Obserwuj w Google News

Nie będzie łatwo dostać się do klas humanistycznych. Licea stawiają na biochemy i matematykę

5 min. czytania
19.04.2024 11:45
Zareaguj Reakcja

Ogromna popularność klas humanistycznych w liceach to już przeszłość. Wiele szkół ponadpodstawowych w tegorocznej rekrutacji nie oferuje ani jednego profilu z rozszerzonym polskim czy historią. Boom przeżywają za to klasy biologiczno-chemiczne. Skąd taka zmiana?

Rekrutacja
fot. Piotr Molecki/East News

- Coś trzeba było wybrać, z czegoś zrezygnować – mówi Ilona Kolasińska-Wilczek, wicedyrektorka 26 LO w Łodzi, prezentując nowe profile klas. W tegorocznej rekrutacji chętni mają do wyboru tu tylko trzy klasy. W tym żadnej humanistycznej z rozszerzonym polskim czy historią.

„W większości łódzkich liceów w ogóle nie ma klas humanistycznych, dawniej obowiązkowo w każdej szkole. Rodzice opowiadają, że na palcach jednej ręki można policzyć placówki, które stawiają na przedmioty humanistyczne” – potwierdza na swoim BelferBlogu Dariusz Chętkowski, polonista w XXI LO w Łodzi. To jedna z nielicznych szkół, w której połowa klas pierwszych będzie miała rozszerzony polski. Podobnie jest w Krakowie czy Lublinie.

Rekrutacja do liceów, ale na biochem

Pierwszy powód takiej sytuacji jest ściśle związany z tym rokiem. Przez ostatnie dwa lata o miejsca w liceach czy technikach ubiegało się po 1,5 rocznika. To efekt reformy edukacji rządów PO-PSL obniżającej wiek szkolny z siedmiu do sześciu lat (z reformy szybko się wycofano). Po kumulacji musiał więc przyjść spadek. I tak od września 2024 do szkół ponadpodstawowych w większości miast pójdzie o ponad połowę mniej dzieci niż rok, czy dwa lata temu. Czyli głównie te, które nie poszły do szkoły jako sześciolatki, bo np. rodzice zawnioskowali do poradni psychologiczno-pedagogicznych o odroczenie ich obowiązku szkolnego.

To z kolei oznacza, że szkoły ponadpodstawowe musiały zmniejszyć znacznie liczbę klas w tegorocznej ofercie rekrutacyjnej, a co za tym idzie liczbę profili. Np. w III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie rok temu było siedem klas pierwszych, teraz będzie trzy. Podobna sytuacja jest we wspomnianym 26 LO w Łodzi. - Jeśli dostajemy od miasta informację, że mamy mieć mniej oddziałów, bo np. jest mniej dzieci, to wiadomo, że ucinamy klasę humanistyczną – przyznaje Grzegorz Lech, dyrektor III LO w Lublinie.

Tłumaczy, że szkoły ustalając ofertę rekrutacyjną, kierują się głównie tym, do których klas jest najwięcej chętnych. - A najwięcej jest do klas biologiczno-chemicznych i z rozszerzoną matematyką – przyznaje Czesław Wróbel, dyrektor VI LO w Krakowie. W tym liceum również w ciągu ostatnich lat dyrekcja zmuszona była zredukować profile humanistyczne do jednego (w sumie będzie pięć klas pierwszych). Z kolei do oddziału dwujęzycznego hiszpańskiego wprowadziła rozszerzenie z matematyki - przedmiot, na których dotychczas uczniowie zazwyczaj najbardziej narzekali i obawiali się go.

Redakcja poleca

Boom na biochemy i klasy matematyczne dyrektor obserwuje od ok. pięciu lat. - Profile z przedmiotami przyrodniczymi dają więcej możliwości przy rekrutacji na studia, stąd młodzież najchętniej je wybiera. Na wielu kierunkach pod uwagę brany jest też wynik z rozszerzonej matematyki, stąd i takie klasy są popularne – wyjaśnia Wróbel. A wicedyrektorka łódzkiego LO wylicza: - Po biochemie można iść na uniwersytet medyczny, politechnikę, na uniwersytet. Po klasie humanistycznej tylko na uniwersytet.

Matura z matematyki i rodzice

Zauważa, że wiele zmieniła też obowiązkowa podstawowa matura z matematyki. Uczeń nawet jeśli wybiera klasę z rozszerzoną matematyką, to nie jest zobligowany do zdawania jej w formie rozszerzonej na maturze. Ale jednocześnie z obowiązkową podstawą, przy tylu godzinach tego przedmiotu, poradzi sobie bez większego problemu. Nie musi więc chodzić na korepetycje.

Dyrektorzy niektórych liceów przyznają też, że zrezygnowali profili humanistycznych, bo uczniowie wybierając je, wcale nie kierowali się pasją do historii czy polskiego. Chcieli w ten sposób jedynie uniknąć nadmiaru matematyki czy fizyki. Także rodzice, jak zauważa Chętkowski, w rozmowach z nim nie kryją, że woleliby, aby dziecko wybrało klasę ścisłą lub przyrodniczą. A mama czy tata potrafią nastolatkowi mocno narzucać swoje zdanie. Często obserwuje to Marta Wrzosek z fundacji Katalyst Education, doradczyni zawodowa w XLI im. Lelewela w Warszawie.

Redakcja poleca

Przyznaje, że rozumie intencje wychowawcze rodziców czy innych członków rodziny, ale przypomina, że takie osoby często nie znają współczesnego rynku pracy i prezentują utrwalone opinie. - Dziś jak przejrzymy ogłoszenia o pracę, to pracodawcy chcą konkretnych umiejętności miękkich – zapewnia. - Wystarczy wpisać w internet słowo „humanista” i zobaczyć memy na ten temat. Pokutuje stereotyp, że profile, studia humanistyczne nie są gwarancją godnego życia – dodaje Grzegorz Lech.

Sami doskonali uczniowie

Czy po latach ogromnej popularności klas humanistycznych w liceach, a co za tym idzie ogromnej liczby humanistów, czekają nas niedobory takich specjalistów i większe zapotrzebowanie na nich? Według Grzegorza Lecha może okazać się, że za chwilę będziemy mieli znawców nauk ścisłych, ale jednocześnie będziemy społeczeństwem, w którym ludzie nie będą potrafili się komunikować. Dla przykładu opowiada o koleżance kierującej oddziałem jednego z banków. - Wszystkie osoby w jej zespole, które pracują z klientami, są po studiach humanistycznych. Ona zresztą też – mówi.

- Rewolucja w przestrzeni edukacyjnej już powoli się dokonuje. Wszystko wskazuje na to, że kompetencje miękkie będą miały ogromne znaczenie w przyszłości, niekoniecznie twarda wiedza – zgadza się z Martą Wrzosek. Zwłaszcza, że szkoły mają ogromny problem ze znalezieniem świetnych matematyków czy chemików. Roszady kadry są spore, godziny biorą nauczyciele, którzy uczą w kilku miejscach jednocześnie. Trudniej wtedy np. o dobrą relację z uczniem i zafascynowanie go danym przedmiotem. O polonistów czy historyków z doświadczeniem znacznie prościej.

Chętkowski jest pewien jednego: nie będzie łatwo dostać się do klasy humanistycznej, bo jest ich naprawdę niezwykle mało. Konkurencja podczas naboru będzie więc spora. „Spodziewam się, że do naszych klas trafią, jak zawsze, doskonali uczniowie” – przewiduje polonista.

Wysoki poziom już od kilku lat w jedynym humanistycznym profilu w VI LO obserwuje Czesław Wróbel. - Przychodzą tu uczniowie naprawdę ukierunkowani, nie ma selekcji negatywnej. Chętnych jest zawsze ogrom – mówi. Wicedyrektorka 26 LO zapowiada, że liceum wróci do profili humanistycznych, jak tylko będzie możliwość otworzenia większej liczby klas.

Źródło: Radio ZET

Nie przegap