Pracownicy sądów masowo idą na zwolnienia. Jak reaguje Ministerstwo Sprawiedliwości?

– Sama, podobnie jak inni sędziowie, wydałam dziś zarządzenie, że z powodu nieobecności protokolantów oraz pracowników sekretariatu wszystkie rozprawy zostają odwołane. Ludzie przychodzą i "całują klamkę" – mówi Onetowi sędzia jednego z sądów rejonowych w Łodzi. Jak informuje nas rzeczniczka łódzkiego Sądu Okręgowego, w poniedziałek do pracy nie stawił się niemal co trzeci pracownik sądu (138 obecnych na 383 zatrudnionych), we wtorek obecnych było jeszcze mniej osób – 130.

Michał WośWojciech Olkuśnik / Onet, PAP
Michał Woś
  • Podobnie – jeśli nie gorzej – wyglądała sytuacja w sądach rejonowych okręgu łódzkiego, w Zielonej Górze, Płocku czy Nowym Dworze Mazowieckim. Efektem było masowe odwoływanie rozpraw
  •  – Pracownicy wymiaru sprawiedliwości odgrywają ogromną rolę w sądownictwie, bez ich obecności nie sposób, by sąd pracował w sposób normalny – mówi Onetowi rzeczniczka łódzkiego SO sędzia Monika Pawłowska-Radzimierska
  • Przedstawicielka Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości "Ad Rem", chcąca zachować anonimowość, mówi nam, że wynagrodzenia pracowników sądów są po prostu skandalicznie niskie
  • Żądanie podwyżek przez tę grupę zawodową trwa od początku lipca
  • Tymczasem odpowiedzialny za pracowników sądów wiceminister sprawiedliwości Michał Woś postanowił nasłać kontrole z ZUS na tych pracowników sądów, którzy postanowili zadbać o zdrowie i pójść na zwolnienia lekarskie
  • Michał Woś przesłał Onetowi oświadczenie, w którym odnosi się do sprawy braków kadrowych i podwyżek dla pracowników sądów
  • Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu 
reklama

– Ludzie całują klamkę, a my wydajemy zarządzenia o odwołaniu wszystkich rozpraw, z uwagi na nieobecność protokolantów i pracowników sekretariatu – tak o sytuacji w jednym z łódzkich sądów rejonowych mówi nam sędzia tego sądu. Podkreśla, że reakcja zarówno kierownictwa, jak dyrekcji sądu była nie konstruktywna, a zdecydowanie represyjna. – Nie próbowali ani opanować sytuacji, ani jakoś nam pomóc. Wręcz przeciwnie, są naciski, żebyśmy my – sędziowie "coś zrobili", żeby rozprawy się odbywały. – Ciekawe, co mielibyśmy niby zrobić? Sami prowadzić rozprawę i równocześnie ją protokołować? pyta sędzia.

Podkreślmy, że żądania podwyżek oraz zwiększenia liczby etatów pracowników maksymalnie obłożonych sprawami sądów trwają od początku lipca. Do protestu nie przyłączyła się "Solidarność", która podpisała z Ministerstwem Sprawiedliwości porozumienie, którego nie uznają inni związkowcy. Liderem protestu jest związek "Ad Rem", który zorganizował przed siedzibą resortu sprawiedliwości "czerwone miasteczko". Namioty z pracownikami sądów mają tam stać do czasu, gdy MS zacznie próbować osiągnąć z pracownikami porozumienie.

Dramatyczne luki w obsadzie kadrowej w sądach. Czego domagają się ich pracownicy?

12-proc. podwyżki wynagrodzeń, zwiększenie liczby etatów oraz koniec z mobbingiem w sądach – takie są podstawowe postulaty pracowników sądów, którzy od poniedziałku masowo poszli na zwolnienia lekarskie. Liderem protestu jest związek "Ad Rem", który zorganizował przed siedzibą MS tzw. czerwone miasteczko, w którym pikietują pracownicy sądów. Oni nie mają prawa do strajku, więc od poniedziałku wielu z nich poszło na "chorobowe". Trudno się dziwić – większa część pracowników sądów ma za sobą przechorowanego koronawirusa, którego skutki mogą odzywać się do dziś.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg materiału pod wideo

– W łódzkim Sądzie Okręgowym na zatrudnionych 383 pracowników, w poniedziałek obecnych było 138. We wtorek było ich 130 – mówi Onetowi rzeczniczka łódzkiego SO sędzia Monika Pawłowska-Radzimierska. – Odwołano 19 rozpraw na 105 wyznaczonych. W Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia w poniedziałek odwołano 85 ze 179 rozpraw, we wtorek 67 z 281 – wylicza sędzia Pawłowska-Radzimierska. – Na 489 pracowników w poniedziałek obecnych było 134, we wtorek 158 – informuje.

reklama

Jak dodaje, równie źle wyglądała sytuacja w SR dla Łodzi Widzewa. – W poniedziałek odwołana została blisko połowa rozpraw, dokładnie 33 z 68. We wtorek odwołano 62 rozprawy z zaplanowanych 135. W tym sądzie zatrudnionych jest 159 pracowników, w poniedziałek obecnych była jednak trzecia, czyli 58 osób. We wtorek w pracy pojawiło się 60 osób – mówi rzeczniczka łódzkiego SO.

– Powiem wprost, pracownicy wymiaru sprawiedliwości odgrywają ogromną rolę w sądownictwie, bez nich nie sposób, by jakikolwiek sąd pracował w sposób normalny – mówi nam sędzia Pawłowska-Radzimierska. – Jeśli nieobecność pracowników przewyższy tę zwykłą, szacowaną i losową, to ma to niesłychanie istotny wpływ na funkcjonowanie sądu – podkreśla.

Pytana, czy słyszała o poleceniu MS, by ZUS skontrolował zwolnienia lekarskie pracowników sądów, rzecznik łódzkiego SO mówi, że nic o takim poleceniu nie słyszała.

Członkini związku zawodowego pracowników sądów: "Polecenie nasłania na nas ZUS-u było. Wiem od koleżanek i kolegów"

– Takie polecenie, skontrolowania przez ZUS zwolnień lekarskich pracowników sądów, przyszło do jednego z sądów, z wyszczególnieniem sądów rejonowych w Łodzi – mówi Onetowi chcąca zachować anonimowość przedstawicielka związku zawodowego pracowników sądów "Ad Rem".

Ewidentnie ministerstwo próbuje nas zastraszać, nie po raz pierwszy. A my zamierzamy zadbać o swoje zdrowie. Mamy do tego pełne prawo. Tym bardziej że wielu z nas słyszało o praktykach zwykłego mobbingu stosowanego wobec pracowników w sądach – mówi. – Wyglądało to tak, że o godzinie 16 pracownik podbijał kartę, że rzekomo wychodzi z pracy. A potem ludzie byli z polecenia decydentów zawracani i harowali do 20 lub 21. Ja czegoś takiego nie doświadczyłam, ale wiem od znajomych, że takie sytuacje się zdarzały – opisuje nasza rozmówczyni.

reklama

Podkreśla, że wymagania pracowników sądów nie są wygórowane. – Chcemy 12-proc. podwyżek, zwiększenia liczby etatów w sądach i zaprzestania praktyk, które opisałam, i które można nazwać mobbingiem – mówi. – Nasze pensje naprawdę są głodowe. Ja po kilkunastu latach pracy w sądzie mam nieco ponad trzy tys. zł na rękę. I naprawdę bywa, że muszę się zastanawiać, czy zrobić większe zakupy, czy raczej zapłacić rachunki. A ja mam męża, który też pracuje. A co mają powiedzieć samotne matki z na przykład dwójką dzieci, które za te trzy tys. muszą "dopiąć" każdy miesiąc? A inflacja szaleje – podkreśla przedstawicielka "Ad Rem".

Skoro szef NBP publicznie zapewniał, że mamy kraj "mlekiem i miodem płynący", skoro znalazły się pieniądze na podwyżki dla ministrów, to dlaczego my wciąż jesteśmy dla MS całkowicie przezroczyści? Jakby nas, pracowników sądów, w ogóle nie było! – mówi nasza rozmówczyni.

– My nie odpuścimy, choć czasem mam wrażenie, że jest to walka z wiatrakami, bo minister Woś do tej pory jakby nie odkrył, że my istniejemy – wskazuje. – Ale my nie ustąpimy, nie cofniemy się – zapewnia. – Ludzie walą głowami o ścianę, pracują ponad siły, a MS nas po prostu ignoruje, jak te trybiki w maszynie. No to powiem wprost: trybik się zaciął, a maszyna za chwilę stanie – kwituje pracownica sądu i członkini związku zawodowego "Ad Rem".

reklama

Michał Woś zapytany przez nas o sprawę przesłał oświadczenie, które publikujemy w całości poniżej:

1. Na blisko 400 jednostek sądownictwa zwiększona absencja zaobserwowana została raptem w kilku sądach. Zjawisko nie ma masowego charakteru.

2. Zwolnienie lekarskie nie jest metodą protestu przewidzianą w ustawie o związkach zawodowych, a kontrola ZUS jest standardem w tego rodzaju anomaliach, jakie wystąpiły w wymienionych w piśmie kilku sądach.

3. Ministerstwo Sprawiedliwości podpisało porozumienie z uczestniczącymi wcześniej w protestach reprezentatywnymi związkami zrzeszonymi w OPZZ, w „Solidarności” oraz w Forum Związków Zawodowych. Zdecydowana większość pracowników sądownictwa jest zrzeszona właśnie w tych związkach zawodowych. Kontynuujący protest pod MS związek jest jednym z najmniejszych w sądownictwie.

4. W Porozumieniu ze związkami minister odpowiedział na postulaty strony społecznej, zarówno protestujących w marszu jak i w tzw. miasteczku: a) podwyżki: 4,4 proc. oraz 6 proc. funduszu dodatków motywacyjnych, a także pełne poparcie dla postulatu podwyżek 12 proc. (adresatem tego postulatu jest minister finansów) b) rozszerzenie komisji antymobbingowych o przedstawicieli strony społecznej - takie, nawet jeśli marginalne w sądownictwie zjawisko, trzeba wypalać gorącym żelazem. c) zwiększenie ilości etatów: minister sprawiedliwości doprowadził do zatrzymania w sądownictwie 429 etatów czasowych oraz zyskał 200 dodatkowych etatów urzędniczych w sądach oraz 150 etatów asystenckich w prokuratorze, co razem daje 779 etatów. d) pełna otwartość na dialog: tylko w pierwszej połowie roku było kilkanaście spotkań ze stroną społeczną, w tym co najmniej dwa z udziałem protestującego związku. Kiedy przewodniczący sekcji asystentów sędziowskich protestujących związków wysłał mail z prośbą o spotkanie niezwłocznie został zaproszony: po czym na spotkaniu oświadczył, że nie będzie rozmawiał, a po spotkaniu na konferencji prasowej postawiono tezę, że minister próbuje „rozbijać” jedność protestacyjnych. Tak nie wygląda uczciwy dialog.

5. Jak donoszą media szefowa protestującego związku od 5 lat nie pracuje w sądownictwie. Być może został Pani Przewodniczącej obraz sądów z czasów PO-PSL kiedy rzeczywiście sytuacja była fatalna, a w latach 2010-2015 pracownicy mieli zamrożone pensje, zero podwyżek. Od 2016 sukcesywnie dbamy o dodatkowe środki: w czasie naszych rządów pensje w sądownictwie wzrosły o 46 proc.

Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Magdalena Gałczyńska

Źródło: Onet
Data utworzenia: 13 października 2021, 06:28
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.