Piątek, 19 kwietnia 2024r.

Krokodyl Mireczek uciekł właścicielowi. Miej się na baczności w okolicach Odry!

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Zwykle opowieści o krokodylach grasujących w rzece traktujemy w kategorii miejskich legend, równie wiarygodnych jak opowieści wujka wędkarza, że ten sum co mu uciekł, był "taaaki wielki". Tym razem jednak to żadna bujda. W Odrze może pływać młody krokodyl. 5-letni gad o imieniu Mireczek uciekł z hodowli w czeskiej Ostrawie. Trwają poszukiwania.

Krokodyl uciekł z hodowli w Czechach. Może pływać już w Odrze po polskiej stronie granicy
Krokodyl uciekł z hodowli w Czechach. Może pływać już w Odrze po polskiej stronie granicy Foto: - / BRAK

Mieszkańcy Opolszczyzny powinni dwa razy rozejrzeć się, zanim zdecydują się zbliżyć do Odry (choć najlepiej nie robić tego w ogóle). Może w przybrzeżnych zaroślach zauważą parę bystrych oczu wstających tuż nad lustro wody i bacznie obserwujących otoczenie? Na wszelki wypadek powinni zwracać baczniejszą uwagę na swoje psy i koty oraz na małe dzieci.

W niedzielę, 25 lipca właściciel gada zgłosił się na policję z informacją o tym, że należący do niego 5-letni krokodyl o imieniu Mireczek postanowił pozwiedzać świat na własną łapę. Wtedy nie było go już od dwóch dni! Mundurowi zaczęli szukać zwierzaka, patrolując lokalne tereny zielone.

Młody krokodyl Mireczek zwiedza świat

Czeska policja nie ma - nomen omen - zielonego pojęcia na temat zwyczajów tych groźnych gadów. Jako że funkcjonariusze oglądają krokodyle tylko wtedy, gdy wybiorą się z dziećmi do zoo, do poszukiwań włączył się biolog, będący ekspertem w dziedzinie tego gatunku.

Jak podaje nto.pl, zdaniem eksperta Mireczek będzie szukał cieków wodnych i miejsc zacienionych przez drzewa.

- To młode zwierzę, które ma około metra długości. Jest zwinne i jest w stanie łapać mniejsze psy i koty. Ze względu na to, że zwierzę było bez jedzenia od dwóch dni, może być niebezpieczne dla społeczeństwa - mówiła rzeczniczka policji w Ostrawie Eva Michalíková.

Krokodyl mógł dotrzeć do Polski?

Wydawać by się mogło, że skoro gad wybrał się na wycieczkę w Czechach, to Polakom nic nie grozi. Jak informuje nto.pl, hodowca krokodyla mieszka niedaleko rzeki Ostravicy, która zaledwie kilka kilometrów dalej wpada do Odry.

Biorąc pod uwagę to, że krokodyl zwiedza świat już od kilku dni, mógł dawno przedostać się przez granicę i popłynąć Odrą do Polski. Krokodyle potrafią pokonać w wodzie wiele kilometrów dziennie, więc zwierzę może być już bardzo daleko od swojego domu.

- W polskich warunkach krokodyl może przetrwać w naturze póki jest ciepło, najwyżej do jesieni - komentuje dla nto.pl Marek Pastuszek, kierownik działu terrariów ZOO we Wrocławiu. - Nie sądzę, żeby był groźny dla ludzi (...), ale zwierzęta karmione regularnie w niewoli mogą się na wolności różnie zachowywać - dodaje.

W odpowiedzi na pytanie Faktu, opolska policja informuje, że po swojej stronie nie wszczęła jeszcze poszukiwań. Wszystko się jednak może zmienić.

Niebezpieczny drapieżnik był domowym pupilem

Jak podaje nto.pl, krokodyl Mireczek od 4-lat mieszkał na niewielkim, ogrodzonym metalową siatką wybiegu, zbudowanym przez właściciela w przydomowym ogrodzie.

Czech tłumaczył policjantom, że kupił rocznego gada od innego hodowcy pod Ołomuńcem.

Zwierzę ma wszczepiony czip i zostało zgłoszone do rejestru okazów z listy ginących gatunków. Tak przynajmniej twierdził poprzedni właściciel. Obecny "opiekun" Mireczka nawet nie zarejestrował hodowli w lokalnym urzędzie.

Nie tylko krokodyle żyją w Czechach

Czescy hodowcy mają zaskakujące zamiłowanie do trzymania niebezpiecznych zwierząt egzotycznych. W marcu 2021 r. w pożarze altany we wsi Klopin koło Szumperka strażacy znaleźli trzymetrowego krokodyla, którego hodowca zamykał tam na zimę.

Z kolei w 2019 r. doszło do tragedii. W miejscowości Zdiechov na Morawach ojciec znalazł pokiereszowane zwłoki 33-letniego syna leżące na wybiegu dla... lwów. 9-letni samiec i 3-letnia samica były w nim trzymane nielegalnie.

Mimo braku zezwolenia 33-latni Michal Prasek trzymał nielegalnie zwierzęta i sukcesywnie płacił kolejne mandaty za ich hodowanie. Właściciel często przechodził przez ogrodzenie i spędzał czas ze swoimi lwami. Ale w końcu zwierzęta zaatakowały go i zabiły.

Mireczek, to również nie pierwszy wielki gad żyjący na wolności w dorzeczu Odry. Jesienią 2020 r. Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu otrzymała podobne zgłoszenie. Specjalistyczna firma odłowiła osłabionego i spokojnego kajmana karzełkowatego, który na wolności występuje w Ameryce Północnej.

Bestia wśród dżentelmenów! Krokodyl wpadł na golfa

Krokodyl sterroryzował indyjską wioskę. Maszerował przez środek ulicy, a ludzie uciekali w panice

Bliźniaczki przeżyły koszmar w wakacyjnym raju. Gdy jedną z nich zaatakował krokodyl, druga zrobiła coś niesamowitego

Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na stronie Fakt.pl 26.07.2021 r.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji