0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

"To wszystko ma na celu stworzenie [...] większego forum współpracy dla podobnie myślących w wielu sprawach, zwłaszcza dotyczących całej Europy. Bo oczywiście możemy się różnić w tych krajowych, to jest naturalne. Podobnie myślącego frontu, ugrupowania, związku, partii, jakkolwiek by to nazwać" - tak wicerzecznik PiS Radosław Fogiel mówił w radiowej "Trójce" 2 czerwca 2021 roku o rozmowach, jakie Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński od kilku miesięcy prowadzą z liderami skrajnie prawicowych i populistycznych europejskich partii.

Jak pisaliśmy w OKO.press, PiS szuka sposobu, by umocnić w PE swoją frakcję - Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), która obecnie jest dopiero szósta pod względem liczby członków. Najchętniej zwabiłby do siebie 12 nowych europosłów z Fideszu Viktora Orbána, którzy niedawno porzucili Europejską Partię Ludową (EPL) i szukają dla siebie miejsca.

Ale współpracą z Orbánem zainteresowany jest też Matteo Salvini, którego Liga zasiada w innej frakcji - Tożsamość i Demokracja (ang. Identity and Democracy, ID). Salviniemu marzy się połączenie ID i EKR w jedno ugrupowanie, z udziałem Fideszu oraz części EPL. Według wyliczeń Salviniego nowa partia mogłaby zostać nawet najliczniejszą w PE.

Zjednoczenie pod zupełnie nowym szyldem wydawało się także być na rękę Viktorowi Orbánowi. Premier Węgier, zamiast po prostu zasilić szeregi istniejących frakcji, mógłby w ten sposób zostać ojcem chrzestnym nowego ugrupowania.

Przeczytaj także:

Co na to PiS? Na razie nie słychać jednoznacznej deklaracji o porzuceniu EKR, w której dziś jest najsilniejszą partią. Jeszcze 21 maja 2021 roku europoseł Kosma Złotowski zapewniał, że eurodeputowani Fideszu zamierzają do niej dołączyć.

"Rozmowy trwają wciąż, ale oni muszą podjąć po prostu decyzję. Wygląda to tak, że oni już tę decyzję podjęli, nie podjęli tylko decyzji kiedy" - powiedział.

Czy zjednoczony front populistycznej prawicy z udziałem PiS rzeczywiście powstanie?

Tak podobni, a tak różni

Naciska na to Matteo Salvini. 30 maja 2021 roku przedstawił swój plan w portugalskim Cascais na konferencji, która odbyła się pod hasłem "Projekt Innej Europy". Poza Ligą wzięły w niej udział inne ugrupowania zasiadające w Tożsamości i Demokracji w PE, m.in. francuskie Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ) i holenderska Partia Wolności (PVV).

"ID, EKR oraz Europejska Partia Ludowa i Orbán. Nadszedł czas, by połączyć to wszystko, co najlepsze z tych trzech grup i zacząć odgrywać decydującą rolę w Parlamencie Europejskim" - mówił Salvini.

"W niektórych kwestiach potrzebny jest w Brukseli ktoś, kto powie »nie« najmowi macic i adopcji przez gejów"

ID i EKR w czerwcu mają spotkać się na kolejnej konferencji w Rzymie lub Warszawie. Na kwietniowym spotkaniu w Budapeszcie Salvini, Orbán i Morawiecki tłumaczyli, że zamierzają zajmować się "wolnością, godnością, chrześcijaństwem, rodzinami oraz suwerennością narodową" i sprzeciwiać federalizacji Unii.

Dotychczas ugrupowaniom o takim profilu trudno było utrzymać się w PE. Utworzenie trwałej frakcji wymaga bowiem - poza wspólnotą deklarowanych "wartości" - wyjścia poza interesy narodowe i synchronizacji programowej, np. w sprawach gospodarczych. Kiedy "suwerenność narodowa" jest na piedestale, o współpracę trudno. A jeśli przyjrzymy się bliżej, różnic między PiS a potencjalnymi nowymi partnerami jest wiele:

  • w polityce zagranicznej to choćby stosunek do Rosji Władimira Putina, którego jawnie popiera i z którego finansowego wsparcia korzysta wiele partii z Tożsamości i Demokracji;
  • wspólny sprzeciw wobec "dyktatu Brukseli" dla części tych ugrupowań oznacza także bardziej wolnorynkowe podejście do gospodarki i sprzeciw wobec dużych transferów z budżetu UE dla państw pokroju Polski;
  • gromkie "nie" dla imigracji w niektórych krajach odnosi się także do imigrantów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, którzy mieliby zabierać pracę rodowitym Francuzom, Włochom czy Austriakom.

PiS buduje sojusze na przyszłość

Jak na razie wydaje się, że mimo tych różnic prace nad zjednoczoną populistyczną prawicą trwają.

Mateusz Morawiecki 21 maja 2021 roku stwierdził, że liderzy EKR i ID "są w stałym kontakcie telefonicznym". Wyjaśnił, że rozmawiał już m.in. z Marine Le Pen i premierem Słowenii Janezem Janšą, którego ugrupowanie należy dziś do chadeckiej EPL.

Poza tym 28 maja Warszawę ponownie odwiedzili liderzy dwóch partii, które razem z PiS zasiadają obecnie w EKR: Giorgia Meloni z Braci Włochów i Santiago Abascal z hiszpańskiego Vox.

Giorgia Meloni, Mateusz Morawiecki i Santiago Abascal na spotkaniu w Warszawie. Źródło: Twitter

Czy Morawiecki przekonał ich do pomysłu, by połączyć EKR z ID? Tego dziś nie wiadomo. Wyzwaniem będzie pogodzenie współpracy z Ligą oraz Braćmi Włochami. Partie są obecnie skonfliktowane, a konkurują o podobny elektorat. Gdy Salvini dołączył do rządu jedności narodowej w lutym 2021 roku, Meloni pozostała w opozycji i oskarżyła go o zdradę ideałów. W sondażach idą już niemal łeb w łeb, przy czym Liga spada, a Bracia Włosi rosną.

Santiago Abascal przed wizytą w Warszawie poleciał także spotkać się z Orbánem. Vox ma obecnie ok. 15 proc. poparcia w Hiszpanii, choć były momenty, że sondaże pokazywały nawet 20 proc. Partia współpracuje też we władzach Madrytu z najsilniejszą obecnie centroprawicową Partią Ludową. Niewykluczone, że po kolejnych wyborach parlamentarnych ta współpraca przeniesie się na poziom narodowy, a Vox wejdzie do rządu.

Dla PiS wzmocniona współpraca z Abascalem, Meloni, a także Le Pen czy Janšą może długofalowo się opłacić, nawet jeżeli ostatecznie nie uda się połączyć EKR i ID.

Mówimy o siłach, które rosną w sondażach i mogą w przyszłości tworzyć lub współtworzyć rządy. O takim, korzystnym dla PiS scenariuszu mówił 2 czerwca Radosław Fogiel, pytany o to, co wyniknie z "rozmów".

"Czy to się przekuje na Parlament Europejski czy bardziej słyszalny głos konserwatywnych premierów w Radzie, jeśli nasi partnerzy będą w najbliższym czasie wygrywać wybory w swoich krajach, to czas pokaże" - stwierdził.

Szanse na przetasowanie w PE

Obecnie EKR ma w Parlamencie Europejskim 61 eurodeputowanych (z czego 27 to PiS). Zajmuje szóstą pozycję pod względem liczby członków. Tożsamość i Demokracja jest nieco liczniejsza - z 73 eurodeputowanymi wyprzedza EKR i Zielonych. Jest na czwartym miejscu.

Jeżeli frakcje połączyłyby się w jedną przy zgodzie wszystkich obecnych członków, nowe ugrupowanie miałoby 134 europosłów i trzecie miejsce w PE. Nie wiadomo jednak, czy mniej liczne partie np. z Bułgarii, Grecji czy Belgii, obecni członkowie EKR i ID, przychylą się do tego pomysłu.

Załóżmy jednak, że tak. Do 134 doliczyć trzeba będzie także 12 eurodeputowanych Fideszu, obecnie niezrzeszonych. To daje już wynik 146, tyle samo, co drugie pod względem wielkości ugrupowanie Socjalistów i Demokratów (S&D). Gdyby dołączyło czworo eurodeputowanych ze Słoweńskiej Partii Demokratycznej Janeza Janšy, wówczas nowa partia awansowałaby na drugą pozycję.

Matteo Salvini na konferencji w Cascais nie ukrywał, że liczy na owocne łowy wśród najliczniejszych dziś chadeków z Europejskiej Partii Ludowej. Mówił, że ma nadzieję, że "także w EPL są tacy, którzy nie godzą się na to, aby być podwładnymi lewicy". Z pewnością miał na myśli Słoweńców. Ale mógł to być sygnał dla Silvio Berlusconiego, którego "Forza Italia" zasiada obecnie w EPL. Berlusconi niedawno proponował Salviniemu wejście do tej frakcji.

Rozmowy będą najpewniej toczyć się jeszcze przez kilka kolejnych miesięcy.

Najlepszym momentem na tworzenie nowych frakcji w PE jest albo początek kadencji, albo końcówka jej pierwszej połowy.

To wtedy Parlament wybiera swoje władze, dochodzi też do przetasowań wśród szefów i wiceszefów poszczególnych komisji parlamentarnych. Kluczowe znaczenie przy ich rozdawaniu ma właśnie liczebność frakcji. Połowa kadencji PE minie w grudniu 2021 roku.

"Liczę, że taki klub [połączone EKR i ID - red.] powstanie do końca tego roku. To powinien być mocny numer trzy wewnątrz Parlamentu Europejskiego - z aspiracjami, żeby pod względem liczby europosłów stać się numerem dwa, a w przyszłości numerem jeden" - komentował ostatnio Mateusz Morawiecki.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze