W internecie pojawiły się oferty w rodzaju: Kup paszport – obywatelstwo. Uzyskaj rezydencję podatkową. Eksperci radzą, by dobrze przemyśleć odpowiedź.

Przestrzegają przed narażeniem się na podwójne opodatkowanie dochodów.
Na Cyprze Północnym
Za tego rodzaju ogłoszeniami kryje się oferta zainwestowania na Cyprze Północnym, czyli w części wyspy nienależącej do Unii Europejskiej i kontrolowanej przez Turcję.
Ogłoszenia pojawiły się teraz, więc można się domyślać, że ma być to opcja ucieczki przed zmianami podatkowymi przewidzianymi w Polskim Ładzie, nad którymi pracuje właśnie Sejm.
Oferta jest zachętą do kupna zagranicznego paszportu (zdobycia zagranicznego obywatelstwa) i uzyskania zagranicznej rezydencji podatkowej. Ma temu służyć zakup na Cyprze Północnym nieruchomości i założenie tam konta bankowego.
Skontaktowaliśmy się z osobą, której imię i nazwisko widnieje w ofercie, i zadaliśmy kilka pytań.
Dyskretna bankowość
W odpowiedzi Piotr Schneider zapewnił, że podatki w tureckiej części Cypru są na tyle niskie, a kary za ich niepłacenie są tak surowe i sprawnie egzekwowane, iż nikomu nie powinno przychodzić do głowy unikanie opodatkowania.
Celem ma być zgromadzenie dochodów i trzymanie ich w tamtejszych bankach, których nie obowiązuje wymiana informacji z zagranicznym fiskusem.
Turecka Republika Cypru Północnego nie jest bowiem uznawana przez społeczność międzynarodową, a więc nie wiążą jej umowy o wymianie informacji finansowych z USA (przepisy FATCA) i z innymi państwami (przepisy wdrażające finansowy standard CRS – Common Reporting Standard).
Anonimowość operacji jest gwarantowana.
Inaczej rzecz się przedstawia na południowej, greckiej części wyspy (członek UE), która – jak przypomina Piotr Schneider – zdecydowała się kilka lat temu na kontrowersyjną nacjonalizację depozytów bankowych, pozostawiając klientom tylko 100 tys. euro. – Wiele osób po utracie reszty oszczędności popełniło samobójstwa – mówi przedstawiciel kancelarii.
Zapewnia zarazem, że banki działające w tureckiej części wyspy posiadają gwarancje Stambułu i są tam obecne ze swoimi oddziałami wszystkie największe banki z Turcji.
Ponadto – jak podkreśla – tamtejszy system bankowy jest „bardziej wyczulony na pranie brudnych pieniędzy”. – Odpowiednie organy o wiele częściej blokują konta lub zamykają rachunek w przypadku podejrzanych transakcji, niż dochodzi do tego w Polsce lub pozostałych krajach UE – deklaruje Schneider.
Oferty dotyczące tureckiej części wyspy to jednak rzadkość w internecie. Cypr Północny jest reklamowany głównie jako raj dla zachodnich emerytów (nie pobiera się tam podatku od zagranicznych świadczeń) i dla osób, które wprawdzie są gotowe zapłacić tamtejszy PIT (stawki wahają się od 10 do 37 proc.), ale w zamian chcą tam lokować pieniądze w banku.
Jakie ryzyko
Spytaliśmy, czy reprezentowana przez Piotra Schneidera kancelaria nie obawia się reakcji polskiego Ministerstwa Finansów.
– A czy powinienem? Czy legalna optymalizacja jest czymś nagannym i zabronionym? – odpowiada pytaniem nasz rozmówca. Dodaje, że jeżeli tak miałoby być, to każdy doradca podatkowy i księgowy w Polsce powinien się obawiać.
Doradcy podatkowi ostrzegają jednak przed ryzykiem, jakie może się wiązać z przeniesieniem ośrodka interesów życiowych na Cypr Północny.
– Zmiana rezydencji podatkowej jest nie tylko formalnym zabiegiem, lecz pewnym stanem faktycznym, z którego wynikają określone konsekwencje prawnopodatkowe – przypomina Józef Banach, radca prawny w In Corpore Banach, Szczypiński i Partnerzy.
Przestrzega, że gdy dana osoba będzie nadal związana z Polską (chociażby biznesowo), to może narazić się na podwójne opodatkowanie.
– Cypr Północny jest uznawany wyłącznie przez Turcję i nie podpisał z Polską umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania – przypomina Józef Banach. Sugeruje więc, aby do tego typu ofert podchodzić wyjątkowo ostrożnie.
Ponadto – jak dodaje Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w kancelarii LTCA – Cypr Północny nie może być uważany za przewidywalną jurysdykcję. Ekspert przypomina, że w przeszłości zapewniano potencjalnych inwestorów m.in. o wprowadzeniu zerowego PIT, a potem szybko zrezygnowano z tej obietnicy.
Nie tylko na Cyprze
– Zakup obywatelstwa z paszportem, kupno lub wynajem nieruchomości w celu uzyskania rezydencji czy zakup spółki z nominowanym prezesem zarządu i udziałowcem to usługi oferowane prawie we wszystkich krajach, w tym w całej Unii Europejskiej – odpiera zarzuty Piotr Schneider. Zapewnia, że jeśli propozycja ze strony klienta nosi znamiona czynu zabronionego, to jego kancelaria „z całą stanowczością” odmawia jakiejkolwiek współpracy.
Eksperci przyznają, że podobne zachęty faktycznie nie są niczym nowym, także w UE.
– Wiele państw oferuje sprzedaż własnego paszportu w zamian za realizację inwestycji czy wpłacenie wysokiej kwoty. A więc oferty pomocy w uzyskaniu drugiego obywatelstwa nie są niczym niespotykanym. W praktyce jednak są one kierowane głównie do bogatych Azjatów i Rosjan, bo dla Polaków drugi unijny paszport nie wydaje się wielką wartością dodaną – komentuje Daniel Więckowski.
Dodaje, że pewien zysk może być związany z pozyskaniem paszportu Kanady bądź USA, ale – jak zastrzega – to już kwestia ocenna i trudno tu wysnuwać jednoznaczne wnioski.
Bruksela nie pozwala
Przypomnijmy, że programy „obywatelstwo za inwestycję” oferowane przez Cypr i Maltę (głównie dla Rosjan i Chińczyków) zostały zakwestionowane przez Komisję Europejską. W październiku 2020 r. wszczęła ona przeciw tym państwom postępowanie naruszeniowe. Argumentowała, że przyznawanie obywatelstwa w zamian za wcześniej ustaloną płatność lub inwestycję, bez rzeczywistego powiązania danej osoby z zainteresowanymi krajami członkowskimi, jest niezgodne z zasadą lojalnej współpracy zapisanej w art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej.
Zdaniem Brukseli podważa to również integralność statusu obywatelstwa UE, wynikającą z art. 20 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
– Tworząc jednolity rynek usług, trudno jest zaakceptować dążenie poszczególnych krajów do podkupowania swoich obywateli – mówi Daniel Więckowski.
Dodaje, że rozstrzygnięcie w sprawie Cypru i Malty dopiero nastąpi, niewykluczone, że po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE.
Gotowe spółki
W ofercie kancelarii reprezentowanej przez Piotra Schneidera znajduje się też pomoc w rejestracji bądź zakupie gotowych już spółek zarejestrowanych w krajach o niskim opodatkowaniu. Stąd pieniądze miałyby być bezpiecznie transferowane do spółek zarejestrowanych w „regionach o bardzo liberalnym systemie podatkowym” bądź do Polski. Kancelaria zapewnia, że oferowane spółki są wolne od jakichkolwiek wad prawnych czy zadłużenia i na życzenie klienta mogą być wyposażone w konto bankowe, giełdy kryptowalutowe oraz adres w dowolnym mieście lub państwie.
– Pamiętajmy, że samo założenie (kupienie) spółki zagranicznej nie jest remedium na opodatkowanie w Polsce – przestrzega Józef Banach. Przypomina, że liczy się miejsce rzeczywistego zarządu, a to budzi duże zainteresowanie ze strony polskich organów podatkowych.
– Wszystkie największe korporacje mają spółki córki w oazach, a ich prezesi oraz członkowie rad nadzorczych nader często posiadają zagraniczne rezydencje podatkowe – ripostuje Piotr Schneider.
Józef Banach przestrzega jednak, że w grę wchodzą także przepisy o opodatkowaniu zagranicznych spółek kontrolowanych, a ostatecznie również klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania.
– Ostrożnie więc z tymi prostymi rozwiązaniami. Prosto to już niestety było – podsumowuje Józef Banach.