0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Piotr Skornicki / Agencja GazetaPiotr Skornicki / Ag...

Według założeń Polskiego Ładu kwota wolna od podatku ma wzrosnąć do 30 tys. zł. Uderzy to w samorządy, które mają procentowe udziały we wpływach z podatku dochodowego. Nie bez znaczenia będzie dla nich inna obniżka podatku - przesunięcie progu podatkowego z 85 tys. do 120 tys. zł.

Planowana likwidacja odliczenia składki zdrowotnej od podatku nie zrównoważy tych strat: do samorządów będzie napływało o wiele mniej pieniędzy z PIT. Mogą stracić one - według szacunków Ministerstwa Finansów, które opublikował we wtorek 18 maja 2021 roku „Dziennik Gazeta Prawna" - nawet 10-11 mld zł rocznie.

„Musimy pamiętać, że 11 mld zł strat dla samorządów to kwota, która zsumuje się z innymi przyjętymi w 2020 roku ulgami ustawowymi. Ich skutek odczujemy w 2022 roku i będzie to około 2 mld zł dodatkowych strat rocznie” – mówi OKO.press Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich RP.

Nowy Ład dobije samorządy

„Wyrwa w budżetach samorządów jest ogromna i będzie jeszcze większa w zależności od tego, jak rozkłada się udział gmin w podatku PIT, czyli ile osób jest zatrudnionych w danej gminie i płaci podatki" – dodaje.

Leszek Świętalski wyjaśnia, że podwyższenie kwoty wolnej od podatku bardziej uderzy w zamożniejsze gminy.

„Mocno odczują to zasobne władze lokalne takie jak gmina Morawica w Świętokrzyskim, która będzie miała ubytek o 20 proc. budżetu. Podobnie będzie z gminami położonymi na Śląsku, na przykład z Długołęką” – mówi Świętalski.

„Taka sytuacja wymusi na samorządach podjęcie niechcianych działań. Samorządy będą zmuszone wstrzymać inwestycje, bo nie mogą ograniczyć pieniędzy na oświatę czy komunikację publiczną” – mówi Świętalski. „Być może niektóre gminy będą zmuszone ciąć zatrudnienie”.

Negatywne konsekwencje zmian podatkowych planowanych przez PiS odczują też duże miasta.

"Być może kwota wolna od podatku będzie wyższa, ale ograniczy możliwości samorządów w zakresie realizowania usług publicznych. Nie będziemy mogli budować nowych dróg i chodników, ucierpią szkoły, bo nie będzie pieniędzy na dodatkowe zajęcia. Nie będziemy mogli wspierać seniorów, na ulicach będziemy musieli wyłączać wcześniej światła" - mówi OKO.press Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.

Łatanie dziury subwencją

Rząd twierdzi jednak, że problemu nie ma, bo samorządy dostaną rekompensatę strat w postaci subwencji inwestycyjnej. Tak o wpływie podwyższenia kwoty wolnej od podatku na samorządy mówił Radosław Fogiel we wtorek 18 maja 2021 roku w Polskim Radiu.

„Dla nas najważniejsi są Polacy, im chcemy obniżać podatki. To Polakom chcemy zaproponować wyższy drugi próg. Kiedy słyszę samorządy, które są przeciwko, dziwie się. Będzie subwencja inwestycyjna o jasno określonych zasadach, która będzie rekompensować straty” – mówił Fogiel.

I dodawał: „Urzędy wojewódzkie są dysponentami środków unijnych. Nie słyszę, żeby ktoś narzekał. Od 2015 roku, od objęcia władzy przez PiS, dochody budżetu wzrosły od 45 proc., dochody samorządów rosną co roku. Dlaczego? Bo potrafimy zarządzać budżetem, że mamy cały czas wzrost, więc proporcjonalnie rosną samorządowe budżety. Jeśli to sprawi, że samorząd spróbuje zracjonalizować budżet to ekstra”.

