nt_logo

Michalik: Morawiecki i inni z PiS polecieli na zjazd proputinowskiej prawicy. Co to oznacza?

Eliza Michalik

26 kwietnia 2024, 12:21 · 3 minuty czytania
Minister Radosław Sikorski ma rację: trzeba odsunąć widmo wojny od polskich granic. A ponieważ Putin szanuje tylko siłę – musimy być silni. To jest kwestia przetrwania. Jeśli chcemy skutecznie zniechęcić Putina do wojny, mobilizacja naszych sił własnych i sojuszniczych nie jest kwestią wyboru, ale koniecznością.


Michalik: Morawiecki i inni z PiS polecieli na zjazd proputinowskiej prawicy. Co to oznacza?

Eliza Michalik
26 kwietnia 2024, 12:21 • 1 minuta czytania
Minister Radosław Sikorski ma rację: trzeba odsunąć widmo wojny od polskich granic. A ponieważ Putin szanuje tylko siłę – musimy być silni. To jest kwestia przetrwania. Jeśli chcemy skutecznie zniechęcić Putina do wojny, mobilizacja naszych sił własnych i sojuszniczych nie jest kwestią wyboru, ale koniecznością.
Eliza Michalik Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER

Ze znakomitego exposé, które minister wygłosił w Sejmie, jasno wynika, że da się to zrobić i uniknąć najgorszych scenariuszy pod warunkiem, że będziemy działać razem z NATO i UE – bo jedność jest w tej sytuacji największym sprzymierzeńcem naszego bezpieczeństwa.


Trudno wyjaśnić fakt, że w tym strategicznym dla Polski momencie najważniejsi politycy PiS: Mateusz Morawiecki, Marek Kuchciński, Marcin Mastalerek i Radek Fogiel jadą do Budapesztu, na konferencję proputinowskiej prawicy, zorganizowaną przez jawnie prorosyjski rząd Victora Orbana.

Czy rządzili nami zwolennicy Putina?

Jak słusznie zauważają internauci na portalu X, próżno by szukać wielu informacji o tym na najpoczytniejszych polskich portalach, próżno oczekiwać ostrych analitycznych i krytycznych komentarzy od najważniejszych naczelnych i najostrzejszych piór polskiej publicystyki – a przecież aż się narzuca, żeby publicznie poszukać odpowiedzi na pytanie: w czyim interesie działa PiS postępując w taki sposób?

Jakie interesy polskiej racji stanu realizuje, zostając członkiem grupy zwolenników Putina?

I czy naprawdę przypuszczamy, że jeżdżą na zjazdy zwolenników Putina, sami nimi nie będąc?

Czy oznacza to, że Polską przez ostatnich 8 lat rządzili zwolennicy Putina? A jeśli tak – czy realizowali tutaj jego interesy? Czy kiedykolwiek sprzeniewierzyli się – a może wciąż sprzeniewierzą polskiej racji stanu?

Moim zdaniem odpowiedz na te pytania są dziś jednymi z najważniejszych dla polskiego bezpieczeństwa.

I jeśli Polacy boją się wojny – powinni jak najszybciej je poznać.

Żadna kampania wyborcza, żadna informacja o działaniach PiS i żaden komentarz na jego temat nie będzie pełny – jeśli nie ustalimy, jak bardzo proputinowska jest ta partia.\

Politycy PiS ze zwolennikami Putina bratają się śmiało

Kiedy PiS stanie pod pręgierzem dziennikarskich pytań, na które będzie musiało odpowiedzieć i podda się ocenie opinii publicznej?

Jak donosi "Gazeta Wyborcza" "Na tegorocznym CPAC w Budapeszcie zjawią się różne postaci z trumpowego świata. Spodziewany jest republikański kongresmen z Arizony Paul Gosar, powtarzający kłamstwa byłego prezydenta USA o skradzionych wyborach. Swego czasu bronił na wiecu w Londynie aresztowanego antymuzułmańskiego aktywisty Tommy'ego Robinsona oraz fotografował się z członkiem ekstremistycznej bojówki Proud Boys. A w minioną sobotę zagłosował przeciwko pomocy USA dla Ukrainy i oświadczył, że poprze wniosek o odwołanie spikera, który zarządził to głosowanie".

Czy naprawdę uważamy za normalne, że tacy ludzie są politycznymi sojusznikami PiS?

Czyto normalne, że polski były marszałek Sejmu, Marek Kuchciński wystąpi w jednej dyskusji razem z Gosarem i Mate Kocsisem, szefem klubu parlamentarnego Fideszu, który wybiela Rosję, zarzucając UE i NATO, że są "prowojenne"?

Politycy PiS ze zwolennikami Putina bratają się śmiało, coraz śmielej. Powinno to mnożyć pytania.

Jaki cel miało spotkanie Morawieckiego z europejskimi zwolennikami Putina w Warszawie, niemal w przeddzień wybuchu wojny na Ukrainie?

Po co w 2022 roku spotykał się z proputinowskimi politykami w Madrycie? Czemu on i inni politycy PiS robią to, co robią teraz?

Czemu pisowski ideolog prof. Ryszard Legutko z ekscytacją przyjmuje z rąk Orbana nagrodę, jak na ironię przyznaną za "ochronę europejskich wartości i wolności" (swoją drogą idealny przykład "odwróconego języka" Orwella).

Dlaczego kolejny intelektualista PiS, prof. Krasnodębski, mówiąc o ludziach zagrażających Europie nie wymienia Putina, tylko Sorosa?

Dlaczego szokujących słów: "Ukraina nie jest już suwerennym państwem, jest jedynie protektoratem Zachodu", wypowiedzianych przez Orbana w Brukseli, podczas niedawnej konferencji liderów skrajnie prawicowych partii z Europy, USA i Izraela, Morawiecki nie skrytykował od razu, tylko dopiero po powrocie do Polski?

Radosław Sikorski wygłosił w polskim sejmie wspaniałe przemówienie – szkoda tylko, że z ław sejmowych słuchało go wielu zwolenników Putina i szkoda, że politycy ci bezkarnie jak dotąd szkodzą polskiej racji stanu, narażając Polaków na wielkie niebezpieczeństwo.