Już nie na wnuczka, policjanta a na… cyberżołnierza. Oszuści mają nowy pomysł na wyłudzenie naszych danych osobowych, które mogą potem użyć np. do wzięcia kredytu. Wysyłają informację o rzekomym "powołaniu do cyberwojska" i proszą o wypełnienie formularza. Kliknięcie w link może być bardzo kosztowne.

Wiadomości, które wpadają do skrzynek odbiorczych Polaków zaczynają się od słów: "z powodu ataku na Polskę zostałeś powołany do cyberwojska". Dalej znajduje się informacja o brakach prądu i awaryjnych dostawach ze Szwecji i Niemiec - najpewniej aluzja do niedawnej awarii elektrowni w Bełchatowie - powiadomienie o "dramatycznej" sytuacji i konieczności sięgnięcia po zewnętrznych ekspertów, bo ci rządowi nie są w stanie poradzić sobie sami.

Odbiorcy proszeni są o kliknięcie w podany link w celu potwierdzenia gotowości lub usprawiedliwienia niedyspozycyjności - zrobienie tego skończyłoby się przekazaniem wrażliwych danych osobowych przestępcom.

Pod wszystkim "z żołnierskim pozdrowieniem" podpisany jest Karol Molenda, Dyrektor Narodowego Centrum Ochrony Cyberprzestrzeni i pełnomocnik MON d.s. utworzenia Wojsk Ochrony Cyberprzestrzeni. Prawdziwy Karol Molenda odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych:

Na fałszywe maile zareagowali też specjaliści z CSiRT MON, czyli Zespołu Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego:

Oszuści znaleźli się więc już na celowniku rządowych ekspertów - mimo to nadal warto jednak zwracać uwagę na każde podejrzane e-maile. Nawet przypadkowe kliknięcie w link może czasem skończyć się utratą danych bądź pieniędzy.


Opracowanie: