Andrzej Duda i Donald Trump spotkali się we środę w Nowym Jorku. Wizyta polskiego prezydenta miała - jak on sam podkreślał - charakter nieformalny i polegała na zjedzeniu wspólnej kolacji w Trump Tower.
- Gościmy tego pana, który wykonuje wspaniałą robotę. Polski naród naprawdę go kocha. To niełatwe do osiągnięcia, ale on naprawdę wykonuje wspaniałą robotę i jest moim przyjacielem. Spędziliśmy razem cztery wspaniałe lata. (…) Jesteśmy w stu procentach po stronie Polski - mówił były prezydent USA, który w listopadzie ponownie będzie ubiegał się o najwyższy urząd. Duda i szef jego gabinetu Marcin Mastalerek opisywali spotkanie jako "przyjacielskie" i przebiegające "w bardzo miłej atmosferze"
Jeszcze zanim Andrzej Duda wylądował w USA, jego plany dotyczące Trumpa były obiektem krytyki. Zarówno komentatorzy, jak i inni politycy przypominali o kłopotach byłego prezydenta USA z prawem. Wskazywali też, że wizyta Dudy w Trump Tower jest ryzykownym działaniem z uwagi na to, że w Stanach Zjednoczonych właśnie toczy się kampania wyborcza.
Aleksander Kwaśniewski w spotkaniu Duda-Trump nie widzi nic zdrożnego, ponieważ "utrzymywanie kontaktu z zarówno demokratami, jak i republikanami ma sens". Bardziej byłego prezydenta interesuje to, czy Dudzie udało się przekonać Amerykanina do swoich racji, jeżeli chodzi o pomoc Ukrainie w wojnie z Rosją i dalszy udział USA w NATO. - Bardziej interesuje mnie treść tej kolacji. Nie mówię tu o menu, tylko o tym, jakie kwestie merytoryczne były podjęte i jak reagował na to Donald Trump, który jest nieprzewidywalnym politykiem i trudnym człowiekiem - skomentował gość "Poranka Radia TOK FM".
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
PiS "prekursorem trumpizmu w Polsce"?
Nie jest tajemnicą, że Andrzej Duda od początku jest wielkim zwolennikiem Donalda Trumpa. Świadczy o tym, chociażby fakt, że polski prezydent aż miesiąc czekał z gratulacjami dla Joe Bidena, który w 2021 roku pokonał Trumpa w wyścigu o fotel prezydenta. Aleksander Kwaśniewski w TOK FM analizował, dlaczego polska prawica jest sercem przy Trumpie.
- To nie dlatego, że Trump realizuje taką czy inną politykę zagraniczną, tylko dlatego, że to jest taki sposób myślenia o państwie na zasadzie: "państwo to ja" i "prawo jest dobre wtedy, kiedy mi służy, a jak nie, to ja tego nie akceptuję". Można w ogóle dyskutować, czy w jakimś sensie PiS nie był prekursorem trumpizmu - stwierdził były prezydent w rozmowie z Karoliną Lewicką.
Głównymi tematami poruszanymi podczas spotkania Dudy z Trumpem były - jak podał sztab tego drugiego - wojna w Ukrainie, konflikt na Bliskim Wschodzie oraz forsowany przez Dudę pomysł podniesienia wydatków państw NATO na obronę z dwóch proc. do trzech proc.
Jak podkreślał Aleksander Kwaśniewski, z wymienionych tematów tak naprawdę liczy się tylko jeden i jest to oczywiście wojna tocząca się za naszą wschodnią granicą. Szczególnie że od sojuszników Trumpa w Kongresie zależy dalszy los wielomiliardowego wsparcia dla ukraińskich wojsk.
- To jest od wielu miesięcy zablokowane, a sytuacja staje się dramatyczna, ponieważ jeżeli nie pomożemy Ukrainie, to oni nie dadzą sobie rady i Putina będziemy mieli na Bugu. Dyskusja z Trumpem o tym, czy kraje europejskie powinny płacić trzy proc. czy ileś, nie ma sensu, bo Trump chce, żeby płaciły więcej. No i jeżeli przychodzi taki lizus z Polski i mówi: "słuchaj, niech będzie trzy proc.", to Trump powie: "świetnie, a może cztery proc.?" To nie ma znaczenia - prawdziwe znaczenie ma kwestia pomocy dla Ukrainy, bo tutaj decydują się losy świata - zaznaczył Aleksander Kwaśniewski w TOK FM.
