Zalogowanie się jest jednoznaczne z akceptacją naszego REGULAMINU w aktualnym brzmieniu (ostatnia aktualizacja 30.01.2015 r.)

REJESTRACJA




Akceptuję REGULAMIN
(wymagane)
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Wydawnictwo Westa Druk sp. z o.o. w Łodzi. (wymagane)

GŁOS MAZURSKICH POKAZÓW



Na niebie wielobarwne smugi dymu, miarowo grają silniki. Po samolotach – śmigłowce, po śmigłowcach – wiatrakowce, za sterami – doświadczeni piloci. Niebo nad Niegocinem wypełnia melodia wielu silników. Po chwili na niebie rozkwitają czasze spadochronów... Czy mamy wszystko? Brakuje jednego.

Potrzeba połączenia z publicznością i narracji, aby publiczność, zwykle przecież niezaznajomiona z lotnictwem, rozumiała to, co ogląda – w końcu sam obraz bez słów jest niepełny. Tu pojawia się komentator – głos stanowiący tło zdarzeń. Zwykle niewidoczny dla publiczności, ale nieodzowny, gdyż bez komentarza pokazy byłyby niepełne.

Zadanie postawione przed komentatorem wymaga dużej finezji. W zależności od miejsca, kontekstu i rangi pokazów publiczność potrzebuje innego zarówno rodzaju informacji, jak i ich przedstawienia. Zwykle publiczność podczas pokazów jest różnorodna, a znawcy tematu stanowią niewielki odsetek obserwatorów (jakże jednak aktywny w internecie i mediach po zakończeniu imprezy). Komentator powinien więc mówić w sposób zrozumiały, a jednocześnie konkretny i ciekawy. Osoba z branży postawiona w roli spikera musi unikać pułapki zakopania się w ukochanych szczegółach technicznych – pasjonujących ekspertów, ale niejasnych i nudnych dla rodziny Kowalskich, pragnącej miło spędzić czas, przy okazji poszerzając swoją wiedzę. Często trzeba wyjść poza lotniczy program – w Giżycku nie sposób nie zachwycić się pięknem Niegocina.

Praca komentatora to również wyzwanie kondycyjne: zajęcie zaczyna się, zanim na niebie pojawią się samoloty – publiczność już przybyła i jest ciekawa atrakcji dnia – a kończy się jeszcze długo po tym, gdy ostatnie smugi dymu na niebie rozwieje wiatr. Podczas pokazów trzeba odpowiednio opisać każdą sytuację – oczekiwaną czy nie – i być przygotowanym na niespodziewane zdarzenia, nie tylko na wodzie czy w powietrzu. Aby sprostać temu zadaniu, trzeba dysponować olbrzymią wiedzą o maszynach, ich konstrukcji i podstawowych osiągach, a także o pilotach – ich dorobku, nalocie i doświadczeniu. Trzeba mieć wiedzę o wykonywanych w danym momencie manewrach, co nie jest łatwym zadaniem wobec nieprawdopodobnych możliwości współczesnych samolotów akrobacyjnych. A najtrudniejszym momentem dla komentatora jest... cisza. Jeśli w programie wystąpi przerwa, a sytuacje takie mogą się zdarzyć, komentator musi umieć podtrzymać napięcie i atmosferę. Strefa pokazów w Giżycku jest odległa o kilkanaście minut lotu z Kętrzyna-Wilamowa, skąd operują statki powietrzne biorące udział w Mazury AirShow. Płynne przejście z jednej pozycji programu pokazów do kolejnej nie zawsze jest możliwe. W takich chwilach rola komentatora jest nie do przecenienia.

Po dwóch dniach pracy komentator zwykle nie wygląda dobrze: spalony słońcem (mimo zużycia tuby kremu z filtrem), wysmagany wiatrem, zachrypnięty i zmęczony, ale zadowolony z dobrze wykonanej pracy i bezpiecznego przebiegu imprezy (Mazury AirShow cieszą się czystym kontem zdarzeń lotniczych, co świadczy o profesjonalizmie i odpowiedzialności załóg). Dwa długie dni pracy, z głową zadartą do góry, twarzą wystawioną wprost w palącą tarczę słoneczną (strefa pokazów znajduje się po stronie południowej plaży, słońce zawsze świeci komentatorowi prosto w oczy), ze słuchawkami przylepionymi do głowy z gorąca – to wysiłek nagradzany aplauzem widzów zebranych w giżyckim amfiteatrze podczas ceremonii zamknięcia Mazury AirShow.

Głosem Mazury AirShow jest Tadeusz Sznuk, starszym uczestnikom znany z Polskiego Radia, przede wszystkim jako prowadzący audycję „Lato z Radiem”, młodszym zaś jako prowadzący teleturniej „Jeden z dziesięciu”. Przez niemal pół wieku pracy z mikrofonem redaktor Sznuk stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskich mediów.

Związek Tadeusza Sznuka z Mazury AirShow ma szczególną naturę: to na kętrzyńskim lotnisku Wilamowo Tadeusz Sznuk zdobywał... uprawnienia pilota. Pasja lotnicza przyniosła mu zawodowe licencje pilota samolotowego i śmigłowcowego. Lotnicza aktywność Tadeusza Sznuka została uwieczniona w grubej książce lotów, a redaktor wciąż korzysta z każdej okazji, by usiąść za sterami samolotów. Setki godzin w roli pilota wielu typów maszyn tłumaczą wiedzę i dogłębne zrozumienie praw rządzących lotnictwem, doświadczenie radiowe i telewizyjne zaś owocuje barwnym komentarzem, uwielbianym przez publiczność nie tylko Mazury AirShow.

W imieniu zespołu komentatorów towarzyszących panu Tadeuszowi (w składzie: Miłosz Rusiecki, Witold Sokół i niżej podpisany) składam niniejszym wyrazy wielkiego szacunku i wyrażam radość, że możemy z Nim przy tak wspaniałym dziele współpracować.


Tekst: Jakub Kulecki