Radosław Fogiel "dziwi się", że samorządy są przeciwko. Jednak mają one do tego dobre powody. Rzecznik PiS na uzupełnienie strat, które przyniosą obniżki PIT, proponuje rozwiązania, których władze lokalnie nie chcą.

Samorządy chcą same zarządzać

Dlaczego samorządy buntują się przeciw pomysłowi subwencji rozdzielanej przez rząd?

  • Po pierwsze subwencja inwestycyjna będzie rekompensować straty na określonych zasadach.

„Będziemy mieli wyznaczone odgórnie kierunki, na co przeznaczyć pieniądze i co mamy budować. Tymczasem samorządy same wiedzą, czego najbardziej potrzebują. Chcemy otrzymać rekompensatę za utracone dochody i sami nimi zarządzać. Samorząd popiera większą kwotę od podatku, ale nie może na tym tak wiele stracić” – mówi Świętalski.

  • Po drugie Fogiel mówi o środkach unijnych, którymi dysponują urzędy wojewódzkie. I twierdzi, że nikt na nie nie „narzeka”. Tylko że prawidłowość wydawania tych środków znajduje się pod kontrolą UE, a w przypadku subwencji łatającej ubytek w dochodach z PIT ostatnią instancją będzie w praktyce polski rząd.

Rząd wysuwa jeszcze trzeci argument za tym, że 11 mld zł strat dla samorządów to nie problem.

Powtórka z rozrywki

„Podatek z PIT-u będzie mniejszy, ale zakładamy, że nastąpi wzrost gospodarczy i będą inne podatki, które się zwiększą, chociażby CIT. Do tej pory po obniżeniu podatku z PIT, samorządy też mówiły, że będą miały niższe dochody, okazało się, że dochody wzrosły” – mówił Marek Suski poseł PiS we wtorek 18 maja 2021 roku w Radiu Zet.

„Wzrost innych podatków to pobożne życzenie. Nie chcemy ustnych zapewnień tylko konkretnych zapisów w postaci ustaw. Bo tego, co rząd mówi na razie nie widzimy na papierze. Jesteśmy nieufni i mamy do tego podstawy. Wystarczy spojrzeć na podział pieniędzy rozdawanych z rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych” - mówi Świętalski.

Przypomnijmy. Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych to realizacja świadomej i celowej polityki rządu. Przeciętna gmina, gdzie włodarz jest z PiS, otrzymuje z niego ponad 10-krotnie większe dotacje od gmin rządzonych przez przedstawicieli opozycji. Raport o III transzy Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych opublikowali eksperci Fundacji Batorego.

„Obawiamy się, że rekompensaty będą rozdawane w podobny sposób” – mówi Świętalski.

Kres samorządności

„Niestety, w dokumencie Nowego Ładu nie konkretów, które pozwoliłyby na ocenę konsekwencji proponowanych zmian. Wnosimy w związku z tym do rządu pytania o szczegóły tych rozwiązań” – mówi OKO.press Zygmunt Frankiewicz, prezes Związku Miast Polskich. „Dopiero gdy je poznamy, będziemy mogli policzyć skutki, również te finansowe, dla miast”.

Frankiewicz uważa, że straty finansowe po stronie samorządu będą ogromne. „Co prawda mówi się o pewnej rekompensacie, ale jednak już dziś stanowczo protestujemy przeciwko ograniczaniu dochodów własnych jednostek samorządu terytorialnego oraz zastępowaniu ich części dotacjami, które mają charakter uznaniowy” – mówi Frankiewicz.

I dodaje: „To niszczy podmiotowość samorządów i nie możemy się na to godzić. Kiedy będziemy dysponowali pełnymi analizami, upublicznimy je i będziemy chcieli dyskutować na ten temat z rządem, ponieważ, jeśli sprawy dalej się tak potoczą, może to oznaczać faktyczny kres samorządności. To nie są jedynie tylko słowa, to jest realne zagrożenie”.

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze