Niemiecka infrastruktura do remontu generalnego. "To nasze być albo nie być"

Niemcy mają kolejny problem. Infrastruktura czwartej gospodarki świata coraz bardziej podupada. W złym stanie są drogi, mosty i linie kolejowe. Brakuje sieci energetycznych i światłowodowych - informuje Deutsche Welle. Ponieważ na niezbędne inwestycje może zabraknąć w budżecie pieniędzy, eksperci sugerują szukanie wsparcia w kapitale prywatnym, m.in. w firmach ubezpieczeniowych.

Brakuje środków na rozbudowę sieci energetycznej. Zgodnie z dotychczasowymi planami, w Niemczech ma powstać około 14 tysięcy kilometrów nowych linii wysokiego napięcia. To dużo, ale niewystarczająco, bo wkrótce z powodu dekarbonizacji i odchodzenia od paliw kopalnych, w tym gazu, niezbędne do funkcjonowania gospodarki mogą okazać się kolejne tysiące kilometrów linii. 

Zablokowane subwencje rządowe

Część pieniędzy na ich budowę miała wpłynąć z kasy państwa, jednak wielomiliardowe subwencje rządu Niemiec nie dojdą do skutku. Federalny Trybunał Konstytucyjny nie zgodził się na przesunięcie niewykorzystanych 60 mld euro z funduszu na walkę ze skutkami pandemii na konto Funduszu Klimatu i Transformacji, skąd miały trafić m.in. na rozbudowę infrastruktury energetycznej.

Reklama

Decyzję trybunału odczuje m.in. przemysłowy gigant Niemiec, BASF - największe przedsiębiorstwo chemiczne świata, które zatrudnia blisko 112 tysięcy pracowników i posiada prawie 230 zakładów produkcyjnych. Zgodnie z nowymi przepisami, koncern będzie musiał wyłączyć w swojej głównej siedzibie w Ludwigshafen wydajne siłownie gazowe. Jak obliczono, zapotrzebowanie na prąd wzrośnie trzy-, a może nawet czterokrotnie. 

Wciąż nie wiadomo, skąd BASF będzie czerpał energię. - Musimy szukać rozwiązań alternatywnych - zapowiada Martin Brudermüller, prezes zarządu koncernu. To też może nie rozwiązać problemu. W styczniu 2024 roku niemieccy operatorzy sieci elektroenergetycznych podwoili ceny za korzystanie z linii przesyłowych. Wysyłanie prądu do Ludwigshafen z farmy wiatrowej u wybrzeży Holandii, której udziałowcem jest BASF, kosztuje więcej niż jego wytwarzanie na Morzu Północnym. 

Szefowie koncernów biją na alarm

Zmiany sposobu finansowania kosztów transformacji energetyki domagają się prezesi największych niemieckich firm. W tym gronie jest nie tylko szef BASF, ale też kierujący koncernem telekomunikacyjnym Deutsche Telekom, a także energetycznym gigantem E.ON. Wszyscy oni podpisali memorandum, w którym przypominają. że opłaty za korzystanie z sieci przesyłowych będą dalej rosnąć. - Infrastruktura to nasze być albo nie być. Jeśli sobie z nią nie poradzimy, to Niemcy przestaną przyciągać zagraniczne firmy – podkreśla Brudermüller.

Kierujący niemieckimi gigantami wskazują nie tylko na sieci energetyczne. Niepokoi ich również pozostała infrastruktura w Niemczech. Twierdzą, że jest "niewystarczająca" i staje się "barierą dla wzrostu". Szefowie największych firm przypominają, że przez lata międzynarodowa konkurencyjność Niemiec opierała się na dobrze rozwiniętej i niezawodnie działającej infrastrukturze. Dotyczyło to zwłaszcza energetyki, transportu i telekomunikacji. 

Niemiecka kolej kuleje

Problemy ma na przykład Deutsche Bahn - do niedawna niezawodna kolej, stawiana za przykład w całej Europie. W najnowszym rocznym raporcie spółka skarbu państwa informuje o stratach wynoszących 2,35 miliarda euro. Ich główną przyczyną mają być "pozaplanowe koszty związane z infrastrukturą". Niemiecka kolej wymaga inwestycji. Na 40 odcinkach tras o łącznej długości ponad 4 tys. kilometrów tory i trakcja są zużyte i trzeba je wymienić. Do 2027 roku rząd ma przekazać na modernizację kolei około 27 mld euro. Zdaniem ekspertów, kwota ta może nie wystarczyć.

Często nie tylko zagraniczni, ale też niemieccy analitycy wskazują na coraz bardziej przestarzałą infrastrukturę. Twierdzą, że najpilniejszą sprawą jest uzdrowienie sieci transportowej nie tylko kolei, ale też autostrad i dróg. Przypominają, że do wymiany jest między innymi 4500 wiaduktów nad autostradami. Na renowację czekają też zdezelowane szosy, wysłużone mosty i drogi wodne. Kuleje rozbudowa sieci światłowodowej i zbyt mało zaawansowana cyfryzacja administracji publicznej. 

Fundusze i pieniądze spoza budżetu

Aby zaradzić wszystkim tym potrzebom, Michael Hüther, szef Instytutu Gospodarki Niemieckiej, proponuje utworzenie pozabudżetowego funduszu specjalnego na rzecz infrastruktury i transformacji. Uważa, że powinien on dysponować budżetem wynoszącym 500 mld euro. Wzorem dla niego ma być fundusz specjalny dla Bundeswehry - niemieckich sił zbrojnych. Aby mógł powstać, Bundestag przegłosował dokonanie koniecznych zmian w konstytucji, dzięki czemu rząd mógł zaciągnąć kredyty na kwotę 100 mld euro. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się dwie trzecie parlamentarzystów.

Niektórzy eksperci namawiają do szukania pieniędzy poza budżetem. - Musimy mobilizować kapitał prywatny – apelował niedawno Volker Wissing, minister transportu. I zachęcał do stworzenia funduszu infrastrukturalnego. W wywiadzie dla publicznej telewizji ARD polityk sugerował, aby fundusz wsparły firmy ubezpieczeniowe. - Warto zadać sobie wszelki trud, żeby zmobilizować środki na przykład do rozwoju sieci energetycznych i sieci wodorowych – zapewniał. 

Konieczność poprawy infrastruktury odbije się na przyszłorocznych wydatkach państwa. Jak obliczono, nawet bez większych wydatków na rozbudowę sieci przesyłowych czy naprawę linii kolejowych w 2025 r. niemieckim budżecie powstanie luka na sumę 25-30 mld euro.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy | infrastruktura | linie kolejowe | sieci energetyczne | autostrady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »