18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

Zbadali skład chemiczny Bałtyku

Bałtyk skażony? "Trujący tal, powoduje zmiany psychiczne"

07.05.2024  10:52
Bałtyk skażony? Wykryli toksyczne metale ciężkie w Morzu Bałtyckim
Bałtyk skażony? Wykryli toksyczne metale ciężkie w Morzu Bałtyckim Fot: Marcin Bruniecki/REPORTER/East News

Morze Bałtyckie skażone. Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI) publikuje nowe badania składu chemicznego Bałtyku i poziomu zanieczyszczenia Morza Bałtyckiego. Wykryto niepokojący poziom metali ciężkich, w tym toksycznego talu z elektroniki i trutek na szczury.

Bałtyk i rosnący poziom skażenia. Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI) publikuje wyniki badań dotyczących składu chemicznego Morza Bałtyckiego. Współautor badania Chadlin Ostrander informuje na łamach "Environmental Science & Technology", że w Bałtyku zdiagnozowano niebezpieczny poziom metali ciężkich. Szczególne obawy budzi silnie toksyczny pierwiastek tal („Antropogeniczny obieg talu w Morzu Bałtyckim"), który może powodować drastyczne konsekwencje zdrowotne.

Metale ciężkie w Bałtyku. Trujący tal, groźne chemikalia

Morze Bałtyckie i niepokojące zmiany w składzie chemicznym ujawnione przez Woods Hole Oceanographic Institution. Jak podaje Zielona Interia, wskazano na niebezpiecznie wysoki poziom toksycznego talu (thallium) wynikający z działalności człowieka. Ustalono, że toksyczny pierwiastek został uwolniony do Morza Bałtyckiego ok. 80 lat temu, gdy rozwijały się konkretne gałęzie przemysłu jak np. produkcja trutek na gryzonie (mających w składzie tal).

Do Morza Bałtyckiego w okresie II wojny światowej i po wojnie trafiało coraz więcej odpadów, w tym właśnie tal. I chociaż minęło 80 lat, tal nadal jest silną trucizną i może doprowadzić do katastrofy ekologicznej.

Morze Bałtyckie i rosnący poziom skażenia
Morze Bałtyckie i rosnący poziom skażenia Fot: WOJCIECH STROZYK/REPORTER/East News
Działalność antropogeniczna zmieniła skład chemiczny Morza Bałtyckiego. Zgodnie z wynikami przedstawionymi w tym badaniu nawet cykl izotopów talu nie jest odporny na te działania. Skład izotopowy talu wody morskiej Bałtyku jest jednak wyższy niż przewidywano. Dane ze wschodniego basenu Gotlandii pokazują, że ta wysoka zawartość talu w wodzie morskiej powstała gdzieś pomiędzy 1940 a 1947 r. i skutkuje do dzisiaj- informuje Woods Hole Oceanographic Institution. (Zielona Interia)

Jak wyjaśnia Zielona Interia, tal jest toksycznym metalem ciężkim, który wywołuje szkodliwe skutki („charakterystyczny objaw zatrucia to łysienie poprzedzone czernieniem mieszków włosowych") nawet po 80 latach od uwolnienia. Może powodować zaburzenia trawienia, bóle neuralgiczne, zmiany psychiczne, uszkodzenia układu sercowo-naczyniowego. Jako antidotum na zatrucie talem uważa się błękit pruski.

Przyszłość Morza Bałtyckiego. Wraki i skażenie Bałtyku

Niestety, toksyczny tal to tylko jedno z zagrożeń dla Bałtyku. Morze Bałtyckie zmaga się z rosnącym poziomem skażenia chemicznego, które może doprowadzić do skażenia wody i plaż nawet na setki lat. Czy wakacje nad Bałtykiem wkrótce pozostaną jedynie w sferze wspomnień? Eksperci oceniają co stanie się z Morzem Bałtyckim w najbliższych latach...a raczej biją na alarm!

Profesor Lech Kotwicki wyjaśnił, że w polskim morzu zachodzą niepokojące zjawiska. Mowa jest m.in. o zwiększających się obszarach beztlenowych. Co więcej, naruszane są osady na dnie morskim, gdzie odkładają się zanieczyszczenia. „Prace inżynieryjne prowadzone pod powierzchnią wód przyczyniają się do uwolnienia toksyn z dna morza”, a z tego wynikają zmiany w łańcuchu pokarmowym. Dochodzi też do eutrofizacji, gdy do wody dostają się duże ilości związków odżywczych bogatych w azot i fosfor, pochodzące m.in. z pól uprawnych. Do tego żyjące w Bałtyku organizmy cierpią też z powodu podwodnego hałasu. 

Morze Bałtyckie
Morze Bałtyckie Fot: WOJCIECH STROZYK/REPORTER/East News

WWF ostrzega, że Bałtyk jest nadal jednym z najbardziej zagrożonych ekosystemów morskich na świecie. Dochodzi do przełowienia, utraty bioróżnorodności, a ekologiczne inicjatywy są hamowane z powodów politycznych. W kolejnych latach liczne farmy wiatrowe będą stawiane na płytkich bałtyckich wodach, które są cenne z ekologicznego punktu widzenia.

Jednym z największych zagrożeń dla Bałtyku są wraki tankowców, pełne paliwa, amunicji i broni chemicznej. Gdy zbadano wrak niemieckiego tankowca Franken, zalegający na dnie Zatoki Gdańskiej, okazało się, że znajduje się tam półtora miliona litrów paliwa, które może wyciec do morza.

Poza paliwem znajdują się tam setki ton olejów smarnych i ok. tysiąc ton amunicji. Katastrofa już się zaczęła. Jak podaje dziennikbaltycki.pl, z badań gruntu wokół wraku wynika, że ekosystem jest tam już poważnie zatruty. Dopuszczalne normy rakotwórczych substancji są przekroczone nawet kilkaset razy.

W momencie, gdy nastąpi destrukcja tankowca Franken, a jest to nieuniknione w dość bliskiej perspektywie, nastąpi zalanie plaż i obszarów chronionych, które są nad Zatoką Gdańską 
- powiedział dr inż. Benedykt Hac (Instytut Morski w Gdański

Dr inż. Benedykt Hac z Instytutu Morskiego w Gdańsku ocenił, że do katastrofy ekologicznej może dojść w ciągu 10 lat, ponieważ korozja statku postępuje coraz szybciej, stal robi się coraz cieńsza. Wrak może zawalić się pod własnym ciężarem. Jeśli dojdzie do wycieku z tankowca, zostaną zalane polskie plaże od Piasków po Hel. Piasek na nich zostałby zaolejony nawet na metr w głąb. Wiele zwierząt, np. foki, nie miałoby szans na przetrwanie. Ucierpiałby cały ekosystem, upadłaby turystyka nad polskim morzem, a nadmorskie miejscowości i ich mieszkańców czekałoby bankructwo.

Niekontrolowany wyciek skaziłby środowisko w promieniu 25 kilometrów od wraku, w tym całą Zatokę Gdańską. Dno morza zamieni się w pustynię bez życia. Będzie to większe skażenie niż w przypadku wycieku paliwa z poniemieckiego wraku statku Stuttgart.

Jak podaje „Super Express”, rybacy narzekają, że dorsza nie ma w Bałtyku już od 7 lat, trocie i flądry też znikają. „Super Express” przypomina, że od kilku lat trwa zrzut ścieków z inwestycji do morza, a rybacy składają skargi od 2012 roku. Ostrzegają, że giną także foki i ptaki. W Bałtyku zadomowiły się za to mięsożerne bakterie.

Jak alarmuje stowarzyszenie "Nasza Ziemia", aż 30 procent ryb w Zatoce Puckiej nie ma oczu, a 60% ryb w Bałtyku jest chorych. Ryby mają na ciałach poparzenia, są owrzodzone i zarobaczone. Część z nich w miejscu oczu ma krwawe dziury, inne nie mają tam zupełnie niczego - tkanka oczna w ogóle się nie wytworzyła! 

Źródło: Earth.com, Planeta.pl, SciTech Daily, Zielona Interia, Radio ZET, Gazeta.pl, Woods Hole Oceanographic Institution

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku

logo Tu się dzieje