, które już posiadały obligacje i zdecydowały się na kolejną inwestycję.

„Minusem trzymiesięcznych papierów jest to, że kupując je nie mamy co liczyć na utrzymanie siły nabywczej oszczędności. Chodzi o to, że oprocentowanie tych papierów jest nawet kilka razy niższe niż panująca inflacja. (…) Skoro jednak Polacy konsekwentnie od miesięcy wydają na zakup tych papierów po 1-2 miliardy złotych, to znaczy to, że dla wielu rodaków ważniejsze są bezpieczeństwo, brak ukrytych kosztów, drobnego druku i gwiazdek, a przy tym oprocentowanie wyższe niż na przeciętnym depozycie” – napisano w analizie HRE.

Z analizy wynika, że część obligacji skarbowych daje szansę na utrzymanie siły nabywczej oszczędności.

„W zależności od tego które papiery wybierzemy lub które będziemy mogli kupić, to potrafią one chronić przed inflacją na poziomie od 2 do maksymalnie 5 proc. Gdy inflacja przyspiesza, to niestety naszą dodatkową marżę zysku konsumuje podatek od odsetek, który jest nieodłącznym elementem inwestowania w obligacje skarbowe. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele osób straciło dziś wiarę w niemal nieoprocentowane lokaty i wybierają w ich miejsce detaliczne papiery skarbowe, fundusze inwestycyjne czy nieruchomości” – napisał Bartosz Turek.