Halving bitcoina po raz czwarty. Czy tym razem cena też wzrośnie?

Bitcoin w ciągu ostatnich 10 dni stracił na wartości kilkanaście tysięcy dolarów. Tymczasem już za kilkadziesiąt godzin dojdzie do halvingu (przepołowienia) najstarszej kryptowaluty świata. Wydarzenie będzie miało miejsce czwarty raz w historii. Do tej pory jego skutkiem zawsze był efektowny wzrost ceny "monety". Niektórzy analitycy mówią jednak, że to, co zdarzyło się kiedyś, nie jest gwarancją, że tak samo będzie i tym razem.

  • Entuzjaści bitcoina oczekują, że jego cena w ciągu najbliższych 12-14 miesięcy co najmniej podwoi się. Jednak w tym roku kryptowaluta ustanowiła rekord wszech czasów jeszcze przed halvingiem, co znacznie odróżnia ten cykl od poprzednich
  • Halving ma miejsce średnio co 4 lata. Polega na ograniczeniu podaży nowych bitcoinów oraz zmniejszaniu o połowę nagrody dla "górników" za dostarczone "monety"
  • Firma badawcza 10x Research, która w przeszłości miała trafne prognozy dotyczące rynku kryptowalut, zmieniła nastawienie wobec bitcoina na pesymistyczne. Symptomatyczne jest, że swój najnowszy raport zatytułowała: “Sprzedaliśmy wszystko zeszłej nocy"

Reklama

W połowie marca bitcoin odnotował rekord wszech czasów. Jego kurs dotarł wówczas do 73 800 dolarów. Na niewiele niższym pułapie utrzymywał się do 8 kwietnia, ale od tamtej pory systematycznie taniał, a 17 kwietnia zaczął spadać poniżej poziomu 60 tysięcy dolarów.

Znawcy analizy technicznej twierdzą, że górnym ograniczeniem dla bitcoina jest teraz opór w rejonie 73 tysięcy dolarów. Z kolei wsparcie zlokalizowane jest w okolicy 61 tysięcy dolarów. Kryptowaluta podjęła próbę wybicia ze wspomnianego zakresu dołem. Jeśli nie pojawi się wystarczająco silna presja popytowa, to rajd spadkowy może być kontynuowany nawet w kierunku 53 tysięcy dolarów.

Halving po raz czwarty

Na przełomie tego i przyszłego tygodnia dojdzie do halvinu (przepołowienia) bitcoina, które inwestorom kojarzy się z poważnym wzrostem ceny kryptowaluty. Bitcoin ma ograniczoną podaż. Wszystkich "monet" nie będzie nigdy więcej niż 21 milionów, a w tej chwili jest ich już ponad 19,6 miliona. Liczba nowych bitcoinów trafiających do obiegu zmniejsza się wraz z halvingami.

Halving ma miejsce średnio co 4 lata, a dokładnie po każdych kolejnych 210 tysiącach wydobytych bloków. Polega na ograniczeniu podaży nowych bitcoinów oraz zmniejszaniu o połowę nagrody dla "górników" za dostarczone "monety". Czołowa kryptowaluta ma już za sobą trzy halvingi - ostatni miał miejsce w maju 2020 roku.

Najpierw "górnicy" otrzymywali 50 bitcoinów za każdy wydobyty blok kryptowaluty. Halving z 2012 roku zmniejszył nagrodę do 25 bitcoinów. Kolejne takie wydarzenie nastąpiło w 2016 roku, a trzeci halving miał miejsce w 2020 roku. W tej chwili nagroda blokowa wynosi 6,25 bitcoina, a w tych dniach zmaleje do 3,125 bitcoina.

Halving to zdarzenie o charakterze technicznym, ale w wymiarze ekonomicznym jest spowolnieniem tempa napływu nowych bitcoinów do ekosystemu kryptowalutowego. Zmniejszenie nagrody może zniechęcić wielu "górników" do kopania. Część z nich uzna, że koszt wydobycia (energii elektrycznej i sprzętu) jest wyższy od potencjalnego zysku. Logicznie rzecz biorąc, mniejsza podaż bitcoina podbija jego cenę.

Doświadczenie uczy, że kurs bitcoina ma tendencję by rosnąć "pod wydarzenie", czyli przed halvingiem i osiągać szczyt mniej więcej rok po nim. Ograniczona podaż nowych "monet" trafiających do obiegu przy rosnącym popycie na największą z kryptowalut, prowadziła do wzrostów cenowych. Po halvingu w 2012 roku wartość bitcoina po pewnym czasie zwiększyła się o ponad 5 400 proc. W 2016 roku było to prawie 1 200 proc., a cztery lata temu zanotowano skok o 660 proc. Jak widać, za każdym razem przyrost ceny był mniejszy, ale zawsze imponujący.

Entuzjaści i sceptycy prognozują

Zwolennicy bitcoina także tym razem liczą na to, że "przepołowienie" wywrze korzystny wpływ na wartość największej kryptowaluty. Edouard Hindin z Tyr Capital prognozuje, że cena "monety" może wkrótce wzrosnąć do 120 tysięcy dolarów. Jego zdaniem, bitcoin to wyjątkowo dobre aktywo służące do ochrony bogactwa w niepewnych czasach, czyli takich jak teraz, kiedy mamy wielkie napięcia geopolityczne i niepewność na rynkach finansowych. Z kolei analitycy z giełdy Bitfinex przewidują, że wciągu 12-14 miesięcy od dnia halvingu kurs może przekroczyć poziom 150 tysięcy dolarów.

Najdalej idącą prognozę w ostatnich dniach przedstawił Yat Siu, założyciel Animoca Brands. Jego zdaniem, cena najstarszej z walut wirtualnych kiedyś przekroczy nawet milion dolarów. - Wierzę w to nie dlatego, że bitcoin jest magazynem wartości, ale dlatego, że będzie to jeden z najważniejszych symboli epoki gospodarki cyfrowej - oznajmił Yat Siu.

Nie wszyscy zgadzają się jednak z bitcoinowymi "bykami". Do grona sceptyków należy m.in. David Mercer, prezes LMAX Group, firmy, która prowadzi instytucjonalną giełdę kryptowalut. - Perspektywa rynku jest podobno taka: halvingi z 2012, 2016 i 2020 roku poprzedziły masową hossę, więc bitcoinowy entuzjasta powie wam, że w 2024 roku będzie tak samo. Nie zgadzamy się z tym - stwierdził Mercer cytowany przez Reutersa. Jego zdaniem, rynkowa euforia związana z halvingiem została już zdyskontowana w połowie marca, gdy bitcoin osiągnął historycznie najwyższą cenę. Z tego powodu sam halving nie będzie miał już tak dużego wpływu na notowania kryptowaluty, jak to miało miejsce w przeszłości.

"Ether" kontra bitcoin

Wielu innych analityków też twierdzi, że to, co zdarzyło się kiedyś, nie jest gwarancją, że tak samo będzie i tym razem. Trwający właśnie cykl bitcoina pokazuje, że rynek jest nieprzewidywalny. Największa z kryptowalut pobiła rekord cenowy z poprzedniej hossy, odnotowany w listopadzie 2021 roku, już na ponad miesiąc przed halvingiem. Ten wzrost wartości "monety" przypisuje się głównie popytowi na fundusze ETF spot BTC uruchomione w Stanach Zjednoczonych na początku tego roku. Jednak niektórzy eksperci sugerują, że cykliczne wydarzenie halvingowe również mogło zostać już wycenione.

Dodatkowym czynnikiem ryzyka dla inwestorów wiążących nadzieje z halvingiem są doniesienia, że w przyszłym miesiącu amerykańska komisja papierów wartościowych SEC dopuści do obrotu ETF na drugą najpopularniejszą kryptowalutę - ethereum. Wówczas część kapitału teraz zaangażowanego w bitcoiny może przenieść się na rynek "etheru".

W tych dniach firma badawcza 10x Research, która w przeszłości miała trafne prognozy dotyczące rynku kryptowalut, zmieniła nastawienie wobec bitcoina na pesymistyczne. Symptomatyczne jest, że swój najnowszy raport zatytułowała: “Sprzedaliśmy wszystko zeszłej nocy".

Faktem jest, że niektóre fundusze ETF Bitcoin wykazują w tej chwili ujemne przepływy, a to oznacza, że inwestorzy stali się ostrożni w obliczu trendu spadkowego. Być może jednak rynki kryptowalut ucierpiały z powodu rosnących napięć między Iranem a Izraelem. Z tego powodu obiektami największego pożądania stały się w ostatnich dniach aktywa bardziej bezpieczne niż bitcoin, takie jak dolar i złoto.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | rynek kryptowalut | bitcoin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »