Oceń
Bobry w Polsce są pod ochroną, ale została jednak wydana kolejna zgoda na odstrzał bobrów. Jak podaje Zielona Interia, według Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie stwarzają ryzyko powodzi, więc zarządzono masową likwidację zwierząt na Żuławach. Co dalej z bobrami?
Bobry w Polsce czeka odstrzał. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) podjęła decyzję w związku z rosnącą aktywnością bobrów w regionie. Z powodu rosnącego zagrożenia powodzią i ingerencji w konstrukcję wałów oraz infrastrukturę techniczną, podjęto decyzję o odstrzale bobrów. Wiadomo ile zwierząt wyeliminują myśliwi. J
Odstrzał bobrów w Polsce. Decyzja RDOŚ
Odstrzał bobrów w Polsce znowu stał się faktem. Zgodnie z decyzją RDOŚ, pozwolenie na odstrzał będzie kilkuletnie. Instytucje zarządzające wałami przeciwpowodziowymi mogą zabić 200 bobrów rocznie. Mają także zezwolenie na niszczenie 2 tysięcy bobrzych nor.
Bogusław Pinkiewicz z Wód Polskich – Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, wyjaśnił, że na Żuławach bóbr nie musi budować żeremia. Wkopuje się po prostu w skarpy. Dochodziło kilkukrotnie do takich przypadków, gdy wał rozpadał się pod naporem wody i zostały zalane pobliskie pola. Jak podaje Radio Gdańsk, "tylko w ubiegłym roku do służb państwowych zgłoszono prawie 750 szkód wyrządzonych przez bobry". Skarb państwa wypłacił odszkodowania sięgające ponad 7 milionów złotych.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie obliczyła, że w jednym z polskich regionów występuje ponad 18 tys. tych zwierząt. Wielkość populacji bobrów na Warmii i Mazurach oszacowano na 18 500 osobników. Jak przekazał RDOŚ Zielonej Interii, w ubiegłym roku wydano obowiązujące od lipca 2023 r. do końca 2027 r. zarządzenie w sprawie "eliminacji bobrów"- podaje Zielona Interia.
Czy odstrzał bobrów to dobry pomysł? Roman Głodowski ze Stowarzyszenia Nasz Bóbr krytykuje decyzję Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Uważa, że odstrzał nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, a w miejsce wyeliminowanych bobrzych rodzin pojawią się następne. Ma również wątpliwości co do zgodności decyzji RDOŚ z delegacją ustawową do wydania odpowiednich zarządzeń (art. 56a ustawy o ochronie przyrody). Ostrzega, że decyzje o odstrzale bobrów mogą nie być weryfikowane i zginą bobry na terenach, gdzie szkody nie występują. Podkreślił, że bobry są nam potrzebne, bo pomagają w walce z suszami.
Ten chroniony ssak niszczy infrastrukturę przeciwpowodziową na Żuławach, ryjąc nory w wałach (zwiększając tym samym ryzyko powodziowe) i wznosząc swoje tamy. Na likwidację tych bobrzych „instalacji" i naprawę szkód wydano w badanym okresie prawie 9 mln zł. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Gdańsku poinformował, że w pomorskiej części Żuław następuje wzrost populacji bobrów europejskich, które niszczą infrastrukturę przeciwpowodziową. Podobną tendencję zaobserwował RDOŚ w Olsztynie- czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli.
Zdaniem Głodowskiego, żeby odstrzał bobrów był skuteczny, musiałaby zostać wyeliminowana cała bobrza populacja. Co na szczęście jest niemożliwe. Zwrócił też uwagę, że sami myśliwi nie są chętni, by polować na bobry, bo te zwierzęta ciężko wytropić. Zasugerował, by władze zamiast strzelać do bobrów zabezpieczały się odpowiednie przed ich aktywnością, np. odsuwając wały od rzeki w określonej odległości.
Bobry to zwierzęta bardzo społeczne i rodzinne. Po zniszczeniu danego siedliska, bo i takie pozwolenia wyznacza RDOŚ, zwierzęta rozchodzą się po okolicy w poszukiwaniu kolejnego dogodnego miejsca- wyjaśnia Roman Głodowski.
Źródło: Planeta.pl, Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego, Radio Gdańsk, Zielona Interia, Radio ZET, Wigierski Park Narodowy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku
Oceń artykuł
Tu się dzieje
