Nie wiemy kiedy, ale wiemy, jakich zniszczeń dokona. Kalifornię czeka trzęsienie ziemi

Uskok San Andreas jest olbrzymią strukturą tektoniczną ciągnącą się przez niemal całe terytorium Kalifornii. Regularnie w jego obrębie dochodzi do trzęsień ziemi o różnej sile. Naukowcy wskazują jeden konkretny region, który powinien spodziewać się za niedługi czas uderzenia kataklizmu. Na jakiej podstawie stwierdzili, że to właśnie tutaj pojawi się trzęsienie ziemi?
Uskok San Andreas w okolicach Carrizo Plain / źródło: Ikluft, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Uskok San Andreas w okolicach Carrizo Plain / źródło: Ikluft, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Uskok San Andreas przecina południową i zachodnią Kalifornię na dystansie 1200 kilometrów. Jest on przykładem uskoku transformacyjnego. Oznacza to, że płyty tektoniczne (pacyficzna i północnoamerykańska) przemieszczają się tutaj poziomo względem siebie. Wiek struktury naukowcy określają na około 20 milionów lat, czyli jej początek miał miejsce jeszcze w epoce miocenu.

Czytaj też: Taylor Swift wywołała trzęsienie ziemi, tym razem prawdziwe. Za wstrząsami stała potężna siła

Szybkość przemieszczania się płyt tektonicznych w obrębie uskoku szacowana jest na około 5 centymetrów na rok. Nie jest to bardzo duża prędkość dla tego typu struktur, ale dostateczna, żeby pozostawić ewidentne ślady swojej działalności. Od początku istnienia uskok San Andreas przesunął formacje skalne względem siebie o 100 kilometrów. W ciągu ledwie 30-40 tys. lat przesunięcie to wyniosło około kilometra.

Obraz zniszczeń w San Francisco po trzęsieniu ziemi w 1906 roku / źródło: National Archives at College Park, Wikimedia Commons, domena publiczna

Trzęsienie ziemi na linii uskoku San Andreas – naukowcy sprawdzają ewentualne scenariusze

Uskok jest głównym sprawcą trzęsień ziemi pojawiających się na obszarze Kalifornii. Najsłynniejszym przykładem jest kataklizm z 1906 roku. Trzęsienie ziemi osiągnęło wówczas magnitudę 7,8 i niemal całkowicie zrujnowało San Francisco. Liczbę ofiar oszacowano na jakieś trzy tysiące, a osób pozbawionych dachu nad głową pozostawało wówczas aż 300 tysięcy.

Czytaj też: Przerażające drżenie i dudnienie na Bornholmie. Skoro nie było to trzęsienie ziemi, to co?

Nieco mniejsze, ale wciąż zauważalne wstrząsy mają miejsce regularnie w okolicach Parkfield – maleńkiego miasteczka znajdującego się na linii uskoku, w połowie drogi pomiędzy San Francisco i Los Angeles. Do tej pory odnotowywano tam trzęsienia ziemi z zaskakującą regularnością co 22 lata. Ich magnituda wynosiła każdorazowo około 6 lub więcej. Ostatni epizod miał miejsce w 2004 roku. Kolejnego zatem powinniśmy się spodziewać już niebawem. Sęk w tym, że ziemia na tym obszarze dosłownie „milczy”. Zdaniem naukowców może to być mylące.

Zespół sejsmologów z włoskiego Instituto Nazionale di Geofisica e Vulcanologia oraz Laboratorium Sejsmologicznego na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley zbadał sprawę aktywności uskoku San Andreas w okolicach Parkfield. Ze szczegółami pracy możemy zapoznać się w artykule na łamach czasopisma Frontiers in Earth Science.

Zdjęcie lotnicze na uskok San Andreas. W górnej lewej części widoczne jezioro Soda Dry Lake / źródło: John Wiley, Wikimedia Commons, CC BY 3.0

Jak wygląda historia sejsmiczna w okolicach Parkfield? Ten obszar to dobry obiekt do badań

Naukowcy zbadali, jak rozchodziły się fale sejsmiczne w Parkfield od 2001 do 2023 roku. Dostrzegli pewną regułę polegającą na tym, że przed epizodem sejsmicznym fale o niskiej częstotliwości słabną, a te o wysokiej częstotliwości rosną. Niemniej na razie taki stan w ogóle nie jest obserwowany. Dlaczego?

Czytaj też: Jak duże może być najsilniejsze trzęsienie ziemi? Skala Richtera wcale nie przyniesie na to odpowiedzi

Przyczyn jest kilka. Jedną z nich jest fakt, że trzęsienie ziemi w 2004 roku wystąpiło aż 14 lat „po czasie”. Wszystko dlatego, że w poprzednich latach dochodziło do wstrząsów na sąsiednich rejonach na linii uskoku San Andreas. Prawdopodobnie tamte epizody zmniejszyły naprężenia w skałach w Parkfield i w pewnym sensie odłożyły uderzenie żywiołu na później.

Tak czy owak, opóźnienie poprzedniego trzęsienia ziemi nie musi wskazywać, że kolejne również będzie opóźnione. Badacze wskazują na zmiany ciśnienia w niektórych częściach uskoku, które mogą doprowadzić do trzęsienia ziemi w niedalekiej przyszłości. Niemniej jego epicentrum będzie znajdować się w pewnym oddaleniu od Parkfield. Sejsmolodzy wskazują, że ich metoda obserwacji tłumienia sejsmicznego może w ciągu najbliższych miesięcy lub lat dostarczyć twardych danych na temat tego, gdzie i kiedy dojdzie do kataklizmu.

Czytaj też: Lawina śnieżna niczym trzęsienie ziemi? Takiego podobieństwa nikt się nie spodziewał

Autorzy badań unikają jna razie wskazywania konkretnej daty trzęsienia ziemi. Z jednej strony wciąż jest to wróżenie z fusów, a z drugiej strony nie ma potrzeby wywoływać niepotrzebnej paniki. Dodatkowym argumentem za tym, by nie podawać niepewnych prognoz jest fakt, że okolice Parkfield są obszarem niemal bezludnym – w większości dominuje tutaj krajobraz pustynny i górski. Zatem ewentualne trzęsienie ziemi, którego siła nie będzie raczej rekordowa, wywoła znikome zniszczenia w infrastrukturze regionu. Ponadto daleko stąd do dużych metropolii znajdujących się nad Oceanem Spokojnym. Dzięki temu wszystkiemu tereny wokół sennej osady można śmiało traktować jako poligon doświadczalny dla nowych metod analiz sejsmicznych.