Wreszcie jest decyzja: rada ds. spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych nie będzie uznawać dyplomów MBA uzyskanych w warszawskiej, prywatnej uczelni Collegium Humanum w procesie opiniowania kandydatów do rad nadzorczych.
Poinformowało o tym właśnie Centrum Informacyjne Rządu. Dlaczego jest to przełomowa i bardzo istotna informacja? Już wyjaśniam.
Rada to niezależny organ pomocniczy, który działa przy kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a do jej zadań należy wydawanie opinii na temat osób, które chcą zasiadać w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa. Członkowie rady oceniają przede wszystkim, czy kandydat ma wiedzę, doświadczenie i umiejętności wymagane do pełnienia funkcji członka organu nadzorczego.
To dobra decyzja, bo ucina wszelkie wątpliwości wokół jakości dyplomów MBA z Collegium Humanum. W najlepszym wypadku były one zdobywane w trybie "na skróty" – w trzy miesiące, wszystko online łącznie z egzaminem, który można było zdać, nie wychodząc z domu albo z pracy, a były i takie przypadki. W najgorszym — jak twierdzi prokuratora — można było taki dyplom po prostu zamówić i kupić. Wystarczyło dogadać się z byłym już rektorem Pawłem Cz., zapłacić i umówić się na odbiór dokumentu. A potem ponaglać, by został wystawiony już, natychmiast, bo właśnie rozstrzygany jest jakiś konkurs i MBA jest pilnie potrzebne.
Winna jest uczelnia
Wiem oczywiście, że wśród tych tysięcy osób z całej Polski, które mają taki dyplom, jest wiele takich, które jakoś się przy tych studiach MBA napracowały. Brały udział w zajęciach, robiły zaliczenia, a nawet zdały samodzielnie egzamin. To dotyczy zwłaszcza tych, którzy studiowali w Collegium Humanum w pierwszych, pionierskich latach zaraz po powstaniu uczelni w 2018 r. Bo wtedy – jak słyszałam od informatorów – jeszcze wydawało się, że choć dużo taniej i szybciej niż na prestiżowych uczelniach oferujących studia podyplomowe MBA, to jednak będzie to nauka na całkiem przyzwoitym poziomie.
Problem w tym, że teraz nie da się już odróżnić dyplomu zdobytego "na skróty" od tego, który został kupiony. Można to pewnie zrobić przed sądem, za każdym razem udowadniając, jak wyglądały studia, jakie były egzaminy, kto i za co dawał zaliczenia.
Być może taka będzie dalsza droga i wielu absolwentów Collegium Humanum z dyplomami MBA wytoczy uczelni sprawę. Bo jeśli uważają, że uczciwie pracowali na tytuł, a teraz ktoś im go odgórnie odbiera, to winna jest właśnie uczelnia. To ona doprowadziła do sytuacji, że wszystkie wydawane przez nią dyplomy mogą być zakwestionowane. Nie tylko te sprzedawane przez byłego rektora. Osoby, które zrealizowały studia uczciwie, są ofiarami jego przestępczej działalności.
Podkreślam: nie są ofiarami wścibskich dziennikarzy czy rządowej rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa, jak pewnie teraz w rozżaleniu myślą, ale właśnie Collegium Humanum.
Dyplomy niewiele warte
Decyzja rady jest ważna jeszcze z jednego powodu: zakończy lokalne wojenki, w których głównym argumentem był dyplom MBA z Collegium Humanum. W ostatnich tygodniach — już po aresztowaniu Pawła Cz. — dostawałam mnóstwo wiadomości, które brzmiały mniej więcej tak: nasz prezydent, burmistrz, radny, prezes spółki ma taki dyplom. Dostał dzięki temu miejsce w radzie nadzorczej. Zarabiał tysiące złotych. Teraz wprawdzie pousuwał informację o MBA ze swoich mediów społecznościowych, ale w kadrach można to sprawdzić.
Te wiadomości przychodziły z całej Polski — z miast dużych i małych. W wielu z nich pobrzmiewała prośba, aby sprawę nagłośnić, bo taka osoba powinna stracić nienależne jej stanowisko. Niektórzy nawet nie ukrywali, że chodzi o to, by utrącić szanse legitymującego się takim dyplomem kandydata w zbliżających się wyborach samorządowych. Inni wręcz prosili, by sprawdzić, czy ich polityczny konkurent nie ma przypadkiem dyplomu z Collegium Humanum.
Nie to jest jednak rolą dziennikarzy. Nie wikłamy się w takie konflikty i nie pozwalamy na to, by ktoś próbował nas w to wplątać. My już zrobiliśmy swoje, m.in. po serii tekstów "Newsweeka" Collegium Humanum trafiło pod lupę śledczych, którzy ustalili, że uczelnia mogła wydać nawet setki lewych dyplomów ukończenia studiów, doktoratów, a nawet habilitacji. Wiarygodność dokumentów wydawanych przez Collegium Humanum miały zapewniać m.in. zagraniczne uczelnie, jednak okazało się, że nie miały one uprawnień do prowadzenia studiów MBA. Prokuratura przedstawiła zarzuty w tej sprawie siedmiu osobom, w tym rektorowi Pawłowi Cz.
Będziemy dalej pisać
To tak naprawdę koniec naszej misji. Będziemy oczywiście pisać o Collegium Humanum, bo nieprawidłowości w działaniu uczelni było znacznie więcej i wcale się nie skończyły wraz z aresztowaniem byłego rektora. Otrzymujemy informacje, że na uczelni nadal panuje chaos.
Jednym z argumentów, dla których zajęliśmy się tym, jak wyglądają studia na kierunkach psychologicznych, był apel specjalistów i samych studentów, że Collegium Humanum kształci ogromną armię przyszłych psychologów, którzy nie będą dobrze przygotowani do wykonywania zawodu.
Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o Collegium Humanum
Collegium Humanum. Szkoła Główna Spółek Skarbu Państwa
Collegium Tumanum, czyli Wyższa Szkoła Demoralizacji
Collegium Humanum tanio i szybko kształci również armię przyszłych psychologów
"Na psychologii uczy makijażystka". Collegium Humanum pod lupą na Węgrzech
Luksusowy apartament rektora za miliony od Collegium Humanum. "Kuriozalna sytuacja" [ŚLEDZTWO]
Chaos w Collegium Humanum. "Kolejni studenci wpadają w tę pułapkę"
Afera Collegium Humanum? O co w niej chodzi?
CBA: Handel dyplomami na masową skalę w Collegium Humanum [NASZ NEWS]
Donald Tusk się wściekł. "Zaczęło się ukrywanie związków z Collegium Humanum" [NASZ NEWS]
Uczelnia, której nie ma. Jej dyplomami chwalą się sędziowie, posłowie i prawnicy [ŚLEDZTWO]
Koniec z MBA na skróty? Ekspert: ten patologiczny zapis musi zniknąć
Problem studentów Collegium Humanum. "Nie możemy odejść, uczelnia utrudnia nam życie"
Ujawniamy powiązania rektora Collegium Humanum. "Jego macki sięgały wszędzie"