Obserwuj w Google News

Jak PiS stracił "bastion" na Podlasiu? Politycy zdradzili szczegóły

2 min. czytania
09.05.2024 09:48
Zareaguj Reakcja

Po wyborach samorządowych wydawało się, że PiS będzie rządził w woj. podlaskim. Teraz mówi się o zdradzie, ponieważ na przewodniczącego sejmiku został wybrany we wtorek Cezary Cieślukowski z Trzeciej Drogi. Odpowiedzialni za to mają być Tadeusz i Krzysztof Truskolascy, którzy prowadzili rozmowy z radnymi PiS. 

Jarosław Kaczyński
fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Prawo i Sprawiedliwość traci Podlasie. Odpowiedzialni ojciec i syn

Prawo i Sprawiedliwość straciło swój "bastion" - woj. podlaskie. W sejmiku województwa zasiada 30 osób. Po wyborach połowa tych mandatów przypadła politykom Prawa i Sprawiedliwości. Mimo to, na przewodniczącego sejmiku został wybrany we wtorek Cezary Cieślukowski z TD. Łukasz Prokorym z KO został zaś nowym marszałkiem województwa. W tajnym głosowaniu otrzymał 16 głosów. Dwoje radnych z PiS przeszło na stronę Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi.

Wirtualna Polska podaje, że za rozmowami, które doprowadziły do odbicia sejmiku z rąk PiS stoją Tadeusz i Krzysztof Truskolascy - ojciec i syn. - Mogę już teraz powiedzieć, że byliśmy we dwóch z Tadeuszem Truskolaskim odpowiedzialni za te rozmowy i tak naprawdę tylko my w stu procentach znaliśmy wszystkie szczegóły - powiedział Krzysztof Truskolaski, szef podlaskich struktur PO.

W PiS mówią o zdradzie

Radni wybrani z list PiS, którzy ostatecznie przeszli na drugą stronę to Wiesława Burnos i Marek Malinowski. W partii Jarosława Kaczyńskiego zostali mianowani zdrajcami, którzy sprzedali się za stanowiska. 

Redakcja poleca

- Nie ma o tym mowy, bo Burnos i Malinowski byli w zarządzie województwa w poprzedniej kadencji. Rozmawialiśmy wyłącznie o współpracy w ramach sejmiku województwa podlaskiego, żadnych dodatkowych ustaleń nie było. Przekaz od premiera Tuska był jasny, że żadnego handlu nie będzie i go nie było - powiedział Krzysztof Truskolaski. 

"Jeszcze w poniedziałek nic nie było ustalone"

Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, zdradził też nieco więcej kuluarowych szczegółów dotyczących negocjacji. Jak mówi, uczestniczył tylko w jednej rozmowie z Wiesławą Burnos i Markiem Malinowskim. 

Ta odbyła się we wtorek rano przed posiedzeniem sejmiku. - Jeszcze w poniedziałek do późnego popołudnia nie było nic ustalone. Termin spotkania został uzgodniony w godzinach wieczornych. Utrzymywaliśmy te informacje w ścisłym gronie, bo radni obawiali się hejtu - powiedział.

"Sasin uciekał, chciał się spalić ze wstydu"

Przytoczył też postać Stanisława Derehajło - jedynego przedstawiciela Konfederacji w sejmiku województwa podlaskiego, z którym, jak przyznał, także prowadził rozmowy. - Nie przyniosły one skutku, bo on chciał zostać marszałkiem. Nie było na to mojej zgody. Powiedziałem mu: Nie może być tak, że jedyny radny Konfederacji będzie marszałkiem. Ale on obstawał przy swoim - mówił Truskolaski. 

Odniósł się też do Jacka Sasina, który - jak powiedział - "przyjechał, żeby ogłosić sukces, a wyjeżdżał, uciekając z rady sejmiku, bo chciał się spalić ze wstydu". - Nasze rozmowy nie były zastrzeżone, tajne, ale niektóre rzeczy lubią wykluwać się w ciszy, a ta koalicja powstała w cichej atmosferze, a nie medialnym zgiełku - powiedział Truskolaski.

Źródło: Radio ZET/WP

Nie przegap