Jan Manicki
Jan Manicki| 

Lekarze pracują w koszmarnych warunkach. Ale znalazło się 5 mln zł na remont kaplicy

569

W szpitalu wojskowym w Krakowie ze ścian sypie się tynk, a ratownicy muszą gnieździć się w ciasnych i obskurnych pokoikach. Prośby o remont wielokrotnie były zbywane przez władze placówki. Znalazły się jednak pieniądze na odnowienie przyszpitalnej kaplicy.

Lekarze pracują w koszmarnych warunkach. Ale znalazło się 5 mln zł na remont kaplicy
Szpital zamiast pomieszczenia ratowników wyremontował kaplicę (Facebook)

5. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ w Krakowie jest zlokalizowany w ponad stuletnim budynku. Wiele jego elementów nie może doczekać się remontu z przyczyn finansowych. W fatalnych warunkach muszą przebywać m.in. ratownicy medyczni.

Urągające warunki pracy ratowników. Zamiast ich pomieszczeń szpital wyremontował kaplicę

Sprawę opisała "Gazeta Wyborcza". Do dyspozycji ratowników jest ciasne, kilkunastometrowe pomieszczenie, z którego podczas jednej zmiany korzysta nawet osiem osób. Toalety prawie się rozpadają, a obluzowane cegły przy wejściu tylko podkreślają fatalny stan techniczny obiektu.

Strasznie to wszystko u nas wygląda. Prysznic jest taki obskurny, że strach pod niego wejść. Praktycznie nie ma się gdzie umyć. Toaleta pamięta chyba czasy Franciszka Józefa. Ściany się sypią. Mamy tutaj koszmarne warunki – twierdzi jeden z ratowników, cytowany przez "Wyborczą".

Okazuje się, że to nie pieniądze są tak naprawdę przeszkodą w wyremontowaniu pomieszczeń. Znalazły się bowiem fundusze na odnowienie szpitalnej kaplicy. Wyremontowano dach i elewację, a planach są dalsze prace, w tym chociażby odnowienie polichromii.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Cały remont kaplicy szpital szacuje na około 5 mln złotych. Ratownicy nie są zadowoleni z obrotu sprawy. Podkreślają, że kaplica nie powinna być priorytetową inwestycją.

Człowiek wchodzi do niej na kilkanaście minut. My w urągających warunkach siedzimy 24 godziny na dobę – podkreśla ratownik.

Szpital broni kontrowersyjnej inwestycji. "Remontujemy to, co możemy"

Rzecznik prasowy Szpitala Wojskowego płk Mateusz Sidor przyznaje, że remont może być "kontrowersyjny, ale prace były prowadzone tylko z zewnątrz". Dodaje, że za inwestycję odpowiada ta sama jednostka, która kilka lat temu odnowiła ratownikom cieknący dach. Wygląda na to, że na kolejne remonty będą musieli poczekać.

Remontujemy to, co możemy, pieniądze przekazuje MON – podkreślił w rozmowie z "Wyborczą" Sidor.

Obejrzyj także: "My z covidowego". Niezwykły projekt z Kędzierzyna-Koźla

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić