Kup subskrypcję
Zaloguj się

Ropa najdroższa od 2018 r., będzie 7 proc. inflacji?

Wciąż bardzo dużo dzieje się na europejskich rynkach paliwowych, a do drożejących gazu i prądu dochodzi właśnie ropa naftowa. W Wielkiej Brytanii dodatkowo brakuje kierowców do rozwożenia paliwa, więc BP zamyka część stacji benzynowych. Jeśli chodzi o gaz, to analitycy branżowi mówią, że uratować nas może Gazprom, ale dopiero od listopada. Natomiast jeśli chodzi o naszą politykę pieniężną i budżetową to nie widać większych zmian – kluczowy członek RPP nie chce podwyżek stóp pomimo wysokiej inflacji, a ta z kolei zapewnia, że dochody z podatków do budżetu rosną coraz szybciej. Oto pięć najciekawszych wydarzeń w gospodarce teraz:

W ostatnich dniach Goldman Sachs i Vitol – duży międzynarodowy trader produktów naftowych prognozowali, że ropa przebije się przez poziom 80 dol. za baryłkę
W ostatnich dniach Goldman Sachs i Vitol – duży międzynarodowy trader produktów naftowych prognozowali, że ropa przebije się przez poziom 80 dol. za baryłkę | Foto: awon Shah / Shutterstock

1. Ropa najdroższa od 2018 r., będzie 7 proc. inflacji?

Olej napędowy w hurcie w PKN Orlen pierwszy raz od 2013 r. przebił barierę 4500 zł za metr sześcienny i jest najdroższy od października 2012 r.

Tylko w tym miesiącu jego cena wzrosła o 5 proc. a licząc od początku roku o 26 proc. Można więc oczekiwać, że lada chwila wyższe ceny z hurtu przełożą się na ceny na stacjach benzynowych. W ten sposób to, co dzieje się w Europie na rynkach gazu i energii elektrycznej dotrze do nas szybciej niż w taryfach zatwierdzanych przez URE. Paliwa drożeją, ponieważ znów idą w górę ceny ropy naftowej, a ta zaczęła drożeć szybciej, ponieważ coraz częściej jest brana pod uwagę jako zamiennik drogiego gazu i drogiego węgla przy produkcji energii.

W ostatnich dniach Goldman Sachs i Vitol – duży międzynarodowy trader produktów naftowych prognozowali, że ropa przebije się przez poziom 80 dol. za baryłkę ponieważ rynek energetyczny może zwiększyć popyt na nią nawet o pół miliona baryłek dziennie, jeśli zima będzie mroźna. Nie wiadomo, czy tak się stanie, ale już tylko same tego typu prognozy wystarczyły, aby ropa Brent zakończyła notowania w czwartek na poziomie najwyższym od 2018 roku

Do 80 dolarów jeszcze nieco brakuje, ale zdaniem Wojciecha Stępnia z BNP Paribas warto przyglądać się temu, co dzieje się na tym rynku

Ropa drożeje ostatnio śmielej także ze względu na to, że zaczęły spadać jej zapasy na świecie. Dotyczy to zwłaszcza "zapasów pływających", przechowywanych na tankowcach, które maleją teraz w tempie 2,5 mln baryłek dziennie

Spadek zapasów również sugeruje, że w ostatnich tygodniach światowy popyt na ropę nagle wzrósł i zaczął przewyższać podaż.

2. Gazprom może zwiększyć dostawy gazu do Europy od listopada

Analitycy od rynku energii cytowani przez agencję Bloomberg zapowiadają, że Gazprom od listopada będzie mógł zwiększyć dostawy gazu do Europy, co pomogłoby zapobiec dalszej eskalacji kryzysu gazowego na kontynencie. O takie zwiększone dostawy apelowała do Rosji ostatnio Międzynarodowa Agencja Energetyki. Niedobory gazu w całej Europie powodują, że jego ceny urosły w sposób kolosalny, a niektóre firmy z branż w których zużycie gazu jest najwyższe musiały wstrzymać działalność – chodzi np. o niektórych producentów nawozów w Wielkiej Brytanii i Norwegii.

Zdaniem analityków z Citigroup Gazprom obecnie ignoruje nawoływania z Europy, ponieważ zajęty jest uzupełnianiem przed zimą wolnego miejsca w swoich własnych magazynach w Rosji. Ten proces ma się jednak zakończyć w październiku, więc od listopada rosyjski dostawca będzie mógł zwiększyć ilości gazu wysyłanego do klientów na Zachodzie.

Podobny pogląd mają specjaliści w Wood & Company, którzy wskazują, że Gazprom nie ma aż tak dużych możliwości wydobywczych i przesyłowych, żeby jednocześnie uzupełniać zapasy i w Rosji i w Europie, więc Europa musi zaczekać. Gazprom z kolei zaznacza, że wywiązuje się ze wszystkich zagranicznych kontraktów, a popyt na zwiększone ponad ilości określone w tych kontraktach dostawy zaspokoi kiedy tylko będzie to możliwe.

3. Rośnie nadwyżka w budżecie, rekord wpływów z akcyzy

Polski budżet centralny nadal ma się świetnie. Po sierpniu jest w nim ponad 43 mld zł nadwyżki, co oznacza, że w samym tylko sierpniu wyniosła ona ponad 8 mld złotych. O ile strona wydatkowa nie jest do końca miarodajna, ponieważ rząd sporo wydatków, zwłaszcza tych związanych z tarczami antykryzysowymi realizuje obok budżetu, o tyle strona dochodowa jest już bardziej wiarygodna i wygląda naprawdę doskonale. Dochody z podatków były w sierpniu o14 proc. wyższe niż rok temu. W przypadku PIT mamy wzrost o 9 proc., VAT urósł o 7 proc. akcyza o 11 proc. a CIT aż o 79 proc.

Wpływy z akcyzy sięgnęły 7,2 mld zł, co oznacza, że pobiły rekord i były najwyższe w historii

| materiały prasowe

Dobre wpływy podatkowe to oczywiście po części efekt dobrej sytuacji gospodarczej w sierpniu, ale w dużym stopniu także kwestia wysokiej inflacji, która podbija wpływy zwłaszcza z podatków pośrednich: VAT i akcyzy. Tą ostatnią obłożone są między innymi paliwa, które wyraźnie podrożały i to właśnie pomogło pobić rekord.

Licząc od początku roku do sierpnia wpływy z VAT są wyższe niż rok temu o 22 proc., z PIT o 16 proc., dochody z CIT są większe o 26 proc. a z akcyzy o 7 proc. Wydatki z budżetu w tym czasie spadły o 1,9 proc. (bo część z nich wyniesiono poza ten dokument).

4. Ważny członek RPP nie chce podwyżek stóp teraz

Optymalny moment na podjęcie decyzji o podwyżce stóp procentowych jeszcze nie nadszedł – uważa Cezary Kochalski, członek Rady Polityki Pieniężnej, który udzielił wywiadu Polskiej Agencji Prasowej. Rada składa się z dziesięciu osób, a większość z nich można zaliczyć do dwóch obozów: zwolenników i przeciwników podwyżek. Pośrodku jednak znajdują się członkowie, których można określić neutralnymi i to od ich postawy i tego do którego obozu się przyłączają w czasie głosowań, będzie zależeć moment podjęcia decyzji o zmianie stóp. Cezary Kochalski należy właśnie do grupy „neutralnych”, więc to, co akurat on mówi w wywiadach jest ważne.

W czwartkowej wypowiedzi Kochalski mówi, że kluczowe jest, aby decyzja o podwyżce nie zwiększyła ryzyka zaburzenia ożywienia gospodarczego po pandemii

Z drugiej strony inflacja powyżej celu nie może być akceptowana bez ograniczenia czasowego, co wynika przecież ze średniookresowego charakteru celu inflacyjnego. Tempo powrotu inflacji do celu musi być rozważnie określone, w kontekście występujących szoków, ale i niepewności co do rozwoju pandemii. Kluczowe jest, by tempo powrotu inflacji do celu nie zdusiło ożywienia w polskiej gospodarce.

Fundamentalnymi pytaniami są: czy wzrost inflacji będzie faktycznie trwały, czy inflacja będzie napędzana popytem oraz jakie będą gospodarcze skutki IV fali. Od odpowiedzi na te pytania będą zależeć dalsze kroki w zakresie polityki pieniężnej.

Czyli wygląda na to, że na razie Cezary Kochalski nadal stoi nieco bliżej gołębi, czyli tego skrzydła w Radzie, które nie zamierza się spieszyć z podnoszeniem stóp procentowych. Przypominam, że główna stopa NBP jest na poziomie 0,1 proc. a inflacja w Polsce to 5,5 proc.

5. BP zamyka stacje benzynowe w Anglii. Przez brexit

Wracając jeszcze na chwilkę do tego, co dzieje się na rynku paliw: koncern BP poinformował, że zamyka część stacji benzynowych w Wielkiej Brytanii, ponieważ są poważne problemy z logistyką i paliwa na nie ostatnio nie docierają. Problemy z logistyką polegają głównie na braku kierowców ciężarówek, które rozwożą paliwa na trasach: baza paliwowa/rafineria – stacje benzynowe. Podobne kłopoty mają niektóre sieci sklepów detalicznych, w których dość często zaczyna brakować podstawowych produktów takich jak np. mleko.

Niedobór kierowców ciężarówek to odłożony w czasie efekt brexitu i wprowadzenia ograniczeń dostępu do brytyjskiego rynku pracy dla obcokrajowców. Z ostatnich danych publikowanych niedawno w Wielkiej Brytanii wynika, że na przykład liczba Polaków przebywających na Wyspach zmniejszyła się po brexicie o około 300 tys. To samo zapewne dotyczy innych narodowości. Efekt jest taki, że teraz nie ma im kto wozić mleka do sklepów i paliwa na stacje benzynowe. Branża paliwowa apeluje do rządu, aby kierowców ciężarówek objąć specjalnym programem wizowym i ułatwić w ten sposób dopływ imigrantów na rynek, ale rząd Borisa Johnsona pozostaje nieugięty.