Kukiz dogadał się z Kaczyńskim. "Jak Clinton, który mówił, że palił trawkę, ale się nie zaciągał"
Paweł Kukiz poinformował, że jego formacja podpisała umowę programową z Prawem i Sprawiedliwością. Negocjacje miały trwać od kilkunastu tygodni, ale ich szczegółów nadal nie znamy. Polityk-muzyk zarzeka się jednak, że porozumienie z partią Kaczyńskiego nie oznacza wejścia do rządowej koalicji.
- Kiedy usłyszałam określenie, że absolutnie nie jest to "umowa koalicyjna", tylko "umowa programowa", to od razu przypomniał mi się Bill Clinton, który palił trawkę, ale się nie zaciągał - komentowała w "Pierwszym śniadaniu" w TOK-u prof. Anna Pacześniak, politolożka z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Ekspertka stwierdziła, że takie określenie może być pewnym "ukłonem" w kierunku resztek elektoratu Pawła Kukiza, który w 2015 roku wszedł do polityki z mocno antyestablishmentowym i antypartyjnym przekazem. W związku z tym jego wejście do koalicji mogłoby niektórym wydawać się co najmniej zaskakujące.
Zdaniem prof. Pacześniak, w całej sprawie mogło też chodzić o to, by Paweł Kukiz "dowartościował się przy Jarosławie Kaczyńskim". - Bo skoro rozmowy, jak powiedział Ryszard Terlecki, trwały od kilku miesięcy, to jest jednak duże dowartościowanie dla polityka, który w Sejmie ma obecnie tylko cztery osoby włącznie z sobą - mówiła.
Jak dodała, szef PiS tym mariażem mógł chcieć "dodać sobie takiego rock'n'rollowego sznytu". - Żeby opinia publiczna zaczęła sobie wyobrażać te zakrapiane kolacje, w czasie których dochodziło do tego, że prezes Kaczyńskim z Pawłem Kukizem śpiewa. To wszystko zmienia na pewno wizerunek Jarosława Kaczyńskiego, który znamy - dodała politolożka. Przypomnijmy bowiem, że w jednym z wywiadów prezes PiS powiedział, że lubi Pawła Kukiza. - Kiedyś, po dłuższym spotkaniu przy kolacji i po kilku lampkach, powiedział mi nawet, że ładnie śpiewam. Tym już całkowicie pozyskał moją sympatię - mówił Kaczyński tygodnikowi "Sieci".
Porozumienie z Kukizem daje PiS cztery dodatkowe głosy w Sejmie, którymi może zastępować niesubordynowanych posłów Porozumienia. - To takie lekkie zabezpieczenie - skomentowała prof. Pacześniak.
Lidia Staroń zrezygnuje z kandydowania?
Porozumienie Kukiza i Kaczyńskiego może być zagrożeniem dla Jarosława Gowina. Szef Porozumienia - w rozmowie z WP - powiedział nawet, że jeśli ktoś wypycha jego partię z koalicji, to szkodzi Polsce. Zadeklarował też, że jest gotowy na nowe wybory.
Najbliższy ważny sprawdzian dla prawicy to wybór Rzecznika Praw Obywatelskich. Tu Gowin już oficjalnie poinformował, że jego partia nie poprze kandydatki PiS senator Lidii Staroń, ale kandydata opozycji prof. Marcina Wiącka.
Zdaniem prof. Pacześniak Lidia Staroń była tym faktem pewnie "szczerze zaskoczona". - Mam wrażenie, że to są ostatnie godziny, kiedy Lidia Staroń jest oficjalną kandydatką PiS. Coś czuję, że lada moment wycofa się z kandydowania z powodów osobistych - przewidywała politolożka. Wybór RPO ma się odbyć 15 czerwca.
- Niesamowity park w Warszawie. Zgarnął prawie wszystkie nagrody
- "Bezczelna kradzież". Wiceszef MON mocno o "aferze zegarkowej"
- "Usłyszałam, że wrócą po mnie i posadzą na butelkę". Uciekli do Polski z kraju "ludożercy"
- Spór o budowę kościoła. "Nikt z mieszkańcami nie rozmawiał"
- To oni decydują, komu amputować nogę. "Na medycynie się nie znam"
- Rekonstrukcja rządu. Wiadomo, kto może stracić stanowisko
- Duda ułaskawił były agentów CBA. Tusk reaguje złośliwym komentarzem
- Co z ukraińskimi studentami w Polsce? Minister zapowiada poważne rozmowy
- Afera w Kijowie. Sąd aresztował ministra rolnictwa Mykoła Solskiego
- "Wyścig Dudy z Benny Hillem na miny". Żakowski: Widać tragiczną niedojrzałość