Margaret szczerze o przemocy seksualnej: Musiałam pozbyć się winy, która nie była moja

Margaret szczerze o przemocy seksualnej: Musiałam pozbyć się winy, która nie była moja

Margaret
Margaret Źródło:Materiały prasowe / Sony Music Poland
Dziś czuję, że musiałam to z siebie wyrzucić, ten ból i poczucie winy, która przecież nie była moja. To stan, z którym mierzą się wszystkie ofiary przemocy seksualnej. Muszą codziennie stawiać czoła winie i wstydowi, które nie są ich – wyznała Margaret. Jej najnowszy album „Siniaki i cekiny” ukazał się 26 kwietnia.

Maciej Drzażdżewski: Swoją najnowszą płytę zatytułowałaś „Siniaki i cekiny”. Czy aby móc założyć na siebie mieniące się w blasku świateł cekiny, trzeba się najpierw trochę obić?

Margaret: Kolejność może być inna, ale z moich doświadczeń wynika, że to zawsze kołem się toczy. Zazwyczaj podczas tej dobrej fazy, którą symbolizują cekiny, nabijam sobie sporo siniaków i potem staram się z tego jakoś wykaraskać. Później znów docieram do fazy cekinów, które popychają mnie do przodu.

Cała ta płyta jest o sinusoidzie, którą osobiście traktuję jako całość doświadczenia. Droga do tych cekinów wiedzie przez mnóstwo porażek i bólu. Podobnie też w siniakach bywa dużo dobrych momentów. Staram się traktować to jako jeden proces.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.