Mariusz Kamiński przed komisją śledczą. Kulisy operacji specjalnej CBA

Polska jk/dk / Polsatnews.pl
Mariusz Kamiński przed komisją śledczą. Kulisy operacji specjalnej CBA
Sejm RP
Mariusz Kamiński

Mariusz Kamiński stawił się przed komisją śledczą ds. afery wizowej. Były szef MSWiA przekazał, że jako pierwszy wszedł w posiadanie informacji o możliwych nadużyciach korupcyjnych w resorcie spraw zagranicznych. Podczas przesłuchania Kamiński mówił również o operacjach specjalnych CBA i wręczeniu kontrolowanej łapówki Edgarowi Kobosowi - byłemu współpracownikowi Piotra Wawrzyka.

- Mam tylko nadzieję, że nie będą mi przerywali, będzie to atmosfera poważna i godna - powiedział Mariusz Kamiński do dziennikarzy jeszcze przed posiedzeniem komisji z jego udziałem.

Mariusz Kamiński przed komisją śledczą

Kiedy przewodniczący organu Michał Szczerba rozpoczął posiedzeniem, Kamiński poprosił o możliwość swobodnej wypowiedzi. Podkreślił, że nie lekceważy sprawy korupcji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. - Chcę powiedzieć, że to ja byłem pierwszą osobą, która uzyskała informacje w tym zakresie, która uzyskała informacje o możliwych nadużyciach w tych zakresie w MSZ - podkreślił polityk PiS, który w przeszłości kierował resortem spraw wewnętrznych.

 

- To ja osobiście zleciłem CBA podjęcie tej sprawy i jej wyjaśnienie - dodał Kamiński. Przekazał, że w drugiej połowie lipca 2022 zgłosiła się do niego "osoba informująca", która przekazała mu wiadomość, iż "znany jej na gruncie zawodowym przedsiębiorca złożył jej de facto korupcyjną propozycję dotarcia do MSZ i wzięcia udziału w nielegalnym przyznawaniu wiz obcokrajowcom".

 

- Ten przedsiębiorca prowadził firmę, w której pracowali cudzoziemcy. Dodatkowo stwierdził, że ma już dojście do MSZ, ale jest to dojście drogie i szuka tańszego - podkreślił Kamiński. Dodał, że "osoba informująca" odmówiła propozycji.

Operacje CBA i kontrolowana łapówka

Kamiński dalej wskazał, że zorganizował spotkanie w CBA z tą osobą 27 lipca 2022 roku. Funkcjonariusze mieli ocenić informatora jako osobę wiarygodną. Następnie były minister MSWiA powiedział, że sprawa była "trudna", ale po "wielu tygodniach wytypowano osobę, która miała kontakt z przedsiębiorcą". - Nie był to pracownik MSZ. Był to Edgar Kobos (były współpracownik Piotra Wawrzyka - red.) - powiedział Kamiński.

 

- Dwukrotnie przeprowadzono niezwykle profesjonalnie, niezwykle odważnie, dwa kontrolowane wręczenia korzyści majątkowej. Tzw. operacje specjalne CBA, za zgodą prokuratury, zgodnie z przepisami. W wyniku pierwszej operacji został zatrzymany przedsiębiorca, który szukał lepszych kontaktów do MSZ - mówił Kamiński. W ramach podobnej operacji zatrzymany został Edgar Kobos, który przyjął 160 tysięcy złotych łapówki od funkcjonariusza pod przykrywką.

 

ZOBACZ: "Jest pan tchórzem". Poseł przerwał wypowiedź Piotra Wawrzyka

 

- Miała to być pierwsza rata z kwoty 800 tysięcy złotych, których zażądał Kobos, od - jak mu się wydawało - przedsiębiorcy. Był to funkcjonariusz CBA działający pod przykryciem - zaznaczył były minister. Podkreślił, że w sprawie zatrzymano osiem osób, a ostatnią z nich był były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.

Dymisja Piotra Wawrzyka

Kamiński wskazał, że poinformował o sprawie ówczesnego szefa MSZ Zbigniewa Raua po tym, jak upewnił się, że "nie ma żadnych przesłanek, żeby sądzić, że minister Rau miał jakąkolwiek na temat rozpoczętego w resorcie procederu". Kamiński poinformował o sprawie również Jarosława Kaczyńskiego i poprosił wymienionych polityków o "odsunięcie ministra Wawrzyka od spraw związanych z bezpieczeństwem".

 

Kamiński powiedział na posiedzeniu komisji, że o sprawie rozmawiał również z Mateuszem Morawieckim. Dodał, że dymisję Wawrzyka uzgodniono w gronie: Kamiński, Kaczyński, Rau, Morawiecki.

 

Zeznając Kamiński wskazał, że w wyniku procederu w MSZ wydano 268 nielegalnych wiz, ale według danych CBA i ABW, żadna z osób z takich dokumentem nie figurowała na liście osób niebezpiecznych. Natomiast podczas zatrzymania Kobosa zabezpieczono 250 tysięcy złotych "z procederu korupcyjnego".

Kłótnia Kamińskiego i Szczerby

Podczas posiedzenia doszło do kłótni pomiędzy Michałem Szczerbą i Mariuszem Kamińskim. Szczerba pytał o wiedzę byłego posła PiS Lecha Kołakowskiego. Kamiński powiedział, że nie zna powiązań polityka ze sprawą nielegalnych wiz w MSZ.

 

- To są wątki, które my odkryliśmy w oparciu o analizę maili, które otrzymaliśmy z MSZ. Okazało się, że Lech Kołakowski podejmował liczne interwencje w krajach azjatyckich, afrykańskich, a jego biuro poselskie było pod tym samym adresem, w którym funkcjonowała agencja sprowadzania obcokrajowców. Można powiedzieć, że jesteśmy bardziej skuteczni niż służby specjalne państwa PiS, którymi pan kierował - stwierdził poseł KO.

 

ZOBACZ: M. Szczerba: W całej aferze wizowej może być nawet kilka tysięcy nazwisk

 

- Odpowiem panu w ten sposób: to jest jakaś straszliwa ironia, żart, że człowiek, który pizzą i solą witał nielegalnych migrantów na granicy z Białorusią, który przepychał się tam... - mówił do Szczerby Kamiński, ale przewodniczący przerwał mu wypowiedź i wyłączył mikrofon.

 

- Był pan słabym szefem służb specjalnych, skoro gdzieś tam pan pizzę, bo ja nie dostrzegłem - odparł Szczerba. Kamiński jeszcze kilka razy próbował zabrać głos i odpowiedzieć posłowi KO w tej sprawie, ale za każdym razem wyłączano mu mikrofon.

Kamiński: Obroniliśmy wschodnią granicę 

Później Kamiński powiedział, że Szczerba powinien przeprosić za zachowanie w czasie kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią.

 

- Robiliście wszystko, żeby uniemożliwić nam zapobieganie nielegalnej imigracji w naszym kraju, ale daliśmy sobie radę niezależnie od waszych zachowań, działań. Zrobiliśmy swoje, obroniliśmy wschodnią granicę  - powiedział do Szczerby Kamiński, nawiązując do wydarzeń z granicy z Białorusią, kiedy ówczesna opozycja opowiadała się za wpuszczaniem imigrantów.

 

Dodał, że działania poprzedniego rządu zapobiegły stworzeniu kanału nielegalnej migracji przez reżimy Putina i Łukaszenki. 


- Był to gigantyczny wysiłek funkcjonariuszy, żołnierzy, pracowników ministerstwa spraw wewnętrznych - bądźcie z tego dumni, nikt wam tego nie odbierze - powiedział świadek. Podziękował też CBA, które jego zdaniem błyskawicznie rozwiązało kwestię procederu w MSZ.

"Kaczyński wiedział o zatrzymaniu współpracownika Wawrzyka"

Kamiński zapewnił również, że "wszystkie dane osób ubiegających się o wizy trafiły do ABW".

 

Świadek powiedział również, że "Jarosław Kaczyński został poinformowany o zatrzymaniu współpracownika pana Wawrzyka (Edgara Kobosa - red.)".  - Wówczas nie było jasne, jaką rolę odegrał w procederze sam minister Wawrzyk. Ta rola została ustalona w czerwcu i lipcu 2023 r. - powiedział Kamiński.

 

Kamiński poinformował także, że Kobos nie był sprawdzony przez służby, gdyż nie był formalnie asystentem. - Nie mógł być sprawdzany, byłoby to de facto przekroczenie uprawnień, gdyby sprawdzać każdego, kto się kręci przy jakiejś osobie publicznej - wyjaśnił.

 

- To sprawa absolutnie naganna, wymagająca potępienia - mówił Kamiński o procederze w MSZ. 

 

- Po ujawnieniu 268 osób, które skorzystały z nielegalnie wydanych wiz, wszystkie te osoby bardzo szczegółowo zostały sprawdzone przez ABW pod kątem generowania zagrożeń dla bezpieczeństwa Polski czy bezpieczeństwa międzynarodowego. Otrzymałem odpowiedź, że nie ma takich informacji. Byli to typowi nielegalni imigranci, bez żadnych obciążeń związanych ze szpiegostwem czy terroryzmem - zaznaczył Kamiński.

 

Świadek podkreślił, że "nie ma żadnych, potwierdzonych informacji, że wydawanie wiz przez polskie konsulaty generuje poważniejsze problemy gdziekolwiek, czy w Polsce, czy poza Polską".

Poseł Konfederacji do Kamińskiego: To jest indolencja

Kamiński został zapytany przez Krzysztofa Mulawę z Konfederacji, dlaczego rząd PiS przez osiem lat nie przygotował i nie wdrożył polityki migracyjnej.

 

- Do roku 2021 prowadzone były prace międzyresortowego zespołu dotyczące polityki migracyjnej Polski. W maju 2021 roku ten dokument został przekazany Radzie Ministrów, ale sytuacja radykalnie się zmieniła - powiedział.

 

- Ten dokument stracił aktualność w związku z tym, co się działo wokół nas - dodał.

 

- Przez osiem lat tego nie uchwaliliście, to jest indolencja - ocenił Mulawa. 

 

- Nie, to nie jest indolencja, to jest niezamykanie oczu na rzeczywistość. Po co uchwalać dokument, który z dnia na dzień stracił swoją aktualność - odpowiedział Kamiński.

Kamiński: Służby zadziałały bardzo szybko

Mówiąc o całym procederze wydawania wiz, Kamiński powtórzył, że "służby zadziałały bardzo szybko".

 

- Wykryły sprawę na wczesnym etapie i doprowadziły do tego, że wszystkie osoby zaangażowane w ten proceder zostały zatrzymane i postawiono im zarzuty, czyli poniosą odpowiedzialność karną. (...) Wyciągnięto również konsekwencje polityczne wobec osoby publicznej, która była zamieszana w te sprawę - przypomniał.

 

- Wmawianie społeczeństwu, że mamy do czynienia z gigantyczną aferą jest zwykłym kłamstwem. Nie bagatelizuję tego, co się wydarzyło w MSZ (...), ale stanowczo protestuję przeciwko temu, żeby w celach politycznych manipulować opinią publiczną. Nie było żadnej wielkiej afery - oznajmił Kamiński.

 

- Teraz usiłuje się tworzyć wrażenie, że program "Poland. Business Harbour" jest to gigantyczna afera wykryta przez naszego Sherlocka Holmesa - powiedział Kamiński wskazując na Szczerbę.

 

- Pan nie jest od inwektyw, od oceniania, wygłaszania poglądów politycznych, pan tutaj przyszedł, żeby podzielić się swoją wiedzą - odpowiedział mu przewodniczący.

Co dalej z  CBA? "Taka służba jest w Polsce niezbędna"

Kamiński został również zapytany o pomysł likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - W Polsce potrzebna jest wyspecjalizowana służba antykorupcyjna - powiedział świadek.

 

- Korupcja to jest uderzenie w podstawy funkcjonowania państwa, w każdym aspekcie - podkreślił. 

 

- Można nie lubić szefa tej służby, można nie lubić politycznie czy prywatnie koordynatora tych służb, ale zostawcie w spokoju funkcjonariuszy, oni ciężko pracują - dodał.

 

Mówiąc o działaniach funkcjonariuszy CBA Kamiński podkreślił, że "zawsze mieli zielone światło". - Niezależnie od tego, czy chodziło o kogoś z obozu rządzącego, czy przedstawiciela opozycji. Złodziej jest złodziejem, przestępca jest przestępcą, a łapówkarz jest łapówkarzem niezależnie od barw partyjnych. Taka zawsze była filozofia - podkreślił. 

 

- Taka wyspecjalizowana, doświadczona i odważna służba jest w Polsce niezbędna - ocenił.

Kamiński do posła KO: Trąci to jakąś ksenofobią

Poseł Marek Sowa (KO) przypomniał, że z danych posiadanych przez komisję wynika, że w okresie dwóch lat, wyłączając obywateli Ukrainy i Białorusi, wizy do Polski otrzymało 633 tys. osób, w tym około 250 tys. z krajów muzułmańskich, z czego 136 tys. tylko 2022 roku. 

 

- Z tego co wiem, MSZ kwestionowało te dane. Natomiast powinniśmy zachować pewien standard merytorycznej rozmowy. Takie epatowanie tymi krajami muzułmańskimi... np. Turcja. Mamy wiele interesów prowadzonych w Polsce przez obywateli Turcji. A pan tu wprowadza jakieś kryterium religijne do przyznawanych wiz. Trąci to jakąś ksenofobią - odpowiedział Kamiński. 

 

- Jeżeli chodzi o świadomą politykę migracyjną, nasz rząd zawsze preferował legalną migrację, dotyczącą potrzeb naszego rynku pracy, w kontekście naszego kręgu kulturowego, bo to jest racjonalne. Ale to nie jest kwestia uprzedzeń, to chodzi o to, że ci ludzie lepiej się adaptują, lepiej współpracują z naszym społeczeństwem - stwierdził

 

- Ale to nie oznacza, że mamy wprowadzać jakieś kryteria rasowe czy religijne - dodał.

 

Przewodniczący komisji Michał Szczerba stwierdził na koniec, że informacje podawane przez świadka ws. "Poland. Business Harbour" w niektórych miejscach nie pokrywają się z informacjami, które posiada komisja. Polityk zapowiedział również kolejne przesłuchanie z udziałem Mariusza Kamińskiego, ale tym razem w trybie niejawnym.

Przełożone posiedzenie komisji

Poniedziałkowe przesłuchanie Mariusz Kamińskiego przed komisją śledczą ds. afery wizowej to druga próba przepytania polityka PiS przez posłów. Kamiński miał pierwotnie zeznawać w ubiegłym tygodniu, ale na wezwanie się nie stawił, tłumacząc że tego samego dnia został wezwany do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty nielegalnego głosowania w Sejmie. Kamiński twierdzi, że jest posłem i głosował legalnie.

 

Kamiński zapewnił jednocześnie, że na poniedziałkowym posiedzeniu się stawi. Kiedy komisja rozpoczęła obrady o godz. 10:00, przewodniczący Michał Szczerba z KO przekazał, że otrzymał pismo od Donalda Tuska, w którym premier zwolnił Kamińskiego z obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych. W przeszłości Mariusz Kamiński kierował Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji.

 

ZOBACZ: Mariusz Kamiński nie stawił się przed komisją. Polityk PiS zeznawał w prokuraturze

 

Argumentu o tajemnicy użył wcześniej Jarosław Kaczyński podczas swojego przesłuchania. Prezes PiS podkreślił, że nie może złożyć pełnego przyrzeczenia o mówieniu prawdy przed komisją, ponieważ premier nie zwolnił go z obowiązku zachowania tajemnicy.

 

Donald Tusk odniósł się do sprawy już po przesłuchaniu Kaczyńskiego. "Podobno prezes Kaczyński czeka na moją zgodę, aby zacząć zeznawać. No więc proszę mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Przed każdą komisją i w każdej sprawie. Zezwalam" - napisał premier w mediach społecznościowych.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie