W piątek po południu aktywiści Strajku Kobiet pojawili się przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. W ramach akcji, której celem był protest wobec projektu ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne w Polsce, przed wejściem do budynku zostawiono lalkę z czerwonymi plamami oraz transparent z napisem "mordercy kobiet".
Poza tym, jedna z liderek Strajku Kobiet Marta Lempart, pomazała drzwi i schody czerwona farbą. - W przyszłym tygodniu w Sejmie procedowany będzie nie tylko całkowity zakaz aborcji, (...) będzie karanie więzieniem kobiet, nawet za informowanie o aborcji - wyjaśniała podczas happeningu.
Wtedy przemówienie Lempart przerwała jedna z pań sprzątających budynek, możliwe że dozorczyni tej nieruchomości. Kobieta zdecydowanie skrytykowała liderkę Strajku Kobiet za to, że pobrudziła wejście do budynku. - Co to zrobione jest? Kto to kurwa zrobił? Ja kurwa sprzątam tutaj! - mówiła zbulwersowana kobieta. - Ja to zrobiłam - odpowiedziała Lempart.
- To niech pani teraz umyje - poprosiła pani sprzątająca. Marta Lempart jednak odmówiła. - Pani myśli, że za to mi płacą? Miliony zarabiam, żebym po kimś sprzątała? - odpowiedziała jej dozorczyni. Lempart stwierdziła wówczas, że "walczy za dzieci tej pani". Na miejscu interweniowała policja.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Wcześniej Marta Lempart protestowała z aktywistami przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia. Powodem są dwa projekty ustaw, które mają w przyszłym tygodniu trafić pod obrady Sejmu. Pierwszy z nich dotyczy utworzenia Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii, a drugi projekt ma doprowadzić do całkowitego zakazu aborcji.
Zgodnie z pierwszym projektem, prezes Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii będzie mógł np. żądać wszczęcia postępowania w sprawach cywilnych dotyczących rodzin oraz w sprawach rodzinnych, zwłaszcza tych dotyczących stosunków między rodzicami i dziećmi, czyli na przykład sprawowania władzy rodzicielskiej. Będzie mógł też brać udział w toczących się postępowaniach na prawach przysługujących prokuratorowi, a także wnosić skargi.
Do najważniejszych zadań instytutu zaliczono m.in. "gromadzenie, opracowywanie i udostępnianie organom władzy publicznej informacji o zjawiskach i procesach demograficznych, społecznych i kulturowych w Polsce, a także przygotowywanie analiz, ekspertyz i studiów prognostycznych i organizowanie i prowadzenie badań naukowych oraz opiniowanie projektów ustaw i rozporządzeń pod względem ich wpływu na sytuację rodzin, dzietność oraz inne procesy demograficzne". Koszty utworzenia i działalności PIRiD mają wynosić rocznie nawet około 30 mln złotych.
Sejm zajmie się też projektem "Stop aborcji 2021" Fundacji "Pro-Prawo do Życia". Projekt opowiada się za wprowadzeniem do Kodeksu karnego definicji "dziecka poczętego". W związku z tym aborcja ma być traktowana jako zabójstwo. Z odpowiedzialności karnej za nieumyślne spowodowanie śmierci "dziecka poczętego" lub uszczerbku na jego zdrowiu ma być zwolniona "matka dziecka poczętego" - oznacza to, że kobieta podobno ma nie być karana za poronienie